Czytelnia > Archiwum Magazynu Bieganie > Czytelnia > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie
Meksyk 1968: igrzyska nowości, rekordów świata i skandali
Igrzyska olimpijskie w Meksyku rozegrano 50 lat temu. Źródło: By Sergio Rodriguez [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], from Wikimedia Commons
Pół wieku minęło od pamiętanych igrzysk olimpijskich rozgrywanych w Meksyku. Zawody te zapisały się w historii sportu wprowadzeniem wielu nowinek do olimpijskiej rywalizacji, fenomenalnymi wynikami, ale także kilkoma skandalami, które odbiły się echem na całym świecie. W Meksyku nie zabrakło również mocnych polskich akcentów.
Wybór Meksyku na gospodarza XIX igrzysk olimpijskich wiązał się z wieloma emocjami. Już przed zawodami doszło do tragicznych wydarzeń, kiedy na Placu Trzech Kultur zaostrzały się protesty studentów, chcących wyrazić swój protest m.in. przeciw organizacji międzynarodowej imprezy, podczas gdy w kraju panowała bieda. Na 10 dni przed igrzyskami, dokładnie 2 października, siły rządowe otworzyły ogień z ostrej amunicji do protestujących. W wyniku starć zginęło kilkaset osób (źródła są pod tym względem nieprecyzyjne). Wydarzenia te rzuciły się cieniem na całej imprezie.
Biegowe nowości
Niniejszy tekst będzie jednak skupiał się przede wszystkim na biegowej rywalizacji podczas igrzysk. A w Meksyku nie brakowało pod tym względem nowinek. To, o czym najczęściej się wspomina, przywołując rok 1968, to wysokość, na jakiej rozgrywano zawody. Ponad 2200 m n.p.m. to ewenement w kontekście dotychczasowych imprez olimpijskich (wcześniej nigdy nie rozegrano igrzysk na wysokości powyżej 200 m n.p.m.). Miało to swoje dobre jak i złe strony. Rozrzedzone powietrze sprzyjało zwłaszcza sprinterom i przedstawicielom konkurencji technicznych, natomiast okazało się zmorą dla średnio i długodystansowców.
Z innych ciekawostek – w Meksyku po raz pierwszy w historii to kobieta zapaliła olimpijski znicz, a była nią meksykańska płotkarka Enriqueta Basillo. Później wzięła udział w zawodach, ale odpadła w eliminacjach. Znakiem nowej ery było także wprowadzenie elektronicznego pomiaru czasu jako podstawy do podawania oficjalnych rezultatów. Wciąż równolegle dokonywano również pomiarów ręcznych, ale to własnie czasy odczytane przez elektroniczne urządzenia zamieszczano w oficjalnych komunikatach końcowych. Kolejna nowinka, jaką przyniósł ze sobą rok 1968 to obowiązkowe kontrole antydopingowe dla zwycięzców.
Zupełnie nową jakością w rywalizacji olimpijskiej była również nawierzchnia, na jakiej rywalizowali lekkoatleci. Po raz pierwszy w historii stadion wyłożono tartanem. To niewątpliwie również miało ogromny wpływ na odnotowane wyniki. Dotychczas zawodnicy ścigali się na trawie, żużlu lub mączce. Bardziej sprężysty i stabilniejszy tartan umożliwiał osiąganie lepszych rezultatów. W takich okolicznościach nie powinno być wielkim zaskoczeniem, że podczas igrzysk w Meksyku w samych finałach konkurencji biegowych padło aż 10 rekordów świata.

