fbpx

Czytelnia > Ludzie

Wilma Rudolph – złoto Ameryki

„Nie mogę – to wyrażenie nigdy nie istniało w moim słowniku” mawiała Wilma Rudolph. Gdy była dzieckiem przeszła polio i lekarze mówili, że prawdopodobnie w ogóle nie będzie chodzić. We wrześniu mijają 54 lata od jej fenomenalnych występów podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie, gdzie zdobyła 3 złote medale na 100, 200 m i w sztafecie 4 x 100.

Wilma Rudolph. Fot. East News, rys. Krzysztof Dołęgowski

Wilma Rudolph. Fot. East News. Rys. Krzysztof Dołęgowski

Ranek 7 września 1960 roku, Rzym. Dzień będzie upalny. 80 tysięcy widzów gromadzi się na stadionie olimpijskim żeby śledzić zmagania sprinterów. Zawodniczki tłoczą się w tunelu przy wejściu na bieżnię. Niektóre czekają w ciszy i skupieniu, inne dzielą się ostatnimi przemyśleniami z koleżankami, jeszcze inne starając się nie denerwować tym co zaraz się wydarzy – robią rozgrzewkę. Wysoka, czarnoskóra dziewczyna o krótkich włosach, ubrana w barwy Stanów Zjednoczonych rozciąga się w skupieniu. Wygląda na spokojną i pewną siebie, chociaż oczy tysięcy kibiców zwrócone są tego dnia właśnie na nią. Jest powodem nerwowych szeptów rywalek. W ciągu ostatniego tygodnia ta nieśmiała, dwudziestoletnia dziewczyna stała się najpopularniejszą z kilku tysięcy lekkoatletów z 84 krajów, którzy przyjechali na Igrzyska do Rzymu.

Nogi

Korzystając z wolnej chwili rozciąga swoje długie, zgrabne nogi. Kilkanaście lat wcześniej ciążył na nich wyrok. „Pani Rudolph, przykro mi, ale pani córka ma niewielkie szanse na to, że w ogóle będzie chodzić”, usłyszała jej matka Blanche, gdy Wilma miała 5 lat i właśnie wyszła z zapalenia płuc i szkarlatyny. „To polio, pani Rudolph”. Pamiętacie jak w podstawówce szkolna higienistka kazała wam wypić szczepionkę na chorobę Heinego-Medina? Szczepionka, którą piliście, po raz pierwszy została zastosowana w 1950 roku, a jej twórca – Hilary Koprowski zaczął nad nią pracować, gdy Wilma miała już 7 lat. To choroba, która upośledza ośrodkowy układ nerwowy. Europa jest od niej całkowicie wolna już od 2001 roku, ale gdy Wilma przyszła na świat, zapadało na nią tysiące dzieci. Choroba mogła mieć różny przebieg – mogła powodować nawet śmierć. U córki Rudolphów skończyło się na częściowym paraliżu i deformacji nóg.

Od samego początku Wilma miała pod górkę. Urodziła się za wcześnie. Spieszno jej było na świat już w siódmym miesiącu ciąży. Dziecko było tak małe, że lekarze spodziewali się, że umrze. Tylko połowa dzieci urodzonych w roku 1940 ważących około 2 kg przeżyła. A dobra opieka medyczna była dostępna tylko dla nielicznych – i to raczej nie czarnych. USA wychodziło właśnie z głębokiego kryzysu (1929-1942), kiedy ponad 12 milionów Amerykanów nie mogło znaleźć pracy. Rodzicom Wilmy i tak się poszczęściło. Ed był zatrudniony na kolei, Blanche pracowała w pralni i jako szwaczka, dorabiała jako pomoc domowa dla bogatych białych. Niezwykle religijni Rudolphowie byli bardzo wielodzietną rodziną. Ed miał 11 dzieci z poprzedniego małżeństwa i 8 z Blanche, zanim urodziła się Wilma, a po niej na świat przyszło jeszcze dwoje. Łatwo zatem policzyć (choć ten rachunek zdumiewa), że Wilma była dwudziestą z 22 dzieci! Na szczęście wiele sióstr i braci zdążyło dorosnąć, wyprowadzić się i założyć swoje rodziny, gdy Wilma pojawiła się w domu. Z rodzicami mieszkało wówczas 6 starszych dzieci.

