Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Sopot 2014 – 8 najważniejszych wydarzeń biegowych [ZDJĘCIA!]
Amerykańska sztafeta 4×400 metrów. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
Przedstawiamy subiektywny wybór 8 najważniejszych, najbardziej zapadających w pamięć wydarzeń biegowych Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie, które odbyły się w miniony weekend. Obejmuje zarówno zwycięstwa, jak i porażki.
1. Bieg na 800 metrów – Adam Kszczot i Marcin Lewandowski prowadzą 100 metrów przed metą.
To było zdecydowanie najgłośniejsze wydarzenie całego weekendu. Bieg na 800 metrów od początku wydawał się być polskim wydarzeniem. Zarówno Adam Kszczot, jak i Marcin Lewandowski mieli jedne z najlepszych czasów na świecie w tym roku i zapowiadali walkę o zwycięstwo. Bieg zdecydowanie spełnił oczekiwania kibiców. Od startu toczyła się zawzięta walka. Szalone pierwsze 100 metrów, biegane właściwie na maksa, a potem walka na dystansie. W ruch szły łokcie, zawodnicy co chwila zmieniali pozycje, próbując przechodzić do przodu. 400 metrów przed metą mocno zaatakował Marcin i po 600 metrach prowadził!
Adam Kszczot w tym momencie został w pewnym momencie zepchnięty do tyłu, ale 300 metrów przed metą również mocno ruszył. Na ostatnie okrążenie Polacy wpadli na dwóch pierwszych miejscach. 100 metrów przed metą również prowadzili i wydawało się, że będą dwa pierwsze miejsca dla Polski. Hala w tym momencie niemal eksplodowała od dopingu. To był jeden wielki ryk, od którego drżały fundamenty. Tętna kibiców były pewnie wyższe niż samych zawodników.
Ostatecznie Polacy dobiegli na drugim i trzecim miejscu. Pół godziny później Marcin został zdyskwalifikowany za przekroczenie nogą linii. Nic jednak nie odbierze jemu i kibiców emocji z biegu, a później świętowania, honorowego okrążenia wraz z Adamem Kszczotem. Publiczność skakała z radości, podobnie jak sami zawodnicy.
Adam Kszczot i Marcin Lewandowski cieszą się po zdobyciu dwóch medali, jeszcze przed dyskwalifikacją. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
2. Bieg na 3000 metrów – srebro dla Bernarda Lagata
Bernard Lagat wyznacza zupełnie nowe standardy w lekkiej atletyce. Srebrny medal zdobył, rocznikowo mając 40 lat! I to w dyscyplinie wymagającej nie tylko żelaznej kondycji i wydolności, ale również piekielnej szybkości. Do niedawna wydawało się, że są to cechy zarezerwowane dla młodych biegaczy.
Lagat urodził się w Kenii i dla tego kraju zdobywał pierwsze medale. Ma drugi w historii wynik na dystansie 1500 metrów – 3:26,34, osiągnięty w 2001 roku. Trzynaście lat później nadal jest na najwyższym światowym poziomie, chociaż przedłużył się do biegów na 3000-5000 metrów. Od czasów studenckich mieszka w USA i posiada obywatelstwo tego kraju od 2004 roku.
W Sopocie Bernard przegrał tylko z Kenijczykiem Calebem Ndiku, który jest niemal o połowę młodszy – ma tylko 21 lat.
Finisz biegu na 3000 metrów. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
3. Bieg na 800 metrów – srebro Angeliki Cichockiej
Ten bieg miałby pewnie szansę być na pierwszym miejscu, gdyby nie to, że zabrakło w nim kilku najmocniejszych zawodniczek. Zrezygnowały ze startu na hali, co otworzyło szansę przed młodą Polką. Wykorzystała ją bezbłędnie, chociaż były momenty, kiedy medal wisiał na włosku. Walka była zawzięta, zawodniczki co chwila zmieniały pozycje. Angelika w pewnym momencie spadła na czwarte miejsce i wydawało się, że już go nie poprawi. Na ostatnim okrążeniu obiegła jednak szeroko rywalki i na ostatnia prostą wpadła jako druga. Tam doszło do niebezpiecznej sytuacji, dwie rywalki uderzyły w siebie nogami, Rumunka potknęła się i niemal upadła. Wszystko skończyło się jednak dobrze dla Polki. Sezon halowy kończy ze srebrnym medalem mistrzostw świata oraz drugim wynikiem na listach światowych.
Angelika Cichocka po zwycięstwie w Sopocie. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
4. Wielobój – bieg po rekord Ashtona Eatona
Wieloboje nie są typową konkurencją biegową, ale lekkoatleci na końcu stają przed morderczym zadaniem. Po wielu konkurencjach ostatniego dnia muszą przebiec 1500 metrów, a w przypadku hali – 1000 metrów. Ashton Eaton podszedł do biegu z szansami na rekord świata. Potrzebował wyniku 2:33 z małym kawałkiem. To niezły czas nawet dla „zwykłego” biegacza, a dla obudowanego mięśniami wieloboisty po dwóch dniach zmagań – mordęga.
Eaton pierwsze dwa okrążenia zaczął spokojnie, potem wyszedł na prowadzenie i biegł mocno. Zwyciężył zdecydowanie, ale czas był za wolny – 2:34,72. Na konferencji prasowej Amerykanin zapytany o trening do najdłuższego dystansu odpowiedział, że… nie trenuje do niego w ogóle. Jedyne, co robi, to przebieżki, które nazwał bardziej ćwiczeniem rytmu niż przygotowaniem kondycyjnym. Poza tym przygotowuje się do dyscyplin szybkościowo-siłowych. Stwierdził jednak, że problemem w Sopocie nie był brak treningu, a bardziej odpowiedniej twardości. „Pierwsze dwa okrążenia pobiegłem jak cienias, niepotrzebnie się czaiłem” – powiedział Eaton – „potem powiedziałem sobie w duchu: chłopie, ruszaj po ten rekord. Niestety, trochę mi zabrakło”.
