Wolontariat podczas biegu – stań po drugiej stronie
Wolontariuszka Pokojowego Patrolu pomaga na punkcie żywieniowym podczas tegorocznej edycji Chudego Wawrzyńca. Fot. Piotr Dymus
Ludzie podczas biegu dzielą się na oklaskiwanych i oklaskujących. Oklaskiwani to zawodnicy. Oklaskujący to kibice, ale też wolontariusze, którzy oprócz bicia brawa mają mnóstwo innych zadań. Wszystko po to, żeby maksymalnie wesprzeć uczestników biegu i organizatorów. Może spróbujesz?
Zaczyna się od ciekawości
– Koleżanka z klasy przyszła po Maratonie Warszawskim w 2010 roku w koszulce wolontariusza. Zaciekawiło mnie to. Spytałem się jej, jak można zostać wolontariuszem, odezwałem się do Fundacji „Maraton Warszawski” i tak oto poszedłem na swój pierwszy w życiu wolontariat – mówi 19-letni Kuba Krysiak, który pomaga przy organizacji Maratonu Warszawskiego od 2011 roku, wolontariacko wspierał też sztafetę Accreo Ekiden, Herbalife Triathlon Gdynia i Bieg Powstania Warszawskiego. Ciekawość rodzi się, gdy ktoś inny nosi dumnie koszulkę wolontariusz, krząta się w euforii w miasteczku biegaczy, podaje, podpowiada, wskazuje drogę. To uczucie można określić krótko jako „też tak chcę”. Wtedy szuka się kontaktu do organizatora.
Inny powód, który kusi młodych ludzi do zostania wolontariuszem podczas biegu, to chęć poznania biegu od kuchni. Ciekawość tego, jak wygląda organizacja zawodów od środka. Tak na Maraton Warszawski trafił na przykład 20-letni Paweł Słomka. – Przed pójściem na wolontariat startowałem w biegach ulicznych. Jednak to mi nie wystarczało. Chciałem zobaczyć, jak to wygląda od drugiej strony, od strony organizatora. Jak działa cały mechanizm wolontariatu biegowego – mówi Paweł. Zaczął od oznaczania i pilnowania trasy, potem stał na punktach odżywczych, ostatnio działał w biurze zawodów.
Jak zostać wolontariuszem?
Wiele dużych imprez biegowych ogłasza nabór na wolontariuszy. Informacje podawane są na stronie organizatora, można tam znaleźć terminarz rekrutacji, opis warunków oraz kontakt do osoby odpowiedzialnej za wolontariuszy. Wybranych kandydatów często czeka spotkanie organizacyjne przed biegiem, na którym przechodzą odpowiednie przeszkolenie. Warto przeglądać strony internetowe biegów, żeby sprawdzić, czy organizatorzy nie poszukują wolontariuszy na swoją imprezę.
Można też samemu napisać do organizatora, jeśli nigdzie nie ma informacji o naborze. Być może sztab organizacyjny imprezy jest na tyle duży, że postanowił nie szukać wolontariuszy, ale może się okazać, że każde dodatkowe ręce do pracy się nie zmarnują. Jeśli chciałbyś zupełnie nieodpłatnie pomóc przy organizacji swojego ulubionego biegu – śmiało pisz do organizatora.
Co napisać w takim mailu? Przede wszystkim napisz, kim jesteś (ile masz lat, czym zajmujesz się w życiu, jak bardzo dyspozycyjny jesteś), dlaczego chcesz to robić, opisz swoje doświadczenie wolontariackie (lub – jeśli takiego nie masz – napisz, dlaczego uważasz, że nadajesz się do takich zadań), a także warunki, których oczekujesz od organizatora (np. zapewnienie noclegu, wyżywienia, zwrot kosztów podróży).
Fot. archiwum Fundacji „Maraton Warszawski”
Jakie zadania na ciebie czekają?
Spektrum zadań jest naprawdę szerokie. Przy większych imprezach, jak np. Maraton Warszawski, organizatorzy dzielą wolontariuszy na specjalne grupy zadaniowe. Wolontariat może zacząć się już na kilka dni przed imprezą – np. przy kompletowaniu pakietów startowych, oznaczaniu trasy, przygotowywaniu oznaczeń różnych punktów na trasie czy w okolicy startu/mety, rozstawianiu miasteczka biegowego.