Wkrótce po narodzinach Wilmy rodzina przeniosła się z St. Bethlehem do Clarksville. Wynajmowali czerwony, drewniany dom w dzielnicy dla czarnych. Władze miasteczka nie uważały za konieczne doprowadzenie tam prądu czy bieżącej wody. Aby się ogrzać w domu przy Kellog Street rodzina paliła w kominku, a wieczorami siedziała przy lampie naftowej. Swoje potrzeby trzeba było załatwiać w wychodku. Nowe ubrania należały do dóbr luksusowych. Zwykle dzieciaki nosiły stroje uszyte przez matkę. Między innymi z worków na mąkę.

Najszybsza

Teraz Wilma stoi w cieniu, w tunelu. Ma na sobie biało-czerwono-granatowy strój. Będzie reprezentować Stany Zjednoczone w sztafecie 4 x 100 m i dziś ma zamiar wygrać. Świat już poznał jej długie, mocne nogi i swobodny, gładki i niemal bezwysiłkowy krok. W historii nowożytnych Igrzysk dwa sprinterskie dystanse 100 i 200 m decydują o tym kto spośród lekkoatletów zostanie uhonorowany mianem najszybszej kobiety i najszybszego mężczyzny na świecie. Wysoka, szczupła i tak teraz spokojna Amerykanka, kilka dni wcześniej zdobyła złoto na obu tych dystansach. Po 11 sekundach od wystrzału startera minęła linię mety na 100 m (ustanawiając nowy rekord świata). Ale to, co zdarzyło się na finiszu 200 m wywołało wypieki na twarzach zgromadzonych na stadionie kibiców i niedowierzanie rywalek. Pędząca po pierwszym torze Wilma nie tylko ustanowiła nowy rekord olimpijski – 23,2 s, lecz także zostawiła współzawodniczki 3-4 metry z tyłu, nie dając im szans na bezpośrednią walkę. Najszybsza kobieta świata rozciągała się teraz spokojnie przed startem sztafety 4 x 100. Jeśli wygra będzie pierwszą Amerykanką, która zdobyła 3 złote medale olimpijskie podczas jednych Igrzysk. Ta sama Wilma Rudolph, z której wiele lat temu dzieci śmiały się w szkole, że jest kulawiec.

Od 1946 roku przez dwa lata, 4 razy w tygodniu Wilma jeździła z mamą do oddalonego o 80 km Meharry Medical College w Nashville. Podróżowały autobusem i za każdym razem zastanawiały się czy znajdą się dla nich wolne miejsca z tyłu, jedyne, jakie przysługiwały czarnym. Wilma dobrze pamiętała te przejażdżki autobusem. Patrząc na mijane za oknami pola, farmy, domy, myślała o tym jak wyrwać się z Clarksville. Nie chciała być biedną, czarną kaleką z małego miasteczka. Tylko najpierw musi pokonać paraliż nogi… Rehabilitacja długo nie przynosiła widocznych efektów. W domu ćwiczył z Wilmą jeden z jej starszych braci. Jako sześciolatka postawiła pierwsze kroki w stabilizatorze. Ale ciągle nie mogła iść do szkoły. Do domu przychodził nauczyciel. Z matematyką i czytaniem pomagali jej matka i starsze rodzeństwo. Gdy w końcu mogła iść do szkoły, była przerażona. Głównie przez to, że nigdy nie spędzała czasu z rówieśnikami. Bała się, że dzieciaki będą ją osądzać po tym ile zarabiają jej rodzice, w co się ubiera itd. Przez długi czas, gdy siedziała uwięziona w domu, marzyła o tym by być wreszcie wśród innych dzieci. Teraz bardzo chciała żeby ją zaakceptowano. Najbardziej jej przeszkadzało, że nie może się bawić tak jak inni. Szaleć, skakać, grać w piłkę, biegać! Przez to paskudne żelastwo na nodze. Myślała, że kiedyś zrobi coś, do czego nie byłby zdolny żaden z tych biegających po boisku dzieciaków. „Ja wam jeszcze pokażę!”.