5. 1500 metrów kobiet – dominacja Abeby Aregawi
Chyba jeszcze nigdy w historii mistrzostw świata nie było takiego zwycięstwa. Szwedko-Etiopka Aregawi zniszczyła na bieżni rywalki. Kiedy przyspieszyła, nie próbowały nawet walczyć, z góry pogodziły się z tym, że ścigają się o drugie miejsce. Zwyciężczyni pokonała ostatnie okrążenie na względnym luzie, a na mecie miała 7 sekund przewagi – to rzecz niespotykana we współczesnym sporcie.
Abeba Aregawi wbiega na ostatnie okrążenie biegu na 1500 metrów. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
6. Wszystkie konkurencje – festiwal dyskwalifikacji
Dyskwalifikacje były tym, co zwracało uwagę. Dotyczyło to nie tylko naszego Marcina Lewandowskiego. Zdyskwalifikowano np. dwie biegaczki w biegu na 1500 metrów kobiet (w tym Marokankę Arafi, która na metę wbiegła jako druga!) oraz czwartego na 1500 metrów mężczyzn – Nicka Willisa. Sędziowie byli rygorystyczni, prawdopodobnie za bardzo. Każde przekroczenie linii od razu karano dyskwalifikacją, nie wnikając, czy był to efekt popchnięcia i czy w ogóle cokolwiek pomógł biegaczowi czy wypaczył rywalizację. Równocześnie dopuszczano brutalną walkę na łokcie. W biegu na 1500 metrów kobiet Marokanka Siham Hilali tuż przed metą odepchnęła mocno rywalki biegnące po jej obu stronach. Jedną potraktowała łokciem, drugą dłonią. Z początku ją zdyskwalifikowano, potem przywrócono.
Marokanka Rababe Arafi została zdyskwalifikowana po finale biegu na 1500 metrów. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
7. Biegi średnie – porażki USA
Amerykanie przysłali do Sopotu najliczniejszą ekipę, ale w biegach wypadli bardzo blado. Uratował ich złoty medal mało znanej Chanelle Price, która zwyciężyła dzięki doskonałej taktyce. Ustawiła się od początku na pierwszym miejscu, biegła dość równo i nie pozwalała się wyprzedzić. Rywalki za nią, w tym nasza Cichocka walczyły o pozycje i traciły siły w niepotrzebnych przepychankach. Amerykanka spokojnie dobiegła do mety pierwsza.
Na 3000 metrów srebro zdobył Bernard Lagat, importowany z Kenii. Poza tym jednak utytułowani i szybcy biegacze ze Stanów Zjednoczonych ponosili klęskę za klęską. Na 400 metrów pozwolili wygrać Czechowi Maślakowi. Na 800 metrów odpadł Symmonds, srebrny medalista mistrzostw świata na stadionie oraz Sowinski, kreowany na kolejną gwiazdę. Nawiasem mówiąc, Eric Sowinski zapytany o polskie korzenie stwierdził, że jak najbardziej je posiada i że jego rodzice potrafią nawet wypowiedzieć kilka zdań w naszym języku.
Na 1500 metrów odpadł w eliminacjach Lopez Lomong ze stajni Nike i trenera Jerryego Schumachera. Razem z nim Will Leer, który wcześniej wygrał prestiżowy wyścig na milę w Nowym Jorku i wydawało się, że w Polsce pokaże coś więcej niż tylko imponującą brodę. Na 3000 metrów bez medalu „cudowne dziecko” amerykańskich biegów długich, czyli srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z Londynu, Galen Rupp.
Wśród kobiet doszczętna porażka Treniere Moser ze stajni Alberto Salazara, która chełpiła się przed finałem, że ma najlepszy finisz na świecie. Po jej wypowiedziach można się było zastanawiać jedynie, czy medal będzie złoty czy srebrny. Skończyło się na piątym miejscu i bardzo słabej końcówce. Na 3000 metrów dwie mocne Amerykanki, wśród których była Shannon Rowbury, srebrna medalistka mistrzostw świata na 1500 metrów, zostały pokonane przez teoretycznie wyraźnie wolniejszą Polkę, Renatę Pliś.
W eliminacjach biegu na 800 metrów poległa także młoda gwiazdka Ajee Wilson, która przed Sopotem miała najlepszy wynik na świecie i Amerykanom wydawała się murowaną faworytką do złota. Po tym, jak USA odrodziły swoją siłę w biegach i stały się trzecią siłą świata po Kenii i Etiopii, po zawodnikach i zawodniczkach z tego kraju można było spodziewać się czegoś więcej.
Chanelle Price broniła honoru amerykańskich biegów – tu na podium po biegu na dystansie 800 metrów. Fot. Kamil Nagórek, expedi.pl
8. Biegi Justyny Święty na dystansie 400 metrów
Polka nie tylko zajęła wysokie, czwarte miejsce, ale i podbiła serca kibiców spokojem oraz żelazną konsekwencją. Zaczynała wyraźnie spokojniej od rywalek, często po pierwszych stu metrach mając kilkanaście metrów straty. Na drugim okrążeniu zaczynała odrabiać, a na ostatniej prostej mijała słabnące przeciwniczki jak ekspress. Polka poprawiła życiówkę oraz zanotowała największy sukces w karierze.