Konkurencje sprinterskie podczas igrzysk w Meksyku przyniosły szereg spektakularnych wyników. Na zdjęciu półfinał mężczyzn w biegu na 800 m. Na pierwszym torze biegnie Polak Andrzej Badeński. Źródło: Mario De Biasi (Mondadori Publishers) [Public domain], via Wikimedia Commons
Wspaniała dziesiątka
Już pierwszy rekord świata wprowadził lekkoatletykę na zupełnie nowe wody, padła bowiem bariera 10 sekund na 100 m przy zastosowaniu pomiaru elektronicznego. Ostatnia część zdania jest niezwykle istotna, bowiem po zmianie przepisów kilka lat później, własnie fakt, że w Meksyku stosowano elektroniczny pomiar, zaważył na tym, że wynik z finału igrzysk 1968 przez kolejne 15 lat figurował jako oficjalny rekord świata. Autorem osiągnięcia, które przeszło do historii był czarnoskóry amerykański sprinter Jim Hines. W pierwszej chwili po przekroczeniu linii mety na tablicy wyników widniał nawet wynik 9,89, jednak został skorygowany ostatecznie na 9,95.
Hines później przyczynił się do pobicia jeszcze jednego rekordu świata na igrzyskach w Meksyku – wraz z kolegami w sztafecie 4×100 m, biegnąc na ostatniej zmianie. W finale faworytami wydawali się sprinterzy z Jamajki, którzy w eliminacjach wyrównali rekord świata, a w półfinale go pobili. Jednak w finale bezkonkurencyjni okazali się Amerykanie, a duży wkład w ten sukces miał właśnie Hines, wyprzedzając rywali na ostatniej prostej i zatrzymując zegar na wyniku 38,24.
Podobnym, a może nawet jeszcze większym wyczynem w sprincie popisała się Wyomia Tyus. Mistrzyni olimpijska z Tokio na 100 m została pierwszą w historii sprinterką, która obroniła tytuł sprzed 4 lat. O tym, jak wyjątkowe jest to osiągnięcie niech świadczy fakt, że do dziś tylko 4 innych zawodników powtórzyło ten wyczyn, a byli to Carl Lewis, Gail Devers, Shelly-Ann Fraser i Usian Bolt. Tyus wygrała finał w czasie 11,0, odbierając najlepszy rezultat w historii Irenie Szewińskiej, która ustanowiła go… dzień wcześniej podczas półfinałów. Ostateczny czas Tyus to 11,08 i ten wynik był później uznany za oficjalny rekord świata. W finale biegu na 100 m mamy również pierwszy polski akcent – wspomniana wcześniej Irena Szewińska wywalczyła wówczas brązowy medal.
Irena Szewińska była jedną z gwiazd igrzysk olimpijskich w Meksyku. Fot. PAP-archiwum /DW/
Wyomia Tyus, podobnie jak Jim Hines biegła również na ostatniej zmianie w amerykańskiej sztafecie 4×100 m. W przypadku kobiet zawodniczki z USA nie miały jednak takich trudności, by wygrać zawody i zdecydowanie dominowały w stawce. Rekordy świata zaczęły padać już w eliminacjach, ale to w finale Amerykanki były klasą samą dla siebie. Wynik 42,88 był pierwszym w historii biegu rozstawnego kobiet rekordem poniżej 43 sekund, na dodatek poprawionym aż o 0,6 sekundy w porównaniu do poprzedniego rezultatu!
Tyus wystartowała również w biegu na 200 m, jednak nie był to dla niej tak udany bieg jak na dystansie dwukrotnie krótszym. W tej konkurencji w 1968 r. dominowała Irena Szewińska. Polka jadąc do Meksyku była już rekordzistką świata w tej konkurencji, wicemistrzynią olimpijską i mistrzynią Europy. Dlatego stawała w roli faworytki do medalu. I nie zawiodła. W finale rozprawiła się nie tylko z rywalkami, ale także własnym rekordem świata. Czas 22,5 (22,58 według pomiaru elektronicznego) był o 0,2 s lepszy niż poprzedni.
Dystans 200 m, ale wśród mężczyzn przeszedł do historii nie tylko ze względu na rekord świata, ale również słynny gest 1. i 3. zawodnika podczas dekoracji medalowej. Uniesione zaciśnięte pięści w czarnych rękawiczkach Tommie’go Smitha i Johna Carlosa, symbolizujące protest wobec traktowania ludności czarnoskórej w USA odbiły się głośnym echem nie tylko w świecie sportu, ale i polityki. Za swój gest obaj panowie zostali usunięci z wioski olimpijskiej.

