fbpx

Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia

Bieg na Szczyt 2015 – kaszel i telepka [RELACJA]

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 01

Autor relacji po dotarciu na 37. piętro Rondo 1. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

Bieg na Szczyt to bieg na 37. piętro budynku Rondo 1 w Warszawie. Do pokonania 836 schodów. Towarzystwo doborowe, bo praktycznie cała czołówka Towerrunning World Cup z Piotrem Łobodzińskim – Mistrzem Świata – na czele, a zawody miały rangę Towerrunning Grand Prix of Poland.

Najważniejsze jednak, że cały przychód z opłat startowych przekazany zostanie Stowarzyszeniu SOS Wioski Dziecięce. Tyle informacyjnie, a jak to wyglądało okiem debiutanta i czego można się spodziewać po schodowym bieganiu – przeczytacie poniżej.

Wszystko zaczęło się od przegapienia terminu zapisów. Po walce o pakiet w styczniowym MER (Marriott Everest Run – 24-godzinny bieg po schodach) miałem pilnować terminu zapisu Biegu na Szczyt i oczywiście przegapiłem. MER zaliczony, więc w sumie straty nie było, bo jedno doświadczenie schodowe w sezonie wystarczy. Co jakiś czas sprawdzałem jednak na stronie, czy może będą dodatkowe zapisy i okazało się, że będą. Zupełne bez oczekiwań spróbowałem się zapisać i o dziwo udało się. Pojawił się jednak problem, bo termin biegu pokrywał się wyjazdem na narty. Pięć dni było na wpłatę wpisowego. Pięć dni zajęło zastanawianie się, co wybrać: narty czy bieg, bieg czy narty. Logika podpowiadała, że narty, bo bieg to raptem kilka minut i po sprawie. Narty to 3-4 dni jeżdżenia. Zwyciężyła jednak, ku niezadowoleniu ekipy narciarskiej, ciekawość i chęć przeżywania nowych doświadczeń – wybrałem bieg. Wpłata dokonana i pozostało czekać na dzień biegu – 14 marca 2015. Przygotowań w sumie żadnych specjalnie nie było. Biegam regularnie amatorsko od stycznia 2014 r. i Bieg na Szczyt, podobnie jak MER, wypadły niejako z biegu, jako urozmaicenie treningu.

Nadszedł w końcu przeddzień wyjazdu. Po pracy przyjazd z Torunia do Warszawy. Przeważnie w moich wydarzeniach biegowych towarzyszy ekipa Oroloko Team (Kamil lat 9, Kaj lat 12, żona Asia), lecz tym razem w związku z obowiązkami naukowymi jednego z członków teamu przyszło uczestniczyć w pojedynkę. Po przyjeździe przygotowania stroju do występu. Z racji doświadczenia zdobytego w MER i obserwacji czołówki zawodników Towerrunning zamierzałem się ubrać jak najlżej. Postanowiłem zrezygnować z koszulki organizatora – swoją drogą bardzo pomysłowej – i założyć coś lekkiego typu bezrękawnik. Spodenki – w biegach preferuję spodenki kompresyjne, więc i tutaj skorzystałem z takiej opcji. Buty – najlżejsze, jakie mam, które zresztą sprawdziły się w MER. Wszystko przygotowane, więc rozluźniające, rozśmieszające ulubione skecze kabaretowe i czas spać.

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 02

Piotr Łobodziński – późniejszy zwycięzca – w momencie startu. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

Elita startowała o godz. 11.45, więc byłem na miejscu około godz. 11, by się spokojnie przebrać i zobaczyć najlepszych z najlepszych w bieganiu po schodach. Po wejściu do budynku w pierwszej kolejności udałem się po pakiet startowy. Biuro było całkiem dobrze oznakowane, więc trafiłem bez problemu. W pakiecie znajdowały się ulotki sponsorów, koszulka techniczna firmy 4F oraz numer startowy z chipem. Dużo – niedużo, kwestia indywidualna. Depozyt był również łatwy do zlokalizowania, bo znajdował się naprzeciwko. Najtrudniej było trafić na główną arenę zawodów, ale może wynikało to z tego, że wszedłem jakimś bocznym wejściem, albo ze stresu przedstartowego, a nie złego oznakowania. W końcu arena zmagań została zlokalizowana i oczom ukazał się hall budynku z zawodniczkami i zawodnikami.

