fbpx

TAG: życiówka

Dokładnie dwa lata temu ASICS zaprezentował zupełnie nowy koncept i technologie niewykorzystywane dotąd w obuwiu biegowym. Premiera ta została bardzo dobrze przyjęta i naturalną koleją rzeczy było pójście za ciosem przez japońskiego producenta. Tak powstała […]

Buty, które wprawiają w ruch – test ASICS GLIDERIDE Tokyo

Złamanie bariery 30 minut na dystansie 10 kilometrów wydaje się przepustką do świata wyczynowego biegania. I tak rzeczywiście było… przed II wojną światową.

30 minut na 10 km – co dzisiaj znaczy?

Felieton mówiący o tym, dlaczego wyniki biegów ulicznych w Polsce są mało wiarygodne i dlaczego nie należy w nie wierzyć.

Pozorne rekordy. O (nie)wiarygodności wyników w biegach ulicznych

Wszystko było jak Bóg przykazał. Przed maratonem – dobre przygotowania z kompletem treningów, intensywny 2-tygodniowy obóz w Szklarskiej Porębie, zero kontuzji, zdrowy jak koń, ostatni tydzień sporo odpoczynku.

MOJA PIĘKNA KATASTROFA…

„To dokąd jutro, Kochanie, jedziemy?” – zapytałam w piątek wieczorem mojego męża. „Nie osłabiaj mnie, Żono” – odpowiedział Piotr lekko zszokowany. „Przecież mówiłem Ci, że jedziemy do KODNIA”. Kodeń, Kodeń, Kodeń… Naprawdę… nic mi to nie mówiło.

„TO DOKĄD JUTRO, KOCHANIE, JEDZIEMY?”

Na studiach mieszkają razem z Benkiem (Piotrem Bętkowskim, ale każdy wie, kto to Benek) i razem postanawiają zrobić w Poznaniu cykl imprez – Grand Prix Poznania. Piszą regulamin, zakładają stronę i na styczeń 2010 r. wyznaczają pierwszy bieg nad Rusałką. Chcą go zrobić własnymi siłami, z ręcznym pomiarem czasu, ale okazuje się, że po tygodniu jest zapisanych 100 osób, a przed biegiem – liczba dochodzi do 300.

Piotr Książkiewicz. Organizator

W 2007 r. w ostatnim turnieju przed mistrzostwami świata w korfballu, przy pierwszym wejściu pod kosz noga się pode mną złożyła, potem spuchła jak bania. Do mistrzostw były trzy miesiące, to miały być moje ostatnie i bardzo chciałam tam pojechać. Chodziłam więc na rehabilitację, a by nie stracić formy, zaczęłam wolno biegać pod blokiem. Pierwszym osiągnięciem było to, jak dobiegłam do końca ulicy.

Joanna Kozanecka. Pik Lenina

Kultura fizyczna zawsze była elementem kultury od greckiego „w zdrowym ciele zdrowy duch” poczynając. Ja już w szkole nie wyobrażałem sobie tygodnia bez SKS-u i bez kółka historycznego, geograficznego czy teatralnego. Mama martwiła się, że za dużo biegam za piłką. A dziadek, że za dużo przesiaduję po lekcjach w szkole.

Kamil Dąbrowa. Bieganie, głupcze!

Iwona: Założyłam buty i wybiegłam przed siebie jak Forrest Gump. Od drugiego roku życia chciałam być sportowcem, zdobyć medal na olimpiadzie. Przebiegłam pięć kilometrów, bez problemu. Bo ja mam taką zasadę w bieganiu: nie staję, nie idę, nie oglądam się.

Iwona i Jacek Świerczowie. Para – olimpijczycy

stefan stefański - wspinacz, biegacz, jaskiniowiec

Moc i „wytrzymałkę” zrobiłem, kiedy na studiach zacząłem chodzić po górach. Wspinaliśmy się w Alpach, Tatrach, łaziliśmy po jaskiniach. Wspinacze zdobywają góry, w jaskiniach wyszukuje się nowych korytarzy. Siedzieliśmy raz tydzień w Jaskini Śnieżnej, gdzie łazi się przy czołówce…

Stefan Stefański. Biegacz i jaskiniowiec