Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
W niedzielę oglądamy Nowy Jork!
Lic: CC BY-SA 2.0 fot: Flickr.com/Chris Isherwood
Już w niedzielę w Nowym Jorku jeden z najciekawszych maratonów świata, ostatni w tym roku z serii Majors. Idealny do obejrzenia w weekendowe popołudnie – transmisja o 15:15 w stacji Eurosport.
Nowojorski maraton można uznać za króla całej serii Worlds Marathon Majors – największych i najbogatszych maratonów świata. Jedyny, który może się z nim równać, to Londyn. Brytyjczycy stawiają na szybkość rywalizacji, ciągłe ataki na rekordy świata, natomiast w Nowym Jorku liczy się widowisko. Trasa jest trudna, a ostatnie kilka kilometrów ciągnie się głównie pod górkę. Zawodnicy i zawodniczki dobrani pod kątem nie tylko tego, czy są szybcy, ale i różnorodności oraz ciekawych historii stojących za nimi. Bardzo silnie promowani są Amerykanie, stąd ich liczna stawka.
Mimo to Nowy Jork pod względem poziomu startowego stoi zawsze bardzo wysoko. I równocześnie często dochodzi tu do niespodzianek, ze względu na trudną trasę, a często i wymagającą pogodę. To tutaj niespodziewanie wygrywał Meb Keflezighi albo Marilson dos Santos. W tym roku stawka wygląda jednak na tak ułożoną, że faworytów jest dwoje. Czy dojdzie do kolejnej niespodzianki? Wśród kobiet pokonanie Kenijki Mary Keitany, która wiosną w Londynie pobiegła fenomenalne 2:17:01 wydaje się zadaniem niewykonalnym. Próbować będzie jej treningowa koleżanka, Edna Kiplagat, dwukrotna mistrzyni świata, która mimo skończonych 38 lat ma doskonały rok. Wiosną wygrała maraton w Bostonie, potem zdobyła srebro mistrzostw świata w Londynie. Nowy Jork będzie jej trzecim maratonem w 2017. Kolejna zawodniczka na liście najszybszych, Etiopka Buzunesh Deba, od dawna nie pobiegła dobrego maratonu. Amerykanka Shalane Flanagan ma życiowkę tylko 2:21:14. Z tego względu Keitany, o ile nie stanie się nic zaskakującego, powinna bezproblemowo zwyciężyć, a być może i rozprawić się z rekordem trasy – 2:22:31, pochodzącym jeszcze z roku 2003. Warto dodać, że Kenijka wygrywała w Nowym Jorkku już trzy razy, znakomicie zna więc trasę. Ma za sobą także bolesną porażkę, która nauczyła ją tego biegu – w 2011 zaczęła bardzo mocno, prowadziła z przewaga ponad 2 minut, a na podbiegach na ostatnich kilometrach kompletnie osłabła i spadła na 3. miejsce.
Za plecami faworytek tradycyjnie w Nowym Jorku jest tłoczno i różnorodnie. Jest Francuzka Christelle Daunay (2:24:22), Portugalka Jessica Augusto (2:24:33), Japonka Kaoru Nagao (2:26:58), Holenderka Miranda Boonstra (2:27:32), a poza nimi reprezentantki m.in. Burundi, Włoch, Brazylii i Czech. Wśród elity nie ma niestety nikogo z Polski. Wyraźnie widac jednak, co przyświeca organizatorom – to nie ma być bieg trzydziestu Kenijczyków i Kenijek, chociaż prawdopodobne jest, że reprezentanci Kenii odegrają decydującą rolę.
Wśród mężczyzn najmocniejszy wydaje się transfer z ostatniej chwili – były rekordzista świata, Kenijczyk Wilson Kipsang. Niewiele ponad miesiąc temu atakował w Berlinie rekord świata, razem z Eliudem Kipchoge i Kenenisą Bekele. Po 30 kilometrach w tempie na 2:02 niespodziewanie zszedł z trasy, mimo że wyglądał bardzo dobrze. Po biegu stwierdził, że nie czuł się na siłach, aby wygrać i nie odpowiadała mu deszczowa pogoda. W Nowym Jorku niekoniecznie będzie lepiej, ale rywale na pewno mniej znaczący. Głównym wydaje się zeszłoroczny zwycięzca, Erytrejczyk Ghirmay Ghebreslassie. Co prawda nie jest zbyt szybkim biegaczem, jego życiówka to zaledwie 2:07:46, ale została uzyskana właśnie w Nowym Jorku. Co więcej, Ghirmay bardzo dobrze sprawdza się w biegach bez zająców i w trudnych warunkach. Dzięki tym atutom wygrał nie tylko Nowy Jork, ale w przeszłości także mistrzostwa świata oraz zajął 4. miejsce w Igrzyskach Olimpijskich. Groźnym rywalem będzie też dwukrotny mistrz świata w półmaratonie, Kenijczyk Geoffrey Kamworor, drugi w Nowym Jorku dwa lata temu.
Inni szybcy biegacze z listy nie wydają się faworytami do zwycięstwa. Znany polskim kibicom Lemi Berhanu, który w 2015 wygrał maraton Orlenu, wydaje się obecnie być w słabszej formie, mimo imponującej życiówki 2:04:33. Ba, nawet taka życiówka nie zrobi wrażenia na Kipsangu, który czterokrotnie w życiu pobiegł szybciej niż 2:04. Etiopczyk Lelisa Desisa (2:04:45) także wydaje się z formą zmierzać w kierunku odwrotnym niż pożądany. Wiosną podczas próby uzyskania wyniku poniżej 2:00:00 na torze wyścigowym Monza zaliczył katastrofalny występ, kończąc rywalizację z czasem 2:14:10.
Ze względu na korzystny czas transmisji, brak zająców oraz urozmaiconą stawkę, maraton w Nowym Jorku co roku jest jednym z najchętniej oglądanych biegów na świecie. Podobnie będzie prawdopodobnie w niedzielę.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.