Zdrowie i motywacja > Ciało biegacza > Slider > Zdrowie i motywacja
Skąd się biorą kontuzje i ból?

Większość biegaczy ma błędne przekonanie co do tego, skąd się biorą kontuzje przeciążeniowe. Niewłaściwe diagnozowanie przyczyn prowadzi do niewłaściwej próby leczenia. Stąd już tylko krok do wpadnięcia w spiralę ciągłych urazów. Tłumaczymy to w prosty sposób i przedstawiamy rozwiązanie.
Jak pracuje ludzkie ciało?
Ludzkie ciało to diabelnie odporny mechanizm i w normalnych warunkach do jego przeciążenia nie jest łatwo doprowadzić. Ludzie to urodzeni łowcy, którzy przez większość z tysięcy lat ewolucji spędzali na całodziennych biegach, pościgach i polowaniach. Zdrowe ciało równomiernie rozkłada obciążenia i nie potrzebuje wsparcia w postaci amortyzowanych butów czy specjalnych wkładek. Problem polega jednak na tym, że obecnie mało kto jest prawdziwie zdrowy, a ludzi zbudowanych prawidłowo, bez skrzywień, przykurczów i dysbalansów właściwie nie spotyka się w amatorskim bieganiu. A, patrząc szerzej, w społeczeństwie w ogóle. Problemy z naborem mają AWF-y czy szkoły pilotażu, szukające ludzi w pełni zdrowych.
W sporcie amatorskim rzadkością są obecnie urazy, które polegają na raptownym uszkodzeniu. Skręcenie kostki po wdepnięciu w dziurę, uraz kolana po uderzeniu, nagłe zerwanie ścięgna – to obecnie raczej nietypowe kontuzje. Nawet w sporcie wyczynowym tego typu urazy zwykle wiążą się z niewłaściwym postępowaniem – np. do zerwania ścięgna Achillesa najczęściej dochodzi po wcześniejszym miejscowym podaniu sterydów, osłabiającym strukturę ścięgna, a także znieczulającym na ból.
Mechanizm powstawania kontuzji
Najbardziej typowe kontuzje dzisiejszych długodystansowców to uporczywe bóle, wynikające z niewłaściwego funkcjonowania ciała jako całości. Tzw. bóle kulszowe, ITBS albo przeciążenie okolic przyczepu ścięgna Achillesa, to dolegliwości dotykające niemal wszystkich biegaczy amatorów. Konkretna przyczyna wystąpienia bólu często jest trudna do określenia. Łatwo natomiast zrozumieć ogólny mechanizm prowadzący do problemu. W fizjoterapii od lat dominującym trendem jest model tensegracyjny – opisujący ciało jako całość, a każdy ruch jako zespół wzajemnie działających na siebie napięć i zależności. Najłatwiej wyobrazić sobie ciało jak olinowanie żaglowca. Nadmiernie napięcie którejś z linek prędzej czy później doprowadzi do katastrofy: albo zerwania liny bądź żagla, albo, w skrajnym przypadku, niewłaściwego kursu okrętu lub jego przewrócenia. Aby żaglowiec płynął bez problemu, wszystkie linki muszą pozostawać w równowadze, a ożaglowanie ustawione odpowiednio do warunków pogodowych.
Tak samo działa ciało jako całość. Człowiek jest doskonale przygotowany do tego, aby znosić ogromne przeciążenia, wynikające z biegu, ale jego ciało musi pozostawać w równowadze. Dotyczy to napięcia mięśni, ale również środowiska ich pracy. W ciele mięśnie leżą na sobie warstwami, poprzedzielane ochronnymi błonami – powięziami, a także innymi strukturami: nerwami, naczyniami krwionośnymi, kośćmi. W praktyce oznacza to wiele warstw leżących na sobie. Wyobraźmy sobie stopę – skomplikowaną strukturę wielu kości, stawów, ścięgien i mięśni, otoczonych powięziami. Aby funkcjonowała prawidłowo, wszystkie tkanki muszą płynnie ślizgać się po sobie, w mokrym środowisku – to jak odpowiednie smarowanie. Jakiekolwiek zaburzenie, wynikające choćby z nadmiernego napięcia, powoduje tzw. sklejenie powięzi – czyli zaburzenie ślizgu.