Uczestnicy startowali seriami, a każda seria liczyła po 20 osób. Między zawodnikami w poszczególnych seriach odstęp czasowy wynosił 15 sekund, a między seriami 5 minut. Kolejne serie wchodziły do strefy startowej i tam po sprawdzeniu uczestników z listą ustawiali się zgodnie z przydzielonymi numerami. Wszystko działo się w ekspresowym tempie. Jedna seria kończyła, druga zaczynała. Obawiałem się trochę o zatory, doganianie i tłok na schodach, ale nic takiego nie miało miejsca i wszystko bardzo sprawnie się odbywało.

Start zawodników można było obserwować praktycznie na wyciągnięcie ręki. Zawodnicy, którzy zniknęli w korytarzu schodowym, widoczni byli na telewizorach, a kamery umiejscowione były na 10. i na 33. piętrze, a następnie na mecie. Na 10. piętrze był dodatkowo pomiar czasu, gdyż na najszybszą osobę na tym właśnie piętrze czekały nagrody od firmy 4F. Podobnie na piętrze nr 33.

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 07

Rozciąganie przed biegiem. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

Teoretycznie i nieco praktycznie wiedziałem już, jak to wygląda i z czym to się je, przyszedł więc czas na bezpośrednie przygotowanie startowe. Do startu elity, który chciałem zobaczyć, czasu jeszcze trochę zostało, więc na spokojnie można było się przygotowywać. Moją uwagę zwróciło to, że zawodnicy, którzy wracali po biegu, kaszleli. Kilka zapytanych osób mówiło o bardzo suchym powietrzu w klatce schodowej. Doszło więc kolejne doświadczenie do sprawdzenia. Oczywiście w komentarzach dało się słyszeć, że wyczerpujący to bieg, że uda ostro dostają w kość, zwłaszcza mięśnie czworogłowe, że kręci się w głowie, że ekstremalnie jest i tak dalej, i tak dalej… Słysząc te wszystkie rzeczy, zacząłem się zastanawiać, co ja tutaj robię. Logiki w tym żadnej nie ma, bo trudno wytłumaczyć komuś wbieganie na 37. piętro. Z drugiej strony opowieści opowieściami, a swoje przeżycia swoimi przeżyciami. To, co należało zrobić, to przestać myśleć i udać się na miejsce zmagań, bo czas ku temu był najwyższy.

Start elity oczywiście wzbudzał największe zainteresowanie, bo z numerem pierwszym startował nasz Mistrz Świata, czyli Piotr Łobodziński. Za nim kolejni zawodnicy, zgodnie z zajmowanymi miejscami w klasyfikacji Grand Prix. Raz dwa trzy, minuty cztery i tyle ich widzieli. Zanim zdążyłem pożegnać wzrokiem ostatniego zawodnika, Piotr był już na 10. piętrze. Jeszcze chwilka i jest na mecie. Za nim kolejni zawodnicy. Będąc tam na dole, w gwarze, nieustannym ruchu i przy tulu bodźcach, 3 minuty 31 sekund minęło praktycznie jak kilka sekund. Po elicie panów czas na panie, a z numerem drugim Dominika Wiśniewska-Ulfik, która wygrała eliminacje.

Po emocjach związanych ze startem najlepszych czasu za wiele do startu nie zostawało, więc pora na rozgrzewkę. Zestaw ćwiczeń rozciągających, lekkie przebieżki i to, co podpatrzyłem podczas rozgrzewki elity. Kilka chwil rozgrzewki, nerwosiku i gotowy do startu. 12:25 wejście do strefy startowej, sprawdzenie zawodników, ustawienie w kolejności numerów startowych i bezpośrednie oczekiwanie na start. Niby spokojnie, ale stres i skupienie było zauważalne u wszystkich. Część pewnie wiedziała, czego się spodziewać, część – tak jak ja – mogła się domyślać, ale to były tylko domysły.

