Biegi tylko dla Polaków?

fot: istock.com
Przeglądając listy wyników z zawodów biegowych, niemal na każdej można odnaleźć nazwiska obcokrajowców. Z drugiej strony, w Europie coraz większą popularność zyskują tendencje nacjonalistyczne, przenikające do wielu dziedzin życia, w tym również do rozrywki i sportu. W Polsce również można spotkać głosy, że stawiać powinniśmy przede wszystkim na Polaków. Przenosząc to na grunt imprez biegowych – ograniczyć, uniemożliwić lub zniechęcić cudzoziemców (głównie pochodzących z Afryki lub ze Wschodu) do udziału w zawodach.
Dyskusji nad słusznością (bądź niesłusznością) tych postulatów było już wiele, warto natomiast w pierwszej kolejności zastanowić się nad kwestią, czy takie ograniczenia są zgodne z europejskim (w tym również i polskim) prawem. Zgodnie z art. 32. ust. 2 Konstytucji RP, nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy cudzoziemcy mogą korzystać z praw zapisanych w polskiej Konstytucji, to rozstrzyga je art. 37 ust. 1: „kto się znajduje pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności i praw zapewnionych w Konstytucji”. Natomiast Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, podpisana w Rzymie w dniu 4 listopada 1950 r., w art. 14 wprost zakazuje dyskryminacji „wynikającej z takich powodów, jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek innych przyczyn”.
Kiedy w ogóle możemy mówić o dyskryminacji?
Organizatorzy biegów potrafią zniechęcać cudzoziemców do startu w imprezie na wiele sposobów. Przykładowo, zwycięzca maratonu w Utrechcie urodzony w Holandii otrzymał 10 tys. euro, a najlepszy cudzoziemiec – 100 euro. W Polsce możemy spotkać się z praktyką, gdzie również prowadzone są oddzielne klasyfikacje i różne są wysokości nagród, w zależności od kraju pochodzenia zawodnika. A np. w Skarżysku-Kamiennej władze miasta wręczają nagrody tylko „uczestnikom narodowości polskiej”. Czy taka praktyka organizatorów może stanowić dyskryminację?
Więcej przeczytasz w majowym numerze miesięcznika BIEGANIE