Wilma Rudolph - Czarna Gazela po zwycięstwie biegu na 200 m. Po prawej Jutta Heine i po lewej Dorothy Hyman. 1960 rok, Rzym. Fot. East News

Wilma Rudolph – Czarna Gazela po zwycięstwie biegu na 200 m. Po prawej Jutta Heine i po lewej Dorothy Hyman. 1960 rok, Rzym. Fot. East News

Czarni

7 września , rankiem w Rzymie już wiedziała, że im pokazała. Odniosła spektakularne zwycięstwo na 100 i 200 m. O tym jak wielkie wrażenie mogła zrobić Wilma ponad 50 lat temu podczas Igrzysk w Rzymie mogliśmy się przekonać, gdy w 2008 roku na bieżnię w Pekinie wszedł Usain Bolt. Kto nie oglądał jego finiszu na 100 i 200 m? To coś absolutnie wyjątkowego, zamykającego usta wszystkim komentatorom. Wielki czarny Jamajczyk z niezwykłą gracją i lekkością zostawił wszystkich w tyle. Beztrosko zaczął się cieszyć i biec z wysoko uniesionymi rękami jeszcze przed linią mety. Wilma też miała świetny finisz, chociaż sama o sobie mówiła, że kiepsko było u niej z dobrym startem. Z powodu jej wzrostu. „Byłam najwyższą sprinterką w USA”. Im dłuższy dystans, tym szybsza była względem rywalek – potrzebowała czasu żeby się „rozbujać”. Jej atutem było świetne zakończenie – nigdy dobry początek.

Wilmie wyjątkowo zależało na zwycięstwie w sztafecie 4 x 100. Jej idolem i inspiracją był Jesse Owens – czarny lekkoatleta, który stał się gwiazdą na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Odbywały się one bowiem w faszystowskich Niemczech, których władze nie kryły się z rasizmem, w szczególności z nienawiścią do Żydów i Murzynów. Amerykańskiej drużynie prowadzonej przez Jessego Owensa przyszło rywalizować wśród gwizdów i krzyków tłumu (nie trudno się domyślić, że nie były to gwizdy i krzyki dopingujące czy pochwalne).

Jesse utarł nosa gospodarzowi Igrzysk – Adolfowi Hitlerowi, najpierw ustanawiając rekord świata w skoku w dal, wkrótce wygrywając także bieg na 100, 200 m i sztafetę 4 x 100. W tym samym czasie 10 z 11 pozostałych czarnych lekkoatletów Amerykańskiej drużyny zajęło miejsca na podium. Wściekły Hitler odmówił uściśnięcia dłoni szefowi reprezentacji USA. Ale to już nie miało znaczenia – wieść o triumfie czarnoskórych sportowców, których Hitler uważał za podludzi, rozniosła się po świecie i zainspirowała innych.

Tego upalnego dnia dwudziestoletnia dziewczyna o najszybszych nogach na świecie miała wreszcie szansę powtórzyć ten wyczyn i uhonorować Jessego Owensa, przywożąc do domu złote medale w tych samych sprinterskich konkurencjach.

Mimo że ponad 20 lat wcześniej to właśnie czarnoskóry lekkoatleta przyniósł chlubę swojemu krajowi na Igrzyskach w Berlinie, w 1960 roku, gdy Wilma sięgała po złoto, czarnych nadal uważano za gorszą rasę. W latach 50. wciąż odmawiano im podstawowych praw. Clarksville – miasteczko, w którym mieszkali Rudolphowie, w 75% było zamieszkane przez białych. Tylko jedna restauracja obsługiwała także czarnych – do reszty nie mieli wstępu. Uliczne dystrybutory z wodą, chociaż prowadziły wodę z tych samych rur – miały dwa krany. Na jednym był wyraźny napis: tylko dla białych. Afroamerykanie musieli chodzić do oddzielnych szkół, ale takie możliwości miało jeszcze niewiele dzieci. W roku, w którym urodziła się Wilma, tylko 7% czarnej ludności miało wykształcenie ponadpodstawowe. Nie mogli siadać z białymi w autobusach, pociągach i kinach. Choć konstytucja gwarantowała czarnym równe prawa, lokalne rządy ignorowały jej zapisy.

Wilma będzie biegać

W ciągu kilku następnych minut czteroosobowe drużyny wbiegły na stadion. Wilma powoli opuszczała ciemny tunel i wyszła na słońce wśród tłumu skandującego jej imię. Bardzo szybko zaskarbiła sobie sympatię ludzi – skromnością, spokojem i bardzo spektakularnym stylem biegu, w szczególności finiszem. Zgromadzony na stadionie 80-tysięczny tłum stanowił podwójną liczbę mieszkańców jej rodzinnego miasteczka. A przed telewizorami zgromadziło się tego dnia 100 milionów widzów. Poza Amerykankami na bieżni znalazły się faworytki – Rosjanki, Brytyjki i reprezentantki zachodnich Niemiec, prowadzone przez Juttę Heine, której Wilma bała się najbardziej.