Dekoracja zwycięzców biegu na 200 m to jeden z najbardziej charakterystycznych momentów w historii całego ruchu olimpijskiego. Źródło: Angelo Cozzi (Mondadori Publishers) [Public domain], via Wikimedia Commons
W 1968 r. rekordowo szybko biegano również na dystansie 1 okrążenia stadionu. I to zarówno indywidualnie, przez płotki i drużynowo w sztafecie 4×400 m. Jedną z najjaśniejszych gwiazd był wówczas Lee Evans. Amerykański sprinter to kolejny z zawodników, który wyniósł swoją koronną konkurencję (400 m) na inny poziom. W latach 60. rekordy świata na 1 okrążenie padały często – do igrzysk aż pięciokrotnie. W finale olimpijskim poprawiono go po raz 6., ale ten rezultat przetrwał 20 lat. Lee Evans, do samej mety rywalizując ze swoim rodakiem Larry’m Jamesem, okazał się najlepszy i wykręcił niewiarygodny czas 43,86. Razem z Jamesem, który pobiegł 43,97 stali się pierwszymi sportowcami, którzy przebiegli 400 m poniżej 44 sekund.
Mając tak mocnych zawodników indywidualnie, nic dziwnego, że USA nie miało sobie równych w finale biegu rozstawnego 4×400 m. Amerykanie nie pozostawili rywalom złudzeń. Poprawili własny rekord o 3 sekundy i wykręcili czas 2:56,1. Podobnie jak indywidualny rezultat Evansa, czas ten był niepobity przez kolejnych 20 lat. W finale o medal otarła się polska sztafeta 4×400 m, której czas był co do 1 dziesiątej sekundy identyczny jak reprezentacji zachodnich Niemiec. Ostatecznie brąz przyznano jednak RFN.
Kolejne z rekordowych osiągnięć, o jakim warto wspomnieć w kontekście igrzysk w Meksyku to bieg na 400 m przez płotki. Chociaż na papierze faworytem był Amerykanin Geoff Vanderstock, ówczesny rekordzista świata, zawodnik ten pozostał bez medalu. W finale bezapelacyjnie wygrał Brytyjczyk David Hemery. Wynik 48,1 okazał się lepszy od poprzedniego rekordy świata o 0,7 sekundy. Był to ostatni raz w historii tej konkurencji, kiedy najlepszy w historii rezultat został poprawiony tak wyraźnie.
Na deser z rekordowych osiągnięć pozostawiamy bieg na 800 m. W biegach średnich i długich przy takiej wysokości n.p.m. dominowali zawodnicy z Afryki, przyzwyczajeni do specyficznych warunków. Dlatego głównym faworytem do złota był Kenijczyk Wilson Kiprugut – brązowy medalista tej konkurencji z Tokio. I rzeczywiście w finale przez długi czas to własnie on nadawał ton rywalizacji. Ale za jego plecami czaił się Australijczyk Ralph Doubell. Wychodząc na ostatnią prostą przypuścił atak, którego Kenijczyk nie zdołał odeprzeć. Doubell wygrał w czasie 1:44,3, wyrównując rekord świata Petera Snella. Wideo z tego biegu można obejrzeń na poniższym wideo:
Igrzyska olimpijskie w Meksyku w 1968 r. przyniosły lekkoatletyce szereg rekordów świata zwłaszcza w konkurencjach sprinterskich. Nieco inaczej było w biegach długich, gdzie rezultaty okazały się dość dalekie od najlepszych osiągnięć w historii, ale na to niewątpliwie wpływ miały specyficzne warunki wysokościowe. Jednak na krótszych dystansach Meksyk 1968 okazał się ogromnym krokiem w przyszłość, a wyniki osiągane przez ówczesnych sportowców nawet dzisiaj budzą respekt. Chociaż zawody te kojarzone są często z protestami czy skandalami, warto pamiętać również o sportowej stronie XIX igrzysk olimpijskich.