W 60 dni dookoła Karpat
To dopiero będzie wyzwanie! 2 100 kilometrów biegu po górach, na dokładkę – jakby tego było mało – 1 000 kilometrów spływu kajakiem po Dunaju. Wszystko w 60 dni. Znalazło się trzech zapaleńców, którzy chcą się tego podjąć. 7 lipca ruszyło Karpackie Wyzwanie.
Karpackie Wyzwanie – co to takiego?
Projekt Karpackie Wyzwanie to pomysł trzech przyjaciół – Szymona, Wojtka i Krzyśka – mający na celu pokonanie w jak najkrótszym czasie Karpat. Chłopaki chcą to zrobić w dokładnie 60 dni, czyli o 32 dni krócej niż dotychczasowy rekord należący do Łukasza Supergana, który jak do tej pory (samotnie) najszybciej poradził sobie z Łukiem Karpat. Trasa została podzielona na dwa etapy. Pierwszy, o długości około 2 100 kilometrów, pokonają biegiem. Szacują, że dziennie przyjdzie im przebiec około 45 kilometrów, co zważywszy na górski profil trasy nie wydaje się rzeczą prostą i łatwą. Drugi etap – ten na dokładkę – to odcinek o długości prawie 1 000 kilometrów, który przepłyną kajakiem. Żeby zmieścić się w czasie, muszą każdego dnia przewiosłować 100 kilometrów. Nikt jeszcze nie obiegł, ani nie opłynął Karpat w trakcie jednej wyprawy i w tak krótkim czasie. Co ciekawe, w czasie wyprawy cały swój ekwipunek będą nieśli na plecach, nie posługując się żadnymi środkami lokomocji napędzanymi silnikowo.
Cele wyprawy
Są jak na razie trzy. Pierwszy – podstawowy – to ten związany z jak najszybszym pokonaniem trasy. Drugi odnosi się do walorów środowiskowych i przyrodniczych Karpat. Regionu – zdaniem Szymona, Krzyśka i Wojtka – wartego doceniania i zwrócenia na niego większej uwagi. I po trzecie, ich celem jest sprawdzenie samych siebie, własnej psychiki i ciała. Wymiernym efektem realizacji ostatniego z nich będą wyniki badań mających za zadanie ocenę możliwości układu krążenia w przypadkach ekstremalnych na przykładzie trzech śmiałków.
Zdjęcie pochodzące z karpackiewyzwanie.pl
Kilka ciekawostek, którymi Szymon, Wojtek i Krzysiek podzielili się z magazynbieganie.pl
Trening przed Karpackim Wyzwaniem
Jak podkreślał Szymon, wszyscy uczestnicy wyprawy posiadają ponadprzeciętną sprawność fizyczną, ponieważ od małego uprawiają różne dyscypliny sportu. Szymona na przykład pociąga akrobatyka, koszykówka i bieganie, ale też rower i pływanie. Dlatego też lubi ścigać się w triathlonach. Wojtek i Krzysiek od najmłodszych lat trenowali lekkoatletykę pod okiem trenerów. Są wysportowani, ale też z uśmiechem potrafią mówić o tym, że mistrzami świata w swoich dyscyplinach już nie będą. Jak zwykli śmiertelnicy, czasami piją piwo 🙂
Od momentu, kiedy postanowili projekt Karpackie Wyzwanie wcielić w życie, większą uwagę przykładali do ćwiczeń wzmacniających plecy i brzuch. Tygodniowo biegali po 50-80 kilometrów, ale nie mieli specjalnych planów treningowych. Do tego dwa razy w tygodniu przez godzinę wiosłowali na ergometrze wioślarskim. Po zakupie plecaków na wyprawę dorzucili sobie – w przenośni i dosłownie – treningi biegowe z ciężarem około 6 kilogramów na plecak, celem przyzwyczajenia pleców do dźwigania. Dopełnieniem był basen raz w tygodniu.
Najdłuższy dystans, jaki do tej pory pokonali
Szymonowi udało się przebiec prawie 100 kilometrów, kiedy to na Chudym Wawrzyńcu zgubił się i pobiegł na Słowację. Jemu i Wojtkowi innym razem na rajdzie przygodowym udało się przebyć około 200 kilometrów. Wojtek i Krzysiek brali udział w Kieracie (bieg na 100 kilometrów na orientację – przyp. red.).
Gdzie będzie można ich śledzić?
Będą pisać sms-y do znajomych z informacjami, jak im idzie na trasie, gdzie się znajdują, jak się czują itp. Następnie wiadomości będą umieszczane na facebooku na ich fanpage’u oraz na stronie internetowej karpackiewyzwanie.pl
Czy można ich zobaczyć ich na polskich szosach (czyt. na typowych biegach ulicznych)?
Szymona interesują przede wszystkim biegi dłuższe i to w dodatku terenowe. Sporadycznie startuje w biegach ulicznych, na asfalcie. W tym roku przebiegł maraton w 3:10, natomiast jesienią udało mu się uzyskać w półmaratonie czas 1:23.
Co w przypadku, gdy np. zepsuje się kajak podczas spływu? Koniec wyprawy czy mają jakiś przygotowany plan B? A co w przypadku kontuzji jednego z uczestników?
Co do kajaku są pewni – nie zepsuje się. Jeśli chodzi natomiast o przypadek zakładający pojawienie się kontuzji u jednego z nich, który uniemożliwi mu dalszy udział w wyprawie, to będą zmuszeni odstawić kontuzjowanego w ręce supportu (kilku znajomych wspomagających ich na trasie ). Pozostali najpewniej podążą dalej, ponieważ zbyt dużo poświęcili tej wyprawie i każdy z nich zapewne chciałby, ażeby pozostali ją kontynuowali. Jak mówią, „nikt jednak w pojedynkę trasy robić nie będzie”.
Co o tym wszystkim sądzą ich bliscy? Akceptują ich „szaleństwo” czy pukają się w czoło?
Bliscy chłopaków wiedzą, że lubią takie wyczyny i traktują to jako taki letni, dłuższy wypad.
Sponsoring/koszty zorganizowania wyprawy
Koszty są spore, w granicach dwudziestu kilku tysięcy na sprzęt sportowy dla trzech osób. Niemniej, dzięki dobroci wielu kilku firm i gmin, które wsparły ich sprzętem oceniają, że mają wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy na wyprawę. Sponsorów pozyskiwali drogą pukania do każdych drzwi, wysyłania setek maili i „nękania” telefonicznego.
Zdjęcie pochodzące z fanpage’u na facebooku Karpackie Wyzwanie 2013
Wystartowali!
Szymon, Krzysiek i Wojtek wystartowali z Nowego Targu w niedzielę siódmego lipca. Poprzeczkę zawiesili sobie wysoko, ponieważ porywają się na coś, co do tej pory nie udało się nikomu. Chcą być pierwszymi, którym się uda obiec i opłynąć Karpaty. Będziemy mocno za nich trzymać kciuki i śledzić ich postępy na trasie. Najświeższe informacje o Karpackim Wyzwaniu zajdziecie pod adresami podanymi poniżej:
fanpage Karpackiego Wyzwania na facebooku znajdziecie [TUTAJ!]
I na koniec krótki filmik z przygotowań: