Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Wilcze Gronie 2014 – impreza zimowo-wiosenna [RELACJA]
Tegoroczna edycja imprezy to zdecydowanie więcej wiosny, a tylko odrobina zimy. Fot. Piotr Dymus
Ten 15-kilometrowy, malowniczy bieg w Beskidzie Żywieckim w tym roku był imprezą wiosenną, choć rozegrany został 8 lutego. Druga edycja była zupełnie inna od pierwszej, choć trasa ta sama. Przeczytajcie wrażenia Krzysztofa Kaczmarka – jednego z uczestników biegu.
Mając w pamięci zeszłoroczną (pierwszą) edycję, z radością zapisałem się na tegoroczny bieg. Do Rajczy (baza zawodów, start i meta) dotarłem dzień przed zawodami i od razu wiedziałem, że będzie to zupełnie inna impreza niż rok temu. Wówczas uczestnicy zmagali się z próbką beskidzkiej zimy – mrozem, wąską ścieżką na szlaku i miejscami śniegiem po kolana. Trudy zmagań osładzały widoki – zaśnieżone pobliskie szczyty i biel po horyzont. W tym roku góry okazały się bardziej łaskawe i uczestników przywitała iście wiosenna aura (+5 st. C i piękne słońce), choć niektórzy biegacze zdawali się rozczarowani brakiem śniegu.
Trasa była tak piękna, że niektórym aż chciało się fruwać! Fot. Piotr Dymus.
Po około 3 km spokojnej asfaltowej „rozbiegówki” przyszło się zmierzyć z pierwszym z dwóch soczystych podbiegów. Mimo braku śniegu zima przygotowała dla biegaczy kilka niespodzianek i raz po raz okraszała pnącą się ku górze serpentynę lodem i zmieszanym z kamieniami i błotem śniegiem. Zaraz za pierwszym ze szczytów rozpoczął się szalony zbieg, na którym można było rozwinąć skrzydła. Biegacze wybierali różne techniki – od drobnych kroczków, przez zamaszyste skoki, po ryzykowne – choć bardzo widowiskowe – ślizgi po błocie.
Dalej był czas na odpoczynek i przez kolejne około 2 km trasa prowadziła asfaltem. Można było zebrać siły, uspokoić oddech i przygotować się psychicznie i fizycznie do kolejnego podbiegu. Podobnie jak w zeszłym roku, mniej więcej w połowie dystansu na biegaczy czekała ciepła herbata i bulion (część z uczestników skorzystała z oferty cateringowej, inni pomknęli żwawo dalej, pozdrawiając uśmiechem obsługę punktu).
Błoto połączone z resztkami śniegu plus stromy zbieg – ten zestaw powodował, że prawie wszyscy zawodnicy docierali na metę z błotnymi plamami na spodniach. Fot. Piotr Dymus.
Drugą część trasy rozpoczął mniej stromy, ale jakże urokliwy podbieg, zakończony płaskim grzbietem, z którego można było podziwiać panoramę Beskidu i spojrzeć na część już przebytej trasy. Teraz już tylko kilka razy w górę i w dół, by rozpocząć pięćsetmetrowy stromy zbieg – częściowo po lodzie, kamieniach i błocie. Dalej już prosto do mety, w dół stoku na Complu. Tam na uczestników czekał pamiątkowy medal, ciepły posiłek i roześmiane twarze kibiców oraz innych finisherów. Chwilę później odbyła się dekoracja zwycięzców kategorii kobiecej i męskiej.
Jeśli chodzi o część organizacyjną, miłym zaskoczeniem (szczególnie dla tych, którzy biegli też rok temu) były dedykowane dla zawodów numery startowe – opatrzone charakterystyczną grafiką biegu, pamiątkowe koszulki „Wilczych” i profesjonalny pomiar czasu.
Gratulacje należą się zwycięzcom – Andrzejowi Długoszowi (1:05:22) i Dominice Wiśniewskiej-Ulfik (1:18:38) za osiągnięte wyniki. Słowa uznania zaś dla wolontariuszy na trasie biegu i mecie oraz dla organizatorów za stworzenie rodzinnej atmosfery i imprezy, która – mam nadzieję – na stałe wpisze się w kalendarz biegów górskich.
Podsumowując – Wilcze Gronie to ciekawa propozycja dla tych, którzy chcą zacząć swoją przygodę z bieganiem po górach. Dystans w sam raz, by się nie wystraszyć, a jednocześnie połknąć bakcyla. Krótka i malownicza, choć miejscami wymagająca trasa, na pewno zapisze się w pamięci uczestników (zarówno w wydaniu bardzo zimowym, jak i zimowo-wiosennym).
Serdecznie polecam i z niecierpliwością czekam na przyszłoroczną edycję!
Upadki na trasie nie były w tym roku żadnym zaskakującym widokiem. Fot. Piotr Dymus.
WYNIKI
MĘŻCZYŹNI
1. Andrzej Długosz – JM Demolex BJ – 1:05:22
2. Jacek Morawski – UNTS Warszawa / inov-8 – 1:07:21
3. Daniel Wosik – RMD Montrail Team – 1:09:19
KOBIETY
1. Dominika Wiśniewska-Ulfik – RMD Montrail Team / SKB Kraśnik – 1:18:38
2. Ewa Majer – 1:28:41
3. Viyaleta Piatrouskaya – UNTS Warszawa – 1:29:45
Zobacz też:
pełne wyniki w kategorii męskiej
pełne wyniki w kategorii kobiecej
Dla porównania – wyniki z edycji 2013 (trasa dobrze pokryta śniegiem)
MĘŻCZYŹNI
1. Andrzej Długosz – RMD Montrail – 1:21:26
2. Rafał Ulfik – RMD Montrail Team / SKB Kraśnik – 1:25:48
3. Jarosław Gniewek – Ultra Beskid Sport – 1:29:01
KOBIETY
1. Dominika Wiśniewska-Ulfik – RMD Montrail Team / SKB Kraśnik – 1:41:29
2. Maria Cebo – 1:50:14
3. Justyna Frączek Salewa Trail Team – 1:50:24