Trening biegacza: Baw się!
Szlaban najlepiej pokonywać z podpórką oburącz lub jedną ręką. Rys. Krzysztof Dołęgowski
Jak dziecko. I wygłupiaj w czasie treningu. Skacz po zwalonych drzewach i kop sterty liści. Wyjdź na trening i nie myśl o dystansie tempie i czasie. Nawet najstarszy trener ci powie: śmiało!
Rzecz pierwsza: poszukaj pagórkowatego terenu. Takiego z krótkimi podbiegami i zbiegami. Wąwozami i wąskimi ścieżkami. Da się go znaleźć w każdym mieście. W Warszawie świetnie nada się skarpa wiślana czy stare wydmy w drodze do Wesołej. W Krakowie nieoceniona jest pętla dookoła Zakrzówka czy Lasek Wolski. Łatwo tam opracować krótkie pętelki. Zwłaszcza że sporo dobrej roboty odwalili łopatami rowerzyści.
„W co się bawić?”
Pochwycić kawałki tego, co na świecie zwie się free runningiem lub le parkourem. Nie musicie od razu zostawać specjalistami w tej dziedzinie. Trening biegacza nie musi i nie powinien być sztampowy. Chodzi o to, by zacząć wykorzystywać naturalne i sztuczne przeszkody do urozmaicenia biegania. Większość szlabanów da się przeskoczyć, zamiast je obiegać. Ściany wąwozów świetnie nadają się do gwałtownych zmian kierunków, a rowerowe hopki pomagają kształtować siłę, skoczność i koordynację. Nie bójcie się o kostki. Dużo trudniej je skręcić niż sugerowała wam mama.
Żeby nabrać pewności, najlepiej tworzyć pętle nie dłuższe niż 3-minutowe. W tym czasie nie wyeksploatujecie się do cna i będziecie w stanie zapamiętać sekwencje ruchów. Z której nogi odbijać się przed zwalonym drzewem, jak wbiegać na pień, jak szybko można pomknąć w dół stoku. Oczywiście. Upadki się zdarzają, ale naprawdę rzadko są przyczyną kontuzji.
Chcecie mądrego uzasadnienia dla tego pajacowania?
Proszę bardzo: 3-minutowy wysiłek o charakterze interwałowym pobudza organizm do działania przy maksymalnej konsumpcji tlenu. Krótkie przerwy na odpoczynek w truchcie (powrót na start pętli), zapobiegają przejściu na procesy beztlenowe i pozwalają wydłużyć trening. Skoki i podbiegi poprawiają koordynację i siłę biegową, dając zawodnikowi przewagę na końcowych kilometrach długodystansowych zawodów.
Odbicie od drzewa – efektowna ewolucja pokazywana zwykle w filmach kung-fu. Specjaliści potrafią nawet wywinąć salto korzystając z ordynarnej brzózki.
Obrót o 360 stopni. Jak już nie wiesz, co zrobić – wybij się i zawiruj.
Rów melioracyjny – nie omijaj go, tylko przeskocz z rozpędu. W najgorszym wypadku zmoczysz się po pas (rowy bywają naprawdę głębokie).
Krzysztof Dołęgowski, „Baw się”, Bieganie październik 2010
Przeczytaj również: Le Parkour – bieg przez miejską dżunglę.