Podczas samej imprezy jedną z ważniejszych ekip jest grupa informacyjna, która będzie umiała udzielić uczestnikom i kibicom wszystkich informacji na temat organizacji biegu. Ci wolontariusze powinni też znać na pamięć regulamin imprezy. Wolontariusze często zamiast organizatorów przejmują dowodzenie nad biurem zawodów. Tam weryfikują uczestników, wręczają pakiety startowe, udzielają informacji, przyjmują i wydają depozyty (lub wskazują do nich drogę). Niemniej ważną grupą zadaniową są wolontariusze znajdujący się na trasie biegu. Ci zajmują się punktami odżywczymi (porządkiem na nich, uzupełnianiem zapasów, podawaniem wody), dbają o porządek na trasie, pilnują, aby na trasie nie pojawiał się nikt niepożądany, a także – co równie ważne – z zaangażowaniem kibicują zawodnikom.
W strefie mety wolontariusze są odpowiedzialni za zadbanie o uczestników biegu. Wręczają medale, okrywają folią, podają napoje i ew. posiłek regeneracyjny, wskazują dalszą drogę (do szatni, do pryszniców, do miejsca, w którym można zjeść, do miejsca regeneracji). W nagłych przypadkach mogą wesprzeć kogoś, kto zasłabnie i poinformować o tym fakcie służbę medyczną.
Tak różnorodne zadania pozwalają każdemu wolontariuszowi rozwijać się w najbardziej odpowiednim dla niego obszarze. A dla tych osób, które przy jednej imprezie pomagają od lat, jest to szansa na to, żeby co roku spróbować czegoś nowego, sprawdzić się na innych polach.
„Wszystko się zmieniło”
Co właściwie daje taki wolontariat, po co to robić? Zacznijmy od rzeczy oczywistych: ludzie. – Podczas wolontariatu poznałam wielu fantastycznych ludzi, z którymi spotykam się nie tylko podczas organizacji imprez biegowych – mówi 22-letnia Maria Cieślak, która pomagała już przy ponad dziesięciu imprezach Fundacji „Maraton Warszawski”. Potwierdza to 18-letni Łukasz Wojtowicz: – Stałem się bardziej otwarty na ludzi, w wolontariacie w końcu liczy się współpraca – mówi, mając już za sobą kilka imprez Fundacji. Dzięki wolontariatowi można nie tylko zyskać znajomych, przyjaciół, ale też rozbudować swoją bazę kontaktów, które przydadzą się w razie potrzeby.
Ogromna korzyść z brania udziału w tego rodzaju wolontariacie to doświadczenie. – Dzięki wolontariatowi biegowemu zacząłem pomagać przy organizacji imprez sportowych przynajmniej 20 razy w roku. Dawano mi coraz poważniejsze zadania jak liderowanie. Zarządzanie grupką średnio pięćdziesięciu wolontariuszy. Planowanie logistyczne punktu. Wolontariat nauczył mnie, jak reagować w nagłych przypadkach, które wcześniej nie były omawiane, na które rozwiązanie musiałem znaleźć w parę sekund, nie pytając się nikogo, czy to dobry pomysł, czy nie – mówi Kuba Krysiak, który – przypomnę – nie ma jeszcze 20 lat. – Wszystko się zmieniło – dodaje jeszcze.
Wolontariusze, choć wcześniej są przeszkoleni, podczas zawodów często muszą sami podejmować decyzję w nieprzewidziany sytuacjach. Dzięki temu uczą się odpowiedzialności. Nie do pominięcia jest doświadczenie w pracy w grupie, szybkość działania, dobre zorganizowanie swojego czasu i miejsca pracy, wielozadaniowość, a także – co szczególnie istotne na biegach – serdeczność, empatia i chęć pomocy każdemu.
