Triathlon > TRI: Wydarzenia > Triathlon
Relacja z 70.3 Ironman Aix en Provence
Prowansalskie widoki, fot. ironmanpaysdaix.com
Asia Susmanek, nasza październikowa „Dziewczyna z okładki”, nie tylko ładnie wygląda, potrafi również solidnie zawstydzić wielu facetów na triathlonowych trasach. Zapraszamy do zapoznania się z jej świeżą relacją z Ironman Aix en Provence.
W ostatnią niedzielę odbyły się ostatnie na europejskim kontynencie zawody z cyklu Ironman 70.3. Letni klimat Prowansji oraz wymagająca trasa przyciągnęła prawie 1,5 tysiąca zawodników, w tym światową czołówkę na długich dystansach.
Start w Aix en Provence był startem spontanicznym. Poważna kontuzja, która wyłączyła mnie z biegania przez dłuższą część sezonu, sprawiła, że ostatnie zawody musiałam przesunąć na jesień. Padło na Francję. I jak się okazało, był to genialny „zbieg okoliczności”…
Do Prowansji przylecieliśmy już w czwartek, aby spokojnie przygotować się do zawodów. Dla większości z ekipy Luft Tri Team’u, także dla mnie, był to pierwszy występ na licencjonowanych zawodach w konwencji połówki ironman’a. Tym bardziej bezcennym okazało się doświadczenie i wsparcie naszego trenera Mikołaja Lufta, który zmożony ciężkim przeziębieniem, ostatecznie nie wziął udziału w wyścigu. Rozsądna decyzja godna zawodnika, który ukończył w tym roku 8 „połówek” w światowej elicie, była wsparciem na całej trasie zawodów i dodała nam motywacji na starcie.
Luft Tri Team na mecie w Aix en Provence. Fot. archiwum autorki
A duża motywacja na tych zawodach odgrywała zdecydowanie kluczową rolę. Poziom trudności trasy kolarskiej, która prowadziła przez kręte asfalty (oraz pseudoasfalty) górzystej, przepięknej południowej Francji oraz daleka od polskiego chłodu, słoneczna aura mogła złamać niejednego zawodnika.
Różnica przewyższeń na idealnie wymierzonej 90km trasie wynosiła 800 metrów. Do pokonania było 6 wyraźnych podjazdów. Te, na które nie trzeba było się wdrapywać stojąc w pedałach na 1/1, wydawały się z tej perspektywy mało istotne. Widok ze szczytów był tak imponujący, że na samochodowym objeździe trasy zatrzymywaliśmy się i z niedowierzaniem robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Specyfika trasy stawiała pod znakiem zapytania zasadność wożenia ze sobą ultranowoczesnych kasków POC’a, dysków, a nawet kół z wysokim stożkiem. Dała się również odczuć wyższość zwinnych rowerów szosowych nad „krążownikami” typu czasówka.
Jednak jak się okazało następnego dnia, adrenalina, dobre przygotowanie i rozsądne rozłożenie sił pozwoliło nie tylko przetrwać prawie 3 godzinny etap kolarski, ale wynieść z niego wiele satysfakcji. Lokalny doping był niewielki, ponieważ miejsce startu – pływanie zlokalizowane w Peyrolles-en-Provence, było oddalone od mety właśnie o 90km. Pierwszy raz startowałam w zawodach, gdzie T1 i T2 nie znajdowały się w tym samym miejscu.
Taka sytuacja wymagała dużego skupienia w strefach zmian, ponieważ za każdym razem trzeba było zapamiętać, w którym miejscu znajduje się worek rowerowy, czy biegowy, który trzeba było w ekspresowym tempie opróżnić, napełnić sprzętem z poprzedniego etapu i w biegu oddać jednemu z wolontariuszy.
Można było już wtedy ruszyć na 5,5km pętlę biegową, wiodącą przez wąskie uliczki Aix en Provence. Trasa okazała się równie zróżnicowana jak kolarska. Biegnąc góra – dół, góra – dół, zastanawiałam się, który ze „sztywnych” podbiegów, w końcu mnie „postawi”. Na szczęście, żadnemu się nie udało, a ja miałam najlepszy czas biegowy w kategorii. Czwarta kolorowa gumka na nadgarstku była upragnionym znakiem, że można rzucić się sprintem w stronę charakterystycznej niebieskiej bramy z upragnionym napisem „FINISH”! Potem już same przyjemności w strefie dla zawodników, który ukończyli zawody: odbiór pamiątkowych koszulek, pięknego medalu w kształcie charakterystycznej fontanny będącej centralnym punktem zawodów, masaż i bogaty regeneracyjny bufet.
Na metę przybyło 13 reprezentantów z Polski.
MĘŻCZYŹNI:
Armand Survilo – 4:56:59 – kat. 5 (slot na MŚ Ironman 70.3 2014)
Maciej Komorowski – 5:02:47
Dariusz Dąbrowski – 5:13:25
Piotr Grupiński – 5:19:43
Tomasz Lach – 5:24:33
Tomasz Nowacki – 5:28:39
KOBIETY:
Joanna Susmanek – 5:07:47 – kat. 5
Olga Ziętek – 5:11:33 – kat. 6
Wszystkim Zwycięzcom serdecznie gratuluję! Dziękuję za wsparcie rodzinie, przyjaciołom i sponsorom. Z łezką w oku i niecierpliwym oczekiwaniem na następny, zamykam sezon 2013
Autorka relacji: Joanna Susmanek