Pierwsze zawodniczki z każdej ze sztafet ustawiły się w blokach. Zły start może kosztować cenne dziesiętne sekundy i zrujnować szansę na zwycięstwo. Falstart oznacza dyskwalifikację. Drużyna musi działać precyzyjnie. Nie ma miejsca na błędy. Wilma Rudolph, Martha Hudson, Barbara Jones i Lucinda Williams robiły to setki, może i tysiące razy. Wspólnie wygrały sztafetę 4 x 100 na Uniwersytecie Stanowym w Tennessee. Ale jeszcze nigdy nie startowały pod tak wielką presją – postanowień, symboliki, wiwatującego tłumu.

Jeszcze przed zwycięstwem na 100 i 200 m Willma… skręciła kostkę. Nie przeszkodziło jej to w biegu po prostej ale w sztafecie musiała zmierzyć się z dużymi obciążeniami na łuku. Dziewczyna ustawiła się na 300. metrze trasy. Zawsze biegnie jako ostatnia. Po raz ostatni sprawdza buty. Wszystko gra, robi to pro forma. Z przyzwyczajenia i żeby zająć czymś myśli.

Jak się tu znalazła? Czarna dziewczynka, która miała nie chodzić? Tak jak trzmiel, który według naukowców nie powinien latać, bo prawa fizyki temu zaprzeczają? „Doktor powiedział mi, że nigdy nie będę chodziła. Ale moja mama powiedziała, że będę, zatem – uwierzyłam jej”. W wieku 12 lat, ku zaskoczeniu wszystkich, Wilma pozbyła się „żelastwa” i zaczęła chodzić o własnych siłach. Dzięki starszej siostrze zainteresowała się koszykówką, i jak się okazało – miała do tego talent. Grała w drużynie szkolnej. Doceniano ją za niezwykłą szybkość, co zauważył trener biegów – Ed Temple. Przygarnął ją do drużyny sprinterskiej i nie żałował. Dziewczyna była bardzo pracowita. Nie poddawała się łatwo i już jako szesnastolatka zakwalifikowała się do swoich pierwszych Igrzysk Olimpijskich w Melbourne w 1956 roku. W dodatku, przywiozła stamtąd brązowy medal.

Trzecie złoto

Start. Pierwsza zmiana pokonuje 100 m w trochę ponad 11 sekund, ale nikt wyraźnie nie wysuwa się na prowadzenie. Wilma kalkuluje chłodno jaką będzie musiała przyjąć strategię – będzie gonić? Uciekać? Lecieć łeb w łeb? Gdy wreszcie przychodzi jej kolej, rozpędzając się przez chwilę nie może odnaleźć ręką pałeczki i łapie ją dosłownie na chwilę przed punktem, za którym amerykańska drużyna byłaby zdyskwalifikowana. Traci przez to cenny czas. Przez następne 90 m wszystko dzieje się w jakby zwolnionym tempie. Widzi plecy rywalek. Irinę Press na prowadzeniu 2 m przed sobą. Później desperacko rzuca się do przodu i jeszcze przez chwilę, ściskana przez koleżanki z drużyny nie jest pewna czy dotknęła linii mety jako pierwsza. To, że pobiła Rosjankę dosłownie o włos, dotrze do niej za moment. Tak samo jak fakt, że 44,51 s to nowy rekord świata. A to, jak bardzo namieszała w światowej lekkoatletyce swoim występem w Rzymie, będzie odbijało się echem jeszcze przez dłuższy czas. Jej osiągnięcia przełamały wiele barier, a spektakularny sukces otworzył oczy świata na afroamerykańskich lekkoatletów.

Wilma Rudolph zwycięża w biegu na 100 m podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie 1960. Fot. East News

Wilma Rudolph zwycięża w biegu na 100 m podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie 1960. Fot. East News

Co zrobiła Wilma po powrocie do domu? Startowała w biegach sprinterskich jeszcze przez 2 lata, a później wróciła do Tennessee i została trenerką w szkole Cobb Elementary School i Burt High School. Była też komentatorką sportową w telewizji. Stworzyła fundację, która zajmowała się propagowaniem amatorskiego sportu. Zmarła na raka mózgu w listopadzie 1994 roku, w wieku 54 lat, jako matka czwórki dzieci. Jako wolna, spełniona czarna kobieta, o której dzieci czytają historyjki w ilustrowanych książeczkach. Z cyklu biografii ważnych osób dla dzieci opowieść o Wilmie ukazała się obok tej o Abrahamie Lincolnie, Albercie Einsteinie, Benjaminie Franklinie, Jessem Owensie, Matce Teresie i Johnie F. Kennedym. Amerykańska poczta wypuściła znaczek z jej podobizną, a w jej rodzinnym Clarksville, w którym w murzyńskiej dzielnicy stał czerwony, drewniany dom bez prądu i wody, ma swoją ulicę – Wilma Rudolph Boulevard (U.S. Route 79).