W końcu piknięcie i start. Taktyka była prosta – mądrze najszybciej do góry. Mądrze, czyli by zachować jak najwięcej sił na koniec. Łatwo wymyślić, ale trudniej bez doświadczenia wykonać. Wiedziałem jedno: że nie walczę o najlepszy czas na 10. piętrze. Zacząłem za szybko, więc nieco zwolniłem i do 10. piętra było całkiem miło i sympatycznie. Potem zaczęło się jednak kręcić w głowie. Nie wiem, czy to ze zmęczenia, czy od ciągłego skręcania w lewą stronę. Do zawrotów zaczęły dołączać nogi, które robiły się coraz cięższe i cięższe. Mimo tych przeciwności (nikt nie mówił, że będzie łatwo) tempo było całkiem dobre, bo doganiałem zawodników, którzy startowali przede mną. Doświadczony po MER i tam to się bardzo dobrze sprawdzało, miałem nadzieję, że wolniejsi zawodnicy będą ustępować szybszym. Niestety nie wszyscy się do tego stosowali, a wyprzedzanie prawą stroną przy tak ekstremalnym wysiłku kosztuje dodatkowo niepotrzebną utratę sił. Z drugiej strony widok osoby będącej w zasięgu motywuje i wyzwala siły.

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 03

Strażacy w pełnym oprzyrządowaniu wspinają się na szczyt. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

To, co wypróbowałem na MER, czyli bieganie po dwa schody, starałem się stosować również w Biegu na Szczyt. Stopień za stopniem, piętro za piętrem podążałem na górę w marszobiegu, raczej z głową w dół, wzrokiem wpatrzonym w schody, by nie widzieć, ile jeszcze pięter zostało. Co jakiś czas jednak głowa podrywała się do góry i ku rozczarowaniu liczba na tabliczce z numerem piętra była zawsze nie taka, jak powinna, czyli o kilka numerów za niska. W końcu jest 37. piętro, korytarz i bieg do mety, a raczej chciałoby się biec, a tutaj nogi same się uginają i chcę biec prosto, a biegnę jakbym był na statku podczas sztormu. Telepie i nosi mnie w prawo i w lewo. Jeszcze parę kroków i meta. Woda w jedną rękę, izotonik w drugą, medal na szyję i padam za linią mety. Nie nurkuję, nie mam doświadczeń z chorobą dekompresyjną, ale płuca bolały, paliły i mogę tylko podejrzewać, że tak to może wyglądać. Wstałem, pochodziłem, zaczął wracać miarowy oddech, nogi przestały się uginać, lecz pojawił się kaszel. Rzut oka na panoramę Warszawy, przyjechała winda, więc czas na dół.

W międzyczasie rozpoczęły się starty strażaków w I Mistrzostwach Polski Strażaków. Wchodzili w parach w pełnym oprzyrządowaniu, z aparatami powietrznymi i w maskach. Całość ekwipunku to ok. 25 kg. Moim zdaniem można ich ustawić na równi z elitą startującą, a czas zwycięzców, czyli coś koło 6 minut, to prawdziwe mistrzostwo świata.

Mając doświadczenie zarówno w MER, jak i Biegu na Szczyt, znaleźć można w tych imprezach wiele wspólnego, ale i wiele różnic. MER – schody – z zasady wchodzenie, Rondo 1 – schody – z zasady bieganie. MER i Rondo 1 – walka z samym sobą. I w jednym, i w drugim testujemy ekstremalnie nasze organizmy. MER to jak drążenie skały przez krople wody. Rondo 1 to jak „Celebrity splash”. MER to 24 godziny na osiągnięcie swojego własnego, indywidualnego celu. Rondo 1 to 37. piętro dla każdego w kilka minut. MER i Rondo 1 to imprezy jak najbardziej dla każdego, kto czuje się na siłach podejmować ekstremalne wyzwania i to nie tylko dla amatorów.

Na koniec refleksja: wiele razy podczas biegania doświadczałem zmęczenia, brakło oddechu, nogi odmawiały posłuszeństwa, że szybciej się nie da. Okazało się jednak, że granica jest jeszcze dalej i że się da i że można nakłonić organizm do jeszcze większego wysiłku. Na ile jest to zdrowe, to już indywidualna kwestia. Moim zdaniem raz na jakiś czas jako amatorzy możemy szukać naszych granic. Czas, który udało mi się osiągnąć: 4 minuty 37 sekund. 19. miejsce w biegu kwalifikacyjnym mężczyzn.

Autorem relacji jest Robert – sportowy typ – „fizol”. Każdą aktywność trzeba poczuć w mięśniach. Motto: „Prawdziwy trening zaczyna się wtedy, kiedy chcesz przestać”. Na sportowo-amatorsko, z mniejszymi lub większymi przerwami, od zawsze. Bieganie, rower, pływanie, koszykówka, narty i wiele, wiele innych aktywności.

