Okiem biegowego dziennikarza: co zrobić, by biegać szybciej?

CC BY 2.0 Flickr.com/brett lohmeyer
Jedno z częstszych pytań, jakie otrzymujemy od czytelników dotyczy tego, co zrobić, by biegać szybciej? Nasza odpowiedź będzie może mało popularna, może dla niektórych rewolucyjna, a dla innych niewygodna, ale szczera. Trzeba po prostu za… cząć trenować!
Żyjemy w świecie, w którym według mediów niemal zawsze da się osiągać cele szybko, łatwo i przyjemnie przy pomocy prostych trików. Spójrzcie na nagłówki w internecie: „Trzy proste triki, dzięki którym zdobędziesz pracę marzeń”, „Rob te 5 rzeczy codziennie, a dołączysz do ludzi sukcesu”, „Rób te 8 rzeczy codziennie rano, a cały dzień będziesz mieć świetne samopoczucie”.
Nie dajcie się wciągnąć w te niecne gierki internetowych doradców, zaufajcie mi. Któregoś dnia postanowiłem spróbować zapewnić sobie owo świetne samopoczucie na cały dzień. „A co mi tam”, pomyślałem „świetne samopoczucie piechotą nie chodzi”. Efekty były… hm… niezadowalające.
O ile odsłonięcie okien i wpuszczenie światła okazało się czynnością łatwą do wykonania, o tyle propozycja wyjścia na chwilę na balkon lub stanięcia w otwartym oknie sprawiła, że już na pierwszym punkcie cały plan legł w gruzach. Zapomniawszy o tym, że mamy listopad, ochoczo chwyciłem za klamkę okna, zgrabnym ruchem otworzyłem je i… otrzymałem podmuch tak zimny, że do dzisiaj pod poduszką trzymam termiczną bluzę. I to wcale nie dlatego, że planuję rano pobiegać.
Całej tej sytuacji towarzyszył dodatkowo, krzyk żony (co robisz ******!?) tak donośny, że zapewne również co bardziej oczytani sąsiedzi zaczęli wykonywać poszczególne punkty z listy, by mieć świetne samopoczucie przez cały dzień. Nawet, jeśli planowali pospać do dziewiątej. W moim przypadku krzyk ten okazał się jednak skuteczny. Autor porady twierdził, że „przy okazji (otwarcia okna) możesz wykonać kilka prostych ćwiczeń – krążenia głową, biodrami, wyciągnięcie rąk w górę i kilka skłonów w dół.”. Jestem pewien, że zamykając okno i uciekając, gdzie pieprz rośnie przed wzrokiem żony niemal tak zimnym jak listopadowy podmuch powietrza, wykonałem wszystkie wymienione ćwiczenia wielokrotnie. Nie wiem tylko, czy w odpowiedniej kolejności.
Jednak niniejszy artykuł nie ma na celu pastwienia się nad nieudolnymi poradami internetowych portali, a sam ma być poradą dla tych, którzy zastanawiają się co robić, żeby biegać szybciej. Aby ta porada była nieco bardziej udolna, będzie szczera. Chcesz biegać szybciej? Bierz się za trening!
„Ale jak to? A jakiś przepis na zdrowotne smoothie? Jakiś super foods? Porada, ile spać dziennie? Jak się regenerować? Gdzie szukać motywacji?” – mogliby się zdziwić niektórzy, zwłaszcza tacy, co nadmiar wolnego czasu spędzają słuchając podcasty trenerów rozwoju osobistego lub surfując po sieci (jeżeli można surfować po sieci – ja staromodnie jestem przekonany, że do surfowania lepsze są deski i fale niż sieci i elektronika, ale co ja tam wiem). Przecież w internecie pisali, że żeby być szybszym, silniejszym, zgrabniejszym, itp. itd, trzeba jeść borówki! Albo buraki! A tu tak bezczelnie, prosto w twarz, bez żadnego „pardon” treningiem? Ładnie to tak?
Podchodząc nieco na poważniej do powyższego tematu, często powodem, dla którego nie jesteśmy w stanie przyspieszyć na treningach jest szukanie przyczyn wszędzie, tylko nie w naszym bieganiu. Wiele razy spotykałem się z pytaniami osób, które trenują 1-2 razy w tygodniu, co robić, żeby przyspieszyć regenerację. Ale jaką regenerację? Po czym się regenerować? Chyba bo okresie bezczynności w pozostałe dni, bo raczej nie po przebiegnięciu 6 km 2 razy w tygodniu…
Protokół postępowania jest prosty: należy zadbać o podstawowe potrzeby (sen, jedzenie, zdrowie, itp.), wykonać niezwłoczne obowiązki (praca, obowiązki domowe, rodzinne, itp.), znaleźć czas na trening (nawet kilkanaście minut) i go realizować. W tym wszystkim nie ma żadnej skomplikowanej filozofii, żadnej magii, ani tajemnej wiedzy dostępnej tylko tym, którzy ukończą Kurs Instruktora i Starszego Adepta Sztuki Rzemiosła Aktywności Fizycznej Jaką Jest Forma Rzeczownikowa Czasownika „Biegać”.
Prawdopodobnie ze względu na to, że w wielu dziedzinach szukamy współcześnie prostych rozwiązań, trików, które mają pomóc nam szybko, łatwo i bezboleśnie osiągnąć cel, zapominamy, że w takich obszarach, jak aktywność fizyczna, podstawą do poprawy jest, a jakże, uprawianie tej aktywności fizycznej! „Eureka!” – chciałoby się zakrzyknąć. I niestety (albo stety), nie ma sposobu na to, by efekty, jakie dadzą nam 2 miesiące regularnych, mądrych treningów osiągnąć przy pomocy „3 prostych trików, które sprawią, że będziesz biegać szybciej”.
Oczywiście, aby ów trening miał charakter mądry i poukładany warto znaleźć sobie odpowiedni plan, skonsultować się trenerem czy bardziej doświadczonym biegaczem. Warto też śledzić biegowe media (zwłaszcza taki portal i e-tygodnik, co się zowie Magazyn Bieganie) i chłonąć wiedzę na temat tej aktywności. Jeśli jednak znajdziesz gdzieś artykuł dla początkujących biegaczy szukających sposobów na poprawę wyników, w którym autor będzie przekonywał, że aby biegać szybciej należy zacząć od prawidłowego ustawienia łóżka w sypialni, to zamiast czytać takie wywody, lepiej już te 2-3 minuty przeznaczyć na nieco więcej snu w „nieprawidłowo” ustawionym łóżku.
Mówiąc wprost, jeżeli chcemy zrealizować swój cel, chcemy zacząć biegać szybciej, powinniśmy zadbać o to, by znaleźć trochę czasu na trening w ciągu dnia i po prostu realizować go wtedy, kiedy możemy. Zwłaszcza, kiedy jesteśmy na początku swojej biegowej drogi, to właśnie na bieganiu powinniśmy skupić swoje wysiłki, a nie szukać porad, co robić, by biegać szybciej, ale nie musieć trenować. Skupmy się na podstawach. Eliud Kipchoge dlatego jest w stanie osiągać tak niesamowitego wyniki, że od wielu lat dzień w dzień realizuje zaplanowane jednostki treningowe, a nie dlatego, że zamienił pomidory na jagody goji jako dodatek do swojej porcji ugali…