Szczególna forma wolontariatu, którą jest wspieranie organizatorów imprez biegowych, to szansa na odkrycie swojej pasji. To właśnie spotkało m.in. Łukasza Wojtowicza: – Dzięki wolontariatowi do moich sportowych pasji weszło bieganie. Kilka lat temu stałem na punkcie odżywiania, widziałem tysiące biegnących ludzi podczas Maratonu Warszawskiego, i pomyślałem: dlaczego ja nie mógłbym spróbować? Podobnie było u Marii Cieślak: – Sama zaczęłam biegać. Dzięki temu odkryłam sport jako swoją pasję. Dowiedziałam się również, czym chciałabym zająć się w życiu, a jako że jestem z wykształcenia dietetykiem, zobaczyłam, jak można połączyć przyszłą pracę zawodową z pasją.
Wolontariat biegowy to też zaspokojenie silnej potrzeby pomagania innym. Jak mówi Łukasz: – Uczucie satysfakcji, radości z niesienia pomocy innym, bardzo pozytywnie nastraja. Maria w wolontariacie podczas biegów docenia szczególnie wdzięczność i uśmiech zawodników: – Od początku mojej przygody z wolontariatem działam w grupie start/meta. Medale, napoje, folie – niby nic specjalnego, ale fantastyczne uczucie pojawia się wtedy, gdy biegacz przelewa na nas swoją radość po dotarciu do mety. Jako że często to my jesteśmy pierwszymi osobami, z którymi zawodnik spotyka się po przebiegnięciu danego dystansu, to właśnie nam przekazuje swój uśmiech, uścisk, a czasami nawet łzy lub irytację – mówi.
ZOSTAŃ WOLONTARIUSZEM PODCZAS 36. PZU MARATONU WARSZAWSKIEGO!
Najmłodszy wolontariusz może mieć nawet 10 lat! Wolontariusze potrzebni są w następujących grupach zadaniowych: punkty odżywiania, start/meta, depozyty, biuro zawodów, info, grupa zadaniowa extra oraz rolki. Rekrutacja odbywa się na stronie www.wolontariatfmw.pl. Tam można znaleźć więcej informacji. Potrzebne są 2 tysiące wolontariuszy!
Fot. archiwum Fundacji „Maraton Warszawski”
Na nasze pytania o wolontariat odpowiada Magdalena Lewandowska – koordynatorka wolontariuszy na 36. PZU Maratonie Warszawskim:
Co jest brane pod uwagę przy wyborze kandydatów na wolontariuszy?
– Najważniejsze są chęci. Staramy się wychwycić najmocniej zaangażowane osoby, z największym potencjałem i ci wolontariusze najczęściej pełnią funkcje liderów poszczególnych grup zadaniowych.
Od ilu lat współpracują z Wami najbardziej wytrwali wolontariusze? Skąd się wzięły te osoby i dlaczego co roku chcą pomagać?
– Najbardziej oddani wolontariusze są z nami od początku, tzn. od 2002, kiedy to Fundacja „Maraton Warszawski” została organizatorem Maratonu Warszawskiego. Zaczynaliśmy zbierając znajomych, zachęcając do udziału nauczycieli i uczniów warszawskich szkół. Dziś spora część liderów to „stara gwardia”. Ludzie, którzy na dobre rozkręcili swoje kariery zawodowe, ale zawsze mają zarezerwowany czas w ostatnie weekendy w marcu i wrześniu. Weźmy takiego Michała – ostatnio wziął w pracy wolne i przyleciał na wolontariat… z Bostonu. W tym roku pracodawca rzucił go jeszcze dalej – do Australii. Michał oczywiście we wrześniu będzie. To świadczy o tym, jak to jest istotne w życiu każdego, kto się w to zaangażuje. Nie wspominam o chłopakach, którzy przyjeżdżają z Katowic, bo wobec tego, co robi Michał, to raczej błahostka… Ale tak jest i to jest piękne!
Co wolontariusz ma z takiego wolontariatu?