Emerytura

Przed meczem lekkoatletycznym na Stanford University (USA kontra ZSRR) postanowiła, że jeśli uda jej się dogonić Rosjankę, to będzie doskonały moment żeby zakończyć karierę. Jeśli jej nie prześcignie, będzie musiała czekać do następnych Igrzysk – w Tokio. Na mecie była pierwsza. Wiele lat później mówiła o tym wydarzeniu: „Odejście tego dnia na emeryturę było najważniejszym momentem w mojej karierze”. I nigdy tego nie żałowała.

Magda Ostrowska-Dołęgowska, „Gazela”, Bieganie maj 2010.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Magda Ostrowska-Dołęgowska

Podoba ci się ten artykuł?

5 / 5. 1

Przeczytaj też

Oficjalnie igrzyska olimpijskie w Paryżu 2024 rozpoczynają się 26 lipca. Jednak na emocje związane z bieganiem poczekamy jeszcze kilka dni, bo zmagania lekkoatletów ruszają 1 sierpnia. Kogo z polskich biegaczek i biegaczy zobaczymy na paryskich […]

Reprezentacja biegowa na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu 2024 i szanse medalowe

Kardiologa sportowego Łukasza Małka chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Profesor kardiologii, chętnie dzielący się wiedzą, chciałoby się rzec: z sercem na dłoni do pacjentów, a do tego praktykujący sportowiec amator. W tym odcinku z cyklu […]

Bawmy się sportem dla zdrowia! Kardiolog sportowy Łukasz Małek w Czy tu się biega?

Już w najbliższą sobotę ulice Warszawy zapełnią się biegaczami chcącymi upamiętnić 80. rocznicę Powstania Warszawskiego. W biegu na 5 i 10 kilometrów wystartuje ponad 11 tysięcy osób! To już drugie wydarzenie z cyklu Warszawskiej Triady […]

Odliczanie do startu! Ostatnie wolne miejsca na 33. Bieg Powstania Warszawskiego

Lato rozgościło się u nas w najlepsze, a wraz z nim pora na pyszne sezonowe owoce. Łatwo dostępne i relatywnie tanie, stanowią wartościowy dodatek do diety osób aktywnych fizycznie. Poznaj sezonowe letnie owoce i dowiedz […]

Owoce, po które najlepiej sięgać latem (+ przepisy z ich wykorzystaniem)

Problem nadmiernej potliwości dotyka do 3% społeczeństwa. Wśród takich osób są również takie, które nie stronią od aktywności fizycznej. Jak wiadomo intensywny sport wzmaga jeszcze dodatkowo pocenie. Termoregulacja jest ważna, jednak chciałoby się ograniczyć nadmierne […]

Jak radzić sobie z problemem nadmiernej potliwości, będąc osobą aktywną?

Gościem specjalnym odcinka z cyklu Czy tu się biega? jest Agnieszka Cubała – pisarka i popularyzatorka historii specjalizująca się w tematyce powstania warszawskiego. Rozmowa krąży wokół książki „Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w Powstaniu Warszawskim”, […]

Ich najważniejszy bieg to ten o życie. Sportowcy w czasach powstania warszawskiego. Agnieszka Cubała gościem specjalnym Czy tu się biega?

Już za chwilę, w poniedziałek, 22 lipca, wystartuje uchodzący za jeden z najtrudniejszych biegów świata – Badwater w Dolinie Śmierci w Stanach Zjednoczonych. Wśród zaledwie garstki wybrańców na starcie stanie Polka, Edyta Lewandowska. Co czuje […]

Edyta Lewandowska przed Badwater: jeszcze nigdy nie czułam się tak silna

W tym roku mija dokładnie sto lat od rozegrania pierwszego w Polsce, oficjalnego biegu na królewskim dystansie. Ten okrągły jubileusz świętować może każdy, kto czuje się częścią sportowego świata! Z wielką przyjemnością ogłaszamy, że istotnym […]

W Warszawie powstało Rondo Polskich Maratończyków! Sto lat polskiego maratonu!