Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Zaplanuj sukces od początku do końca. Część 3: Rower
W poprzednich częściach pisaliśmy o przygotowaniu przed startem oraz o rywalizacji w części pływackiej. Dziś przyjrzymy się drugiemu etapowi triathlonu.
Etap kolarski to w zasadzie szkoła cierpliwości i konsekwencji. To nie tylko najdłuższy, liczony czasem i odległością element wyścigu, ale również pora na dokładne realizowanie przygotowanego wcześniej planu. Właśnie stąd bierze się duża popularność kolarskich mierników mocy, dzięki którym łatwiej kontrolować poziom wysiłku, niezależnie od warunków na trasie. Nie każdy z nas może sobie pozwolić na drogi sprzęt, ale bardzo dużo możemy zyskać dzięki przemyślanemu połączeniu strategii i ekwipunku. W tym ostatnim przypadku szczególnie łatwo zapędzić się w rejony, gdzie omamieni coraz bardziej dziwacznymi wizjami i pomysłami własnymi oraz producentów, przekraczamy granicę oddzielającą sprzęt efektywny od efektownego. A przecież wystarczy jeżeli rower nie będzie nam przeszkadzał w jeździe…
Funkcjonalność, a nie aerodynamika
Sam jestem przykładem takiej przesady w ulepszaniu roweru. Przed Ironmanem we Frankfurcie zdjąłem owijkę z kierownicy czasowej na szerokim chwycie, bo przecież i tak większość czasu spędzamy na przystawkach aero. Okazało się jednak, że spadł deszcz, a na trasie znajduje się krótki zjazd po kocich łbach. Nie tylko droga była śliska. Mokra, karbonowa kierownica praktycznie nie dała utrzymywać się w rękach. Do dziś nie wiem, jakim cudem udało się nie przewrócić. Pamiętam również, z jakim przerażeniem myślałem o tym odcinku trasy na następnej rundzie. Nie poświęcajmy więc zbyt wiele ze zwykłej funkcjonalności na rzecz wagi czy aerodynamiki. Dobrym przykładem są tu specjalne bidony o opływowych kształtach. Sprawdźmy, czy będziemy w stanie uzupełnić je w trakcie jazdy. W wielu imprezach za granicą spotykałem się z wodą i izotonikami w bidonach na strefach bufetowych. W takim przypadku znacznie lepiej sprawdza się zwykły model, który wyrzucamy przed strefą i bierzemy nowy. Nie należy przeceniać funkcji picia w pozycji czasowej jako sposobu na lepszą aerodynamikę. Większość amatorów i tak nie wytrzyma w takiej pozycji całego wyścigu, a nieodzowne krótkie chwile na rozprostowanie możemy wykorzystać właśnie na picie czy jedzenie.Baton zamiast żelu
Rower to czas, kiedy możemy sobie pozwolić na alternatywę wobec natychmiastowo przyswajalnych żeli. Nie przesadzajmy, nie powinien to być pełnoziarnisty chleb z jajkiem na twardo, ale batony zamiast żeli to zazwyczaj lepszy pomysł. Taką odmianę łatwiej zniesie żołądek, w szczególności na długich dystansach. To również efektywniej rozłożony w czasie i bardziej równomierny zastrzyk energii.Bezpiecznik
Torebka podsiodłowa to gwałt na estetyce roweru szosowego, ale w naszym wyposażeniu koniecznie powinien się znaleźć zestaw do naprawy przebitej dętki i podstawowy klucz, który uratuje nas w przypadku obluzowanej kierownicy lub opadającego siodła. Nawet jeżeli nie w dyndającej torebce, to gdzieś musimy to zmieścić.Artykuł pochodzi z magazynu „Triathlon” będącego częścią miesięcznika „Bieganie”, czerwiec 2016