– Możliwość zdobycia doświadczenia, poznania nowych ludzi, którzy współdzielą te same pasje – to oczywiste. Myślę jednak, że to, co wolontariusze cenią w FMW, to fakt, że wszyscy traktowani są po partnersku. Już na tydzień przed imprezą, kiedy spotykamy się, by pakować tysiące pakietów startowych. Wszyscy siadamy przy jednym stole: wolontariusze i pracownicy FMW z Markiem Troniną [prezesem Fundacji – M.T.] na czele. Mamy jeden cel, który sprawia, że zawsze jest miło i sympatycznie. Chociaż to kawał ciężkiej roboty, za którą wszystkim wolontariuszom należą się wielkie podziękowania.
Co jeszcze? Każdy wolontariusz ma szansę, aby stać się liderem lub zaangażować się we współpracę z Fundacją w inny sposób. Ostatnio część naszych wolontariuszy reprezentowała nas na targach m.in. w Bratysławie, Pradze, Berlinie czy Paryżu. Są też osoby, których zaangażowanie i zakres obowiązków rozrosły się na tyle, że dziś nie są już wolontariuszami, a współpracownikami Fundacji – robią zdjęcia, tłumaczenia itd.
Oprócz tego każdy wolontariusz pomagający nam współtworzyć nasze imprezy otrzymuje pakiet świadczeń, w tym: pamiątkową koszulkę, zaświadczenie, ubezpieczenie NNW, słodycze czy gadżet od sponsora.
Liderzy zawsze dostają coś ekstra – zazwyczaj jest to bluza od naszego partnera – adidasa. Niektórzy mają już naprawdę pokaźne kolekcje.
Dlaczego warto zostać wolontariuszem na zawodach biegowych?
– Wolontariat daje wyjątkową okazję poznania od kuchni dużego wydarzenia sportowego, jego organizacji, komunikacji, współpracy z różnymi podmiotami. Pozawala sprawdzić się na różnych polach i wybrać to, które najbardziej odpowiada konkretnemu wolontariuszowi, co jest niezwykle ważne w poszukiwaniu przez młodych ludzi kierunku, w którym chcieliby się rozwijać. Poza tym po takiej imprezie zawsze jest satysfakcja współtworzenia czegoś dużego.
Jak wygląda zarządzanie tak dużą grupą? Kim są osoby zarządzające poszczególnymi zespołami zadaniowymi – to również wolontariusze czy stali współpracownicy Fundacji?
– Faktycznie grupa jest liczna – przy 36. PZU Maratonie Warszawskim pracować będzie blisko 2000 wolontariuszy. Dziś zarządzanie wolontariuszami nie stanowi tak dużego wyzwania. Struktury są klarowne, liderzy i kierownicy poszczególnych zespołów mają jasno określone swoje zadania i zakresy obowiązków. I to jest sedno – jeśli liderem jest osoba z głową na karku, mająca w sobie smykałkę do zarządzania, wszystko powinno działać sprawnie. Jako FMW mamy szczęście do łebskich liderów, a moją rolą jest tylko skoordynowanie ich działań i wyposażenie w odpowiednią wiedzę przed imprezą.
Fot. archiwum Fundacji „Maraton Warszawski”
Pokojowy Patrol – wolontariusze „zawodowi”
Podglądaliśmy grupę wolontariuszy podczas ultramaratonu Chudy Wawrzyniec. Jego organizatorzy zdecydowali się na „zatrudnienie” zorganizowanej grupy wolontariuszy, czyli Pokojowego Patrolu działającego przy Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W tym roku na Chudym Wawrzyńcu byli już po raz trzeci. – Jeden z pracowników Fundacji WOŚP – Remek, czyli Radek Mysłek – jest również biegaczem ultra. Na jednej z imprez sportowych poznał Magdę i Krzyśka [organizatorów Chudego Wawrzyńca – M.T.], którzy zainteresowali się naszym sposobem działania w Pokojowym Patrolu – nie jesteśmy ochroną ani zabezpieczeniem medycznym, tylko wolontariuszami z uprawnieniami służby informacyjnej, którzy starają się każde zadanie wykonywać z uśmiechem i troską o uczestników imprez, które współorganizujemy– mówi uśmiechnięta Anna Michałowska, Koordynatorka ds. działań Pokojowego Patrolu do lipca 2014.
