Mistrzostwa Polski na 10 000 m – Postomino 2014
Kolejny raz postartowałem sobie na Mistrzostwach Polski. To były chyba najsłabiej obsadzone MP w historii. Była duża szansa na medal ale forma uciekła i skończyło się piątym miejscem – 30:35.
Żeby, gdyby itp. Wydawało mi się, że ostro przyfiniszowałem, a ostatni kilometr w wyszedł w 3.01. Od początku cienko się leciało. Ale co tam. Gratulacje dla chłopaków i wujek Smalec jeszcze pokaże im jak się biega!
Co do organizacji samych mistrzostw – wszystko było ok. Poza tym, że totalny marazm i brak zainteresowania kibiców. Co najważniejsze – minimum na za rok już mam. Nie będę płacił startowego przynajmniej. PZLA nazywa to karą za niemanie minimum, które wynosi 31:55. Yared nie miał i płacił karę. Co z tego, że w maratonie każde 10 km przebiega poniżej 31 min. Liczy się regulamin. Regulamin ważniejszy niż człowiek. „Z punktu widzenia nocnego portiera” – Kieślowskiego polecam. Ten kto układa takie bezsensowne regulaminy może śmiało nazywać się następcą głównego bohatera z linku poniżej.
Ze sportowym pozdrowieniem Majki Smejlek. Wracam do żywych, ale powoli. Nie spieszy mi się.