Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Triathlon. Czy pogoda ma znaczenie dla wyniku sportowego?
Istnieje powiedzenie, że „każdy narzeka na pogodę, ale nikt z tym nic nie robi”. Dla zawodników startujących w triathlonie prawda ta ma szczególne znaczenie. W ostatnich dniach przed planowanym wyścigiem pogoda często spędza nam sen z powiek, choć nic nie możemy z nią zrobić.
Sam w takim okresie mam w komputerze kilka otwartych okienek na różnych serwisach pogodowych. W zależności od nastroju cieszę się czekającymi mnie idealnymi warunkami z optymistycznych prognoz lub zadręczam zagrożeniami płynącymi z tych mniej łaskawych. Nie jestem chyba wyjątkiem, ponieważ Polacy przez gości z zagranicy uważani są za szczególnych meteopatów. Wszystko potrafimy sobie wytłumaczyć ciśnieniem powietrza, wiatrem, słońcem, czy deszczem. Zaobserwowano również, że ci sami obcokrajowcy zarażają się naszym uzależnieniem od pogody po pewnym czasie przebywania nad Wisłą, niczym jakimś wirusem i po powrocie do swojej ojczyzny budzą zdziwienie własnych rodaków.
Czy pogoda ma rzeczywiście tak duże znaczenie dla wyniku sportowego? A jeżeli tak, to czego możemy spodziewać się w dniu startu?
Pływanie
Deszcz i wiatr z całą pewnością niekorzystnie wpływają na nawigację w trakcie pływania, to jest sprawa zupełnie oczywista. Ograniczona widoczność i fale zakładają na kierunkowe boje prawdziwe czapki-niewidki. Na szczęście największym problemem jest to dla zawodników prowadzących stawkę, a statystyczna większość i tak korzysta z prowadzenia liderów. Inaczej sprawa się ma z temperaturą wody. Nie tylko zmienia ona intensywność wysiłku przy danym tempie, co można zauważyć nawet trenując na basenach o różnych temperaturach, ale również powoduje zaskakujące reakcje organizmu. Nawet wśród elity triathlonu wyczynowego zdarzają się sytuacje, gdzie zawodnicy ulegają uczuciom dyskomfortu, a nawet atakom paniki, które są związane z niską temperaturą. Przykładem mogą być znaczne różnice na etapach pływackich w takich zawodach jak ITU WTS w Kapsztadzie, czy przypadek Anne Haug z mistrzostw świata w Londynie, która to zupełnie pogubiła się już na pierwszej boi, przegrywając swoją szansę na pierwszych kilkuset metrach wyścigu. Niestety, czynniki psychologiczne nie zawsze da się opanować siłą woli czy treningiem. Czasem jest to po prostu silniejsze od nas. Przepisy również nie ułatwiają sprawy. Co prawda neoprenowy czepek jest dozwolony, ale stosowanie rękawiczek czy specjalnych skarpet już nie.Rower
Aerodynamika jest królową rowerowej części triathlonowej rywalizacji. To właśnie ta cecha decyduje o jakości użytego sprzętu, nie jego waga. Wyniki testów, które są dość abstrakcyjne z racji stosowanych tam symulacji prędkości (40 km/h i więcej), stają się nagle niezwykle realne. Prędkości zawodnika i wiejącego mu w twarz wiatru sumują się, tworząc opory z jakimi zmagają się zawodowi kolarze. Problemem mogą być również gwałtowne zrywy bocznego wiatru. Przednie koło podcięte takim podmuchem potrafi solidnie podnieść ciśnienie i odebrać ochotę na jazdę z rękoma w pozycji aero. Przy niskiej temperaturze musimy również zwrócić uwagę na nietypowy i często zaskakujący efekt zmarzniętych stóp. Zakładamy ciepłą kurtkę i rękawiczki, ale często zapominamy o stopach, co może sprawić niemiłą niespodziankę w deszczowy chłodny dzień. W drugiej strefie zmian nagle orientujemy się, że kompletnie nie mamy w nich czucia, a przed nami jeszcze bieg. Pierwszych kilka minut przypomina wtedy bieg w holenderskich drewniakach. Nie to jest jednak największym problemem. Ten brak wyczucia podłoża może zakończyć się łatwym skręceniem nogi lub kontuzją. Trzeba na to uważać.Bieg
W przypadku biegu dwa czynniki mają kluczowe znaczenie – wiatr i temperatura. Uważa się, że biegacze elity najlepsze wyniki osiągają w niskich temperaturach, w okolicach 4 stopni Celsjusza. Amatorzy preferują nieco wyższe temperatury, 10 stopni to dla nich idealne warunki. Również odsetek osób, które nie kończą zawodów jest najmniejszy w okolicach 12 stopni podczas rywalizacji biegaczy. W triathlonie zawody rozgrywane są najczęściej latem, więc zmagamy się zwykle z upałem w trakcie startów. Kiedy słupek na termometrze dociera do dwudziestej pierwszej kreski przeciętny biegacz zwalnia aż o 18% (wyraźny wpływ na wynik mają już temperatury powyżej 16 st.C). To tłumaczy dlaczego czasy w triathlonie bywają wyraźnie słabsze od czysto biegowych życiówek, gdzie dodatkowym obciążeniem jest zmęczenie pływaniem i rowerem.Silny wiatr również nie będzie nam pomagał, nawet jeżeli trasa jest rozgrywana na rundach. Policzono, że przy tempie około 4:00/km, przy wietrze wiejącym 16 km/h, odcinki z wiatrem w plecy pobiegniemy około 4 s/km szybciej. Niestety odcinki pod wiatr będą nas kosztować dodatkowe 8 sekund na każdym kilometrze, co powoduje niekorzystny bilans netto. Charakterystyka oporów aerodynamicznych zwiększa te tendencje w postępie geometrycznym wraz z rosnącą siłą podmuchów. Natura dość sprawiedliwie podzieliła ten problem między uczestników zawodów. Podobnie jak na rowerze, drobni zawodnicy mają mniejszą powierzchnię czołową, więc również mniejsze opory. Są przy tym jednak lżejsi i tego typu przeszkody wymagają większego wysiłku do przełamania siły wiatru. Duzi i ciężcy zbierają powietrze jak żagiel, lecz większa masa swą siłą rozpędu wymaga stosunkowo mniej dodatkowych nakładów do utrzymania stałej prędkości. Wszystkim nam jest więc trudno, choć w inny sposób.
Zawody – inna rzeczywistość
Zadziwiające jest, jak wiele drobnych problemów z aurą rozwiązuje adrenalina w dniu startu. Nie przełamiemy wichury siłą woli, ale wiele niepokojących nas symptomów w trakcie wyścigu staje się zupełnie niezauważalnych. Nie przejmujmy się więc aż tak bardzo prognozami, najważniejsza praca już za nami, a deszcz, słońce czy wiatr to tylko scenografia do dnia, na który długo czekaliśmy.Artykuł pochodzi z magazynu „Triathlon”, będącego częścią miesięcznika „Bieganie”, czerwiec 2015
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.