Wilson Kipsang zdyskwalifikowany na 4 lata! Czy pójdzie siedzieć?

Były rekordzista świata jest w nie lada tarapatach. Nie dość, że oficjalnie został zdyskwalifikowany na 4 lata za naruszenie przepisów antydopingowych, to jeszcze może mu grozić odsiadka…
Wilson Kipsang to jeden z bardziej utytułowanych maratończyków w historii. Wygrywał maratony w Londynie (dwukrotnie), Frankfurcie (dwukrotnie), Berlinie, Nowym Jorku, Tokio, zdobył brązowy medal olimpijski. Była także rekordzistą świata (2:03:13) i jest jedynym zawodnikiem w historii, który na królewskim dystansie pokonał Eliuda Kipchoge. Ostatnie doniesienia każą jednak podać wszystkie te osiągnięcia w wątpliwość.
W styczniu tego roku pojawiły się informacje, że Kipsang został zawieszony za naruszenie przepisów antydopingowych. Jak się okazało, uniknął kontroli antydopingowej 4. raz w ciągu 12 miesięcy. O ile pojedyncze tego typu przypadki, można uznać za zapominalstwo, np. w przekazaniu informacji o swoim pobycie do WADA, o tyle powtarzające się takie sytuacje, dają do myślenia.
Początkowo Kipsang został zawieszony, obecnie potwierdzono, że 38-letni biegacz otrzymał karę dyskwalifikacji na 4 lata, co w zasadzie kończy jego sportową karierę. Nie kończy jednak jego problemów.
W ramach zaostrzania przepisów antydopingowych, w kenijskim prawie jest przewidziana możliwość ukarania nawet więzieniem za stosowanie dopingu. Odsiadka może trwać 3 lata. Nie wiadomo, czy przepis zostanie zastosowany w przypadku Kipsanga, bowiem nie udowodniono mu stosowania dopingu, a zdyskwalifikowano za naruszenie przepisów antydopingowych. Kontrolerzy nie zastali go we wskazanym przez niego miejscu pobytu.
Jednak Kipsang może stanąć przed sądem z innego powodu. Jak się okazało, swoją nieobecność w miejscu, w którym szukali go kontrolerzy, tłumaczył tym, że zatrzymał go wypadek samochodowy. Dostarczył nawet dowody zdjęciowe, prezentujące przewróconą ciężarówkę. Rzecz w tym, że w toku śledztwa okazało się, iż wypadek, którego zdjęcia dostarczył Kipsang miał miejsce… 3 miesiące później.
To oznacza, że zawodnik fałszował dowody, a za to grozi… odpowiedzialność karna. Przekonała się o tym jego rodaczka, Florence Jepkosgei Chepsoi. Po tym, jak została zdyskwalifikowana za stosowanie niedozwolonych substancji, dostarczyła do kenijskiej agencji antydopingowej dokumentację medyczną, która okazała się sfałszowana. Agencja, po zweryfikowaniu dokumentacji, postanowiła zgłosić sprawę do sądu.
Nie wiadomo, czy WADA postąpi podobnie w przypadku Kipsanga i czy on również będzie ponosił odpowiedzialność za fałszowanie dowodów. Wiadomo jednak, że jest to koniec kariery tego zawodnika. Być może sprawiedliwość dopadła go za późno, ale w sporcie nie powinno być miejsca dla oszustów.