Jeśli dana struktura nie funkcjonuje prawidłowo, w kolejnym miejscu ciała powoduje to problemy. Gdy stopie brak odpowiedniego ślizgu, łydka zaczyna pracować mocniej, fizycznie próbując wyszarpać zastałe struktury. Dzieje się tak z prostego powodu – sklejone tkanki stopy są połączone z tkankami łydki, a te, dalej, łączą się z udem, okolicami bioder, plecami. To sklejenie, czyli nieprawidłowa praca, powoduje nadmierne obciążenie innego miejsca, a prędzej czy później – przeciążenie najsłabszego ogniwa w tym łańcuchu. Co prowadzi do uporczywego bólu, który zwykle nie jest powiązany z konkretnym uszkodzeniem. Przeciążony mięsień zaczyna zmieniać się wewnętrznie, broniąc przed rozerwaniem, a na zmiany reagują receptory bólowe. Powstaje tzw „punkt spustowy” – miejsce zmienione i bolesne, jednak bez zmiany na tyle wyraźnej, aby było ją widać na rentgenie czy USG.
Dalsze postępowanie człowieka z dolegliwością jest typowe. Odpoczynek, leki przeciwbólowe, zabiegi na miejsce obolałe. To pomaga do pewnego stopnia, ale jest w stanie zwykle usunąć tylko objawy. Jesli w tym konkretnym przypadku nie usuniemy pierwotnej przyczyny, czyli zablokowanych tkanek w stopie, nic się nie zmieni i po pewnym czasie dojdzie do kolejnego przeciążenia. Kontuzja będzie o tyle denerwująca, że nikt nie da konkretnej diagnozy. Boli, a na zdjęciach niczego nie widać i nikt do końca nie wie, co się dzieje. Taki jest los dzisiejszego biegacza. W ten sposób można egzystować latami, na zmianę przerywając i wracając do uprawiania sportu.
Przyczyny problemów
Główną przyczyną tego rodzaju problemów jest niska ogólna aktywność fizyczna oraz siedzący tryb życia. Siedzenie, czynność niezbyt naturalna, a do tego długa i monotonna, powoduje stały ucisk i zatrzymanie przepływu krwi w tkankach. Przed komputerem czy za kierownicą samochodu kończyny nie pracują równomiernie. Wewnętrzny ślizg zostaje zaburzony, w łańcuchu przeciążeniu ulegają kolejne ogniwa. Co gorsza, ciało początkowo radzi sobie z problemami, przenosząc obciążenia na inne struktury. Boli prawa noga? Odruchowo zaczynamy ja oszczędzać, przenosząc obciążenie na lewą. To wzmacnia mięśnie lewej strony, osłabia te z prawej. Gdy dochodzi do bólu, którego nie da się usunąć, mamy za sobą wiele lat nienaturalnego ruchu i kompletnie zmienione struktury ciała, od mięśni poczynając, na kościach kończąc. Zlikwidowanie takiego problemu oznacza lata trudnej i niewdzięcznej pracy, długo bez żadnych widocznych efektów.
Co robić?

Jedyną metodą poradzenia sobie z powszechnymi kontuzjami przeciążeniowymi jest ogólne dbanie o ciało i jego integralność. Oznacza to zwykle konieczność wieloletniej pracy własnej, ćwiczeń na całe ciało, masaży, współpracy z fizjoterapeutą, mechanicznego udrażniania tkanek, odblokowywania zastałych mięśni. Na tym polega problem współczesnych kontuzji: nie ma prostej drogi do ich likwidacji. Nie pomoże sam odpoczynek, nie pomoże praca z doskoku i wybiórcza. Nawet fachowcy mają ogromne problemy z diagnozowaniem, co konkretnie powoduje dany ból. Przyczyny są złożone i rozsiane po całym ciele, a jedyną metodą dojścia do zdrowia jest całościowa praca i ciągłe poszukiwania.
Nie ma jednak wyjścia – trzeba to robić. W wersji drastycznej część biegaczy rezygnuje z uprawiania sportu, ale jest to tylko przerzucenie problemów na później. Sondaże wskazują, że 84% Polaków uskarża się na bóle kręgosłupa. Pozostałe 16% to ci, którzy JESZCZE się nie uskarżają. Mechanizm powstawania tych bóli jest taki sam jak mechanizm powstawania kontuzji przeciążeniowych. To ogólne zaburzenie pracy ciała. Stąd biorą się kontuzje.
Dlatego pracować nad tym trzeba cały czas i już. Od teraz, od dzisiaj.