Główne pole działania wolontariuszy Pokojowego Patrolu to pomoc Fundacji WOŚP w organizowanych przez nią wydarzeniach, czyli wsparcie festiwalu „Przystanek Woodstock” i styczniowego Finału WOŚP. Wszystkie inne zadania są dla członków Pokojowego Patrolu dodatkowe, ale równie angażujące. Pomagają w organizacji wielu imprez sportowych, takich jak m.in. Maraton Warszawski, Półmaraton Warszawski, Chudy Wawrzyniec, Beskidy Ultra Trail, biegi agencji Sport Evolution (maraton w Łodzi, triathlony w Gdyni i w Ełku oraz krótsze biegi po Warszawie).
Pokojowy Patrol na starcie Chudego Wawrzyńca 2014 o 4:00 nad ranem. Fot. Piotr Dymus
Z prośbą do Fundacji WOŚP o wsparcie przez Pokojowy Patrol może się zgłosić każdy organizator imprezy biegowej. Wystarczy napisać maila (na adres: patrol@wosp.org.pl) i przedstawić w nim krótko swoją imprezę (jakie są jej cele, jaka przyświeca jej idea), napisać, jakie warunki jest się w stanie zapewnić wolontariuszom (np. nocleg, wyżywienie, zwrot kosztów podróży, ew. koszulkę, jakieś gadżety, pakiety startowe na kolejny rok). Warto też zaznaczyć, dlaczego organizatorzy chcą nawiązać współpracę właśnie z Pokojowym Patrolem, a nie inną grupą wolontariuszy. – Zależy nam na tym, aby po każdej imprezie wszyscy nasi wolontariusze dostali podziękowania albo zaświadczenia o tym, że brali w niej udział. Jest to dla nich ładny gest i kto wie, może kiedyś przydadzą im się te zaświadczenia w ubieganiu się o udział w międzynarodowych wolontariatach lub podczas starania się o pracę – mówi Ania.
Dlaczego warto współpracować z Pokojowym Patrolem? To bardzo dobrze przeszkolona i zorganizowana grupa, z dużym doświadczeniem w działaniach na dużych imprezach. Szkolenia dla wolontariuszy organizuje przez cały rok Fundacja WOŚP. Jedynymi warunkami, aby wziąć udział w tych szkoleniach, jest ukończenie 18 lat i zarejestrowanie się na stronie: www.patrol.wosp.org.pl. – Na szkoleniach jest obecny Jurek Owsiak, który swoją charyzmą i słowami jeszcze bardziej podkręca wolontariuszy do działania – mówi Ania. Po każdym szkoleniu wszyscy wolontariusze zdają egzaminy i otrzymują certyfikaty służby informacyjnej na imprezach masowych oraz certyfikat kursu pierwszej pomocy wg wytycznych American Heart Association. Pokojowy Patrol jest grupą bardzo zmotywowanych i często nietypowych wolontariuszy, o specyficznym charakterze i sposobie życia. – Nasi Patrolowcy to często osoby, które mają naturalną potrzebę działania i są aktywne na wielu polach. Wielu z nich poza działalnością w Fundacji WOŚP jest również zaangażowanych w akcje w swoich miastach, działają w innych organizacjach pozarządowych, są harcerzami lub ratownikami. Często mieszkają 500 km od miejsca, w którym są potrzebni, i mimo wszystko wsiadają w auto lub pociąg i jadą 17 godzin, żeby tam być, spotkać się i pomagać z pełnym zaangażowaniem – mówi Ania.
Podczas zakończenia Chudego Wawrzyńca cała ekipa Pokojowego Patrolu została wywołana na scenę, a organizatorzy każdemu wręczyli medal – taki sam, jaki dostawali zawodnicy kończący bieg. Kilku Patrolowców miało łzy w oczach. – Tutaj jest najmilej na świecie! Bardzo za to dziękujemy! – powiedziała po zakończeniu ultramaratonu Ania.
Pokojowy Patrol na zakończeniu Chudego Wawrzyńca 2014. Wciąż uśmiechnięci! Fot. Piotr Dymus
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.