Zdrowie i motywacja > Ciało biegacza > Polecane > Zdrowie i motywacja
Ciało biegacza – co ma wspólnego z samochodem Bonda?
Ciało biegacza. Fot. Istockpoto.com/Gray’s Anatomy/Magda Ostrowska-Dołęgowska
Słynny Agent 007 pozostaje wierny marce Aston Martin – w kolejnym filmie „Spectre” jeździ modelem DB10, zbudowanym specjalnie dla niego. Samochód ma moc 573 koni mechanicznych, jeden z najnowocześniejszych silników na świecie – V12, oraz możliwość przyspieszenia do ,,setki’’ w zaledwie 4,1 sekundy. Co to ma wspólnego z bieganiem?
Samochód Bonda być niezastąpiony, najszybszy i do tego pomagać w walce ze złem spektakularnie i z klasą. W końcu „the show must go on”, jak śpiewał Freddie Mercury. Na świecie wyprodukowano tylko dziesięć takich egzemplarzy.
Pomimo możliwości szybkiego przemieszczania się za pomocą aut, wybieramy od czasu do czasu, najbliższy sercu środek lokomocji. Najzwyklej w świecie, z pełną świadomością i zadowoleniem, po prostu biegamy.
Serce jest siłą napędową tego mechanizmu (emocjonalnie i fizycznie), podobnie jak silnik w samochodzie. Układ zasilania w tłokowych silnikach spalinowych odpowiada za dostarczenie w odpowiednich ilościach substancji napędowych: benzyny lub oleju napędowego. Nie inaczej jest w organizmie ludzkim. W końcu to rusztowanie i okalające je mniej więcej 500 mięśni trzeba odżywić. Sprawdzą się tłuszcze, węglowodany i białka z odpowiednim dodatkiem wody, która pomoże w transporcie do tkanek. Czasami dorzuca się związki eteryczne, które dodają mocy. Witaminy, minerały, stymulanty i suplementy decydują o iskrze mocy i odpowiedniej pracy pompy sodowo-potasowej. Wątroba pomoże w rozłożeniu ich na czynniki pierwsze, a nerki przefiltrują to, co do wykorzystania i co do usunięcia. Segregacja w praktyce. A wszystko kontrolowane przez układ napędowy, w przypadku człowieka krwionośny i oddechowy. To one są najistotniejsze u biegaczy. I jak od serca zaczęliśmy, to na sercu skończymy, bo krew i tlen pracują dobrze tylko w systemach zamkniętych. Wycieki niewskazane. Obieg – czy to duży, czy to mały – ma swoje niezmienne standardy pracy, więc o stan ciała też trzeba zadbać. Najlepiej kompleksowo, bo tu jak z dominem: jeden klocek potrafi położyć resztę.
Wszystko po to, żeby biegać. Szybciej, wolniej, dłużej, krócej, ale aby poruszać nogami. I choć niezmiennie ekscytujemy się show, jakie daje nam Usain Bolt podczas bicia rekordów na krótkich dystansach, to porównując się do marek samochodów on jest Astonem Martinem DB10 z przyspieszeniem do setki w 9,58 sekundy, a my dieslem z możliwością przebiegnięcia tej setki.
Tylko nieliczni mają predyspozycje do tego, by być jednym z dziesięciu wyprodukowanych modeli i działać niestandardowo. O możliwościach wszystkich innych w dużej mierze decydują geny, a natury nie oszukasz. Dokładniej mechanizmy te ukształtowały się w epoce paleolitu, a więc około 120 tysięcy lat temu. Wtedy to człowiek rozpoczął koczowniczy tryb życia i spokojnie, jednostajnie, z nielicznymi wyjątkami gonitwy za żywym obiadem, magazynował zapasy energii w postaci tłuszczu. Nigdy w końcu nie było wiadomo, czy zjesz w danym dniu i czy przypadkiem nie przeprowadzisz przymusowej głodówki. Stąd też nasze uwarunkowania do zwiększenia tkanki tłuszczowej w początkowych etapach odchudzania i co za czym idzie – przewaga zdolności wytrzymałościowych nad szybkościowymi. Potrzebujemy trochę czasu, żeby się rozpędzić, ale za to jedziemy ekonomiczniej i dłużej, tak jak diesel.
Jak widać, oprócz obudowy liczy się wnętrze. O tym, jakim modelem jesteśmy, decydują możliwości psychofizyczne, jak np. stosunek ilości mięśni szybkokurczliwych do wolnokurczliwych, czy osobowość. Każdy ekscytuje się modelami z najwyższej półki i to one są obiektem pożądań. Warto zadbać o nasze ciało, byśmy mieli jak najlepsze warunki jego eksploatacji. W końcu życie polega na kreowaniu i przeżywaniu emocji przy udziale różnych zabawek. Podobnie jak Aston Martin DB10 dla Bonda, Jamesa Bonda, tak nasza maszyna służy do biegania, długiego biegania.