Wydarzenia > Aktualności > Ludzie > Elita biegaczy > Wydarzenia
Rekordzista świata za słaby na Igrzyska Olimpijskie
Czy możliwe jest, żeby rekordzista świata na dwóch dystansach oraz trzykrotny mistrz olimpijski został uznany za zbyt słabego, żeby nominować go do reprezentacji olimpijskiej? Tego typu sytuacja zdarzyła się w Etiopii i dotyczy Kenenisy Bekele.
Bekele to najsłynniejszy biegacz w historii długich dystansów na bieżni. To do niego porównuje się najjaśniejsza obecnie gwiazda 5000 i 10 000 metrów – Mo Farah. Kenenisa jest aktualnym rekordzistą świata na piątkę i dychę na bieżni, na koncie ma też trzy tytuły mistrza olimpijskiego na bieżni m.in. oraz jedenaście (!) tytułów mistrza świata w przełajach. Po latach kontuzji skutecznie przestawił się na maraton, doprowadzając rekord życiowy do poziomu 2:05:04. Wygrał maraton w Paryżu, a wiosną tego roku, po zaledwie kilkunastu tygodniach treningu, zajął 3. miejsce w najmocniej obsadzonym maratonie świata – Londynie. Osiągnął czas 2:06,36, a wcześniej przez ponad 30 kilometrów biegł w tempie na rekord świata.
W jaki sposób zawodnik tej klasy może nie zdobyć miejsca w reprezentacji kraju?
Cóż, mówimy o Etiopii, ojczyźnie najszybszych, obok Kenijczyków, biegaczy świata. Co więcej, to kraj o dość niejasnych regułach kwalifikacji, podobnie jak Kenia, gdzie do składu na Rio trafił maratończyk dużo słabszy od kolegów, ale za to zasiadający w parlamencie. Etiopia postanowiła oprzeć się głównie na czasach i do reprezentacji trafili biegacze, którzy w płaskim i szybkim maratonie w Dubaju na początku roku wykręcili czasy lepsze niż wspomniane 2:06:36 Bekele. Lemi Berhanu, który w zeszłym roku zwyciężył w maratonie Orlenu w Warszawie, ma życiówkę 2:04:33, osiągniętą w tym roku właśnie w Dubaju. Tesfaye Abera podobnie, pobiegł w Dubaju 2:04:23. Feyisa Lilesa w tym roku wygrał maraton w Tokio w czasie 2:06:56, słabszym niż Bekele, ale jego życiówka to 2:04:52. Lelisa Desisa to wreszcie srebrny medalista mistrzostw świata z 2013 roku, z życiówką 2:04:45, w tym roku nie startował.
Problem z młodymi etiopskimi maratończykami polega na tym, że o ile są skuteczni w szybkim, równym bieganiu za „zającem” na płaskiej trasie, tak często kompletnie nie odnajdują się w taktycznych biegach w trudniejszych warunkach. Cztery lata temu do Igrzysk w Londynie Etiopia zastosowała podobne kryteria co obecnie. Cała reprezentacja w komplecie… zeszła z trasy. Zakręty w Londynie okazały się trudniejsze niż płaska trasa w Dubaju. Pretensje Kenenisy Bekele wydają się więc uzasadnione – to biegacz, który jest nie tylko szybki, ale przede wszystkim skuteczny startowo. Jeśli jego apelacja zostanie odrzucona, może to paradoksalnie oznaczać dobre wieści dla światowego maratonu. Prawdopodobny jest wtedy jesienny atak Kenenisy Bekele na rekord świata podczas maratonu w Berlinie.