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 06

Medal z tegorocznej edycji biegu. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

 WYNIKI 

Finał mężczyzn:

  1. Piotr Łobodziński (Polska) – 03:33
  2. Christian Riedl (Niemcy) – 03:45
  3. Tomas Celko (Słowacja) – 03:52

Finał kobiet:

  1. Dominika Wiśniewska-Ulfik (Polska) – 04:49
  2. Anna Fincer (Polska) – 04:56
  3. Zuzanna Krchova (Czechy) – 05:01

Pełne wyniki: TUTAJ

Informacje o biegu: www.biegnaszczyt.pl oraz na Facebooku

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 05

Podium finału mężczyzn. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

Bieg na Szczy 2015. Fot. Rafał Nowakowski, Beata Czarnecka SPORTOGRAFIA.PL 04

Podium finału kobiet. Fot. R. Nowakowski, B. Czarnecka / SPORTOGRAFIA.PL

Wideorelacja z Biegu na Szczyt Rondo 1 2015 (autor: Chrisactive):

https://www.youtube.com/watch?v=rQ3dsnrFHGo&feature=youtu.be

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
mm
Marta Tittenbrun

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Saucony zaprezentowało niedawno najnowszą odsłonę swojego podstawowego buta treningowego, czyli Ride. To już 18. generacja tego modelu. Chociaż o wrażeniach z testu wypadałoby napisać dopiero na końcu, by potrzymać Was nieco w niepewności, to w […]

Saucony Ride 18: Idealny towarzysz treningów i zawodów! [test]

Plan treningowy na wynik 3:50 to propozycja dla początkujących średniozaawansowanych biegaczy, którzy mają za sobą półmaraton pokonany w czasie poniżej 2 godzin i szykują się do debiutu w maratonie lub są już na poziomie pozwalającym […]

Plan treningowy do maratonu na wynik 3:50 [20 tygodni]

Do realizacji planu można przystąpić w zasadzie z marszu, mając na koncie kilka tygodni w miarę regularnych treningów biegowych, pod warunkiem, że jest się w stanie przebiec 10 km w czasie poniżej 55 minut. Plan […]

Plan treningowy do maratonu na wynik 3:40 [20 tygodni]

Aleksandra Brzezińska, mistrzyni Polski w półmaratonie i maratonie, otwiera listę elity 12. PKO Białystok Półmaratonu, który odbędzie się w niedzielę, 11 maja. Podopieczna Jacka Wośka wystartuje w stolicy Podlasia po bardzo dobrym występie w Brukseli […]

Mistrzyni Polski na czele mocnej elity 12. PKO Białystok Półmaratonu

Plan na wynik 3:45 w maratonie przeznaczony jest dla biegaczek i biegaczy, którzy mają co najmniej rok biegowego doświadczenia i pokonali co najmniej 1 półmaraton. Rozpoczynając przygotowania powinni być w stanie pokonać ten dystans w […]

Plan treningowy do maratonu na czas 3:45 [20 tygodni]

ASICS ogłasza imponujące wyniki wyścigu Tokyo : Speed : Race, w którym 125 czołowych zawodników z całego świata pobiegło ulicami Tokio, testując granice swojej szybkości w nowej serii butów METASPEED TOKYO. W certyfikowanym przez World […]

3 rekordy kontynentalne, 10 rekordów krajowych i 48 życiówek pobitych podczas ASICS TOKYO : SPEED : RACE

Plan na 4 godziny w maratonie przeznaczony jest dla biegaczek i biegaczy, którzy mają co najmniej rok biegowego doświadczenia i pokonali co najmniej 1 półmaraton. Rozpoczynając przygotowania powinni być w stanie pokonać ten dystans w […]

Plan treningowy do maratonu. Łamiemy 4 godziny! [20 tygodni]

W ramach 12. Edycji Wings For Life w Poznaniu, która zgromadziła ponad 8 tysięcy biegaczy i biegaczek z Polski i świata, Polacy po raz kolejny potwierdzili swoją moc i duży wkład w globalne wydarzenie. Na […]

Wings For Life: Martyna Młynarczyk drugą kobietą na świecie! W Polsce wygrywa ponownie Dariusz Nożyński

Wygraj pakiet startowy na jeden z najpiękniejszych półmaratonów świata!
Weź udział