Dariusz Sidor „Triathlon dla każdego” – podręcznik inny niż wszystkie

Niedawno w moje ręce trafiła książka autorstwa ojca polskiego triathlonu, Dariusza Sidora. Mowa oczywiście o „Triathlonie dla każdego”, będącym drugim wydaniem podręcznika dla początkujących triathlonistów. Jak bardzo początkujących? I dlaczego twierdzę, że jest książką inną niż wszystkie?

Tom, choć dość potężny, czyta się bardzo szybko. Sprzyja temu bardzo przystępny język, który sprawia, że książkę czyta się jak opowieść znajomego. „Triathlon dla każdego” to kompendium wiedzy o multisporcie. Autor przedstawia triathlon od podstaw – przedstawia historię dyscypliny, opisuje potrzebny do skompletowania sprzęt, pomaga dobrać rozmiar ramy roweru. Zasadniczo nie używa fachowej nomenklatury –  a jeśli nawet wprowadza specjalistyczne słownictwo, od razu je objaśnia. Tłumaczy dogłębnie, jak zacząć uprawiać triathlon i jak pomyślnie przygotować się do debiutanckich zawodów, również od strony technicznej. Tego typu opisy na pewno są nieocenioną pomocą dla osób, które nie korzystają regularnie z zasobów Internetu, a także dla każdego, kto chce poznać spojrzenie profesjonalisty na najróżniejsze kwestie.

To co odróżnia tę pozycję od innych podręczników wprowadzających w triathlon, to także zaprezentowanie planu przygotowań konkretnych zawodników na diametralnie różnych poziomach zaawansowania. Czytelnik może porównać obciążenia, jakim poddaje się „zupełny żółtodziób” i „prawie profesjonalista”. Autor kieruje książkę do zawodników, którzy nie chcą korzystać z pomocy trenera, a postanowili wytrenować siebie sami. Pokazuje tym samym, że aby przygotować się do królewskiego dystansu, wcale nie trzeba korzystać ze sztabu specjalistów czuwających nad każdą z trzech dyscyplin, fizjoterapeuty i dietetyka. Triathlon według autora to sport dla każdego, kto jest zdrowy, w miarę sprawny i chce poświęcić trochę czasu na trening.

Wspomniałam też o języku. „Triathlon dla każdego” nie jest typowym podręcznikiem w którym zobaczymy suche tabele, wykresy i informacje. Warstwa merytoryczna jest okraszona humorem, wtrąceniami osobistymi i obrazowymi przykładami z życia. To wszystko czyni książkę bardzo przystępną, wręcz sympatyczną. Autor nie musi rozpisywać się dlaczego uważa, że Ironmanem może zostać przeciętny Kowalski – argumentacja wypływa z kart podręcznika. Sidor podaje gotowe rozwiązania pewnych dylematów, z którymi boryka się – mniej lub bardziej otwarcie – każdy z nas. Radzi, kiedy zacząć kilkumiesięczne przygotowania, aby nie zniechęcić się szybko z powodu zimowych ciemności; jak przełamać niepewność w otwartej wodzie; jak – i dlaczego w ten sposób – stopniować obciążenia treningowe. Myślę że większość osób nieprzekonanych do wizji swojej osoby na mecie Ironmana, podczas lektury tej książki przestanie mieć wrażenie, że jest to wyczyn tylko dla wybrańców. Czytając tę pozycję pojawia się myśl: „Jestem taki jak oni”.

Dużą część książki zajmuje opis inicjatywy IM2010, patronowanej przez Radiową Akademię Triathlonu. Projekt ów zakładał trzyletni cykl przygotowań do Ironmana, zainicjowanych przez autora, a skierowanych do osób nie mających wcześniej wiele do czynienia ze sportem. Sądzę, że tego typu fabuła mogłaby być niezłym materiałem na powieść – realną historię czyta się więc tym bardziej dobrze. Trener Sidor pomógł ochotnikom przebyć drogę „od zera do bohatera”; dzięki jego pomysłowi cała grupa ludzi usłyszała magiczne słowa „You are an Ironman”.

Czy jest to książka dla osób kompletnie „nietkniętych wysiłkiem”? Moim zdaniem raczej nie. Chociaż wydaje się, że autor opisuje każdą kwestię dość dokładnie, uważam że osoby, które przed lekturą nie miały do czynienia z żadną z dyscyplin triathlonu nie do końca zorientują się w temacie. Trudno jednak podejrzewać, że w przypadku takich osób jedynym lub głównym źródłem wiedzy może być książka, jakkolwiek byłaby dobrze skonstruowana.

Minusem wydania jest niewątpliwie słaba korekta językowa – na czele z pomyleniem „bynajmniej” z „przynajmniej”. Czujne oko polonistki czasem bywało wybijane z wątku przez tego rodzaju błędy. Szkoda że wydawnictwo nie postarało się dopiąć tej kwestii na ostatni guzik. Niemniej – książkę oceniam zdecydowanie na plus. Polecam nie tylko początkującym, lecz także wszystkim tym, którzy chcieliby uporządkować swoją wiedzę, dowiedzieć się czegoś ciekawego o praktycznym zastosowaniu planów treningowych i „porozmawiać” z osobą, dzięki której triathlon w Polsce przeżywa tak znaczący rozkwit.