Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Półmaraton w Gdyni rok przed mistrzostwami świata!
Bardzo mocny jak na polskie warunki półmaraton rozegrano w niedzielę w Gdyni. To ostatnia próba przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata, które odbędą się w ramach tej imprezy.
Zwycięzcą biegu męskiego został Sondre Moen, w ostatnich dwóch latach bardzo głośne nazwisko światowych biegów ulicznych. Trenujący z Renato Canova w Kenii Norweg w grudniu 2017 roku pobił rekord Europy w maratonie, osiągając w Fukuoce fenomenalny czas 2:05:48. Niecałe dwa miesiące wcześniej Moen otarł się także o rekord Europy w półmaratonie, przebiegając ten dystans w 59 minut i 48 sekund.
Ostatni rok Norweg spędził, lecząc kontuzję. Zaczął ponownie trenować trzy miesiące temu, ale na tle polskich długodystansowców, a także startujących w Polsce trzecioligowych Kenijczykówi Etiopczyków wyglądał i tak jak przybysz z innej planety. Po 13. kilometrach biegu przyspieszył z łatwością i na metę wpadł z czasem 1:01:18 i 42 sekundami przewagi nad drugim na mecie, Krystianem Zalewskim. Dla Krystiana był to także bardzo dobry występ. Wicemistrz Europy na 3000 metrów z przeszkodami z 2014 roku debiutował w półmaratonie i dobiegł do mety z wynikiem 1:02:36. To ósmy wynik w historii tego dystansu w Polsce, uzyskany na regulaminowej trasie. Rekord kraju od 19 lat wynosi 1:01:35 i należy do nieżyjącego już Piotra Gładkiego. Krystian Zalewski powtórzył tym samym znany schemat – schodzący z bieżni zawodnik jest zwykle bardzo mocny. W późniejszych latach bywa z tym już różnie, ale dopóki procentuje intensywny trening pod krótsze dystanse, wyniki pozostają na wysokim poziomie. Najbardziej znanym przypadkiem na świecie, który biegał w podobny sposób, był Amerykanin Ryan Hall – rekord kraju w debiucie, a potem powolne osuwanie się poziomu i przedwczesne zakończenie kariery. Miejmy nadzieję, że Krystian nie pójdzie drogą Halla, bo kto wie, czy to nie jedyny obecnie biegacz, który ma szanse na atak na rekord Polski w półmaratonie.
Pozostali Polacy wypadli już wyraźnie słabiej. Czwarty na mecie (za Etiopczykiem Shumet Akalnewem – 1:02:54) był Arkadiusz Gardzielewski – 1:03:43. Dopiero piąty przybiegł typowany na polskiego faworyta Marcin Chabowski, z czasem 1:04:13. Piąty był zwycięzca zeszłorocznego Biegu Niepodległości w Warszawie, Kamil Karbowiak – 1:05:17.
U kobiet wyniki były wyraźnie słabsze niż wśród mężczyzn. Najszybsza okazała się Etiopka Genet Gashie (1:12:05) która wygrała ze swoją rodaczką, Shegae Maeregu (1:12:42). Trzecia do mety dobiegła Polka Anna Gosk, z wyraźnie poprawioną życiówką, która od niedzieli wynosi 1:13:07. Ania to relatywnie nowe nazwisko polskiej sceny biegowej – startuje od wielu lat, ale dopiero w zeszłym roku przebiła się do ścisłej polskiej czołówki. Wygrała Bieg Niepodległości w Warszawie, potem dwa mocne biegi przełajowe w Europie, a w lutym zdobyła pierwszy medal mistrzostw Polski – srebrny na 3000 metrów w hali. Jak widać, Anna Gosk jest bardzo uniwersalną zawodniczką. Na jej przypadku można zobaczyć, jak bardzo w biegach długich opłaca się cierpliwość. Pierwsze wyniki 29-letniej Polki w wyczynowej bazie danych pochodzą z 2006 roku, ale przez lata nie mogła się przebić. Pierwszy sezon półmaratoński – w 2013 – skończyła z wynikiem 1:28:54. W 2017 po raz pierwszy złamała barierę 1:20, a ostatnie kilka miesięcy to prawdziwa eksplozja życiówek na wszystkich dystansach.
W przyszłym roku w Gdyni odbędą się mistrzostwa świata w półmaratonie i Sondre Moen jest jednym z kandydatów na medalistę tej imprezy.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.