Blogi > Blogi > Michał Smalec
Ostatnie ostatki, czyli druga część sezonu 2013
Alo, wrażenia z drugiej części sezonu, która jeszcze w toku: Przede wszystkim , co najbardziej mnie cieszy – Michał Kaczmarek – 29.20 kilka w biegnij Warszawo na 10 km i 59.44 na 20 km. To już coś . Tym bardziej, że wraca po kontuzji. Jak sam Michał mówi, po trzydziestce coraz trudniej biegać poniżej 30min na 10km, a tu proszę. A Młodych niestety nie widać. Po drugie: 2.12 w maratonie w Berlinie Błażeja Brzezińskiego , wiosna bardzo dobra, ale całe lato pod górkę i już niektórzy myśleli, że już koniec a tu proszę 2:12. Całkiem dobry wynik. Trzecia rzecz: wysoka forma Artura Kozłowskiego. Zwycięstwa nad Kenijczykami w Krynicy i inne. Podobno na jesieni przed Arturem jeszcze maraton. Czekamy na maraton i trzymamy kciuki! Nie należy zapominać o Jarku Szegumowskim – 2:10 w maratonie we wspaniałym stylu. I Pięć – Paweł Ochal, mój rocznik (Mario Giżyńskiego, Kuby Burghatdta, Tomka Lewandowskiego i wielu wielu innych – także) – 2:15 w maratonie w Poznaniu i to na niezbyt łatwej trasie, wiem bo sam biegłem – skromne 2:22. Paweł wraca po ciężkiej zimie, po problemach ze zdrowiem. Niektórzy lekarze nawet mówili, że nigdy nie wróci do biegania na tym poziomie. I znowu sprawdza się stare aptekarskie przysłowie: Jak człowiek chce być zdrowy- medycyna jest bezsilna.
Najkrótszy wiersz E.Stachury
„Wielu już”
Wielu już przestało żyć.
My jeszcze dychamy i całkiem dobrze się mamy. Chociaż wielu pewnie by chciało, żeby biegacze nie zabierali głosu. Czy będzie drużyna na Mistrzostwa Europy w Maratonie? Jak zwykle – żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie ze strony PZLA. A przecież: 2:10 – Jareda, 2:12 Błażeja, 2:13 -Arka Gardzielewskiego. Jest jeszcze przecież Heniu Szost, Artur Kozłowski, Michał Kaczmarek (może na wiosnę maraton – bo najbliższego w Surinamie nie liczę jako ew. próby pobicia życiówki , ze względu na tropikalny klimat). Jest przecież jeszcze Mariusz Giżyński, który wraca po kontuzji, Paweł Ochal , Emilek Dobrowolski. Obaczymy.
Kilka słów o mnie na koniec. Pobiegłem trzy dni temu Maraton Poznań 8. miejsce i 2:22. Niby słabo, ale ze 100 km w tygodniu więcej nie dałem rady. Jak ładnie przepracuję zimę, wzmocnię się fizycznie, to jeszcze może i coś pobiegnę fajnego. A dlaczego to robię? Bo chcę.
Pozdrawiam wszystkich dotkniętych nieuleczalną choroba, zwaną potocznie bieganiem:)