Czytelnia > Czytelnia > Felietony > Zdrowie i motywacja > Psychologia biegania > Zdrowie i motywacja
100 rzeczy, które kochamy w bieganiu
Fot. Krzysztof Dołęgowski
Dlaczego bieganie jest fajne? Czasem trudno to wytłumaczyć komuś, kto nie doświadczył euforii biegacza, kto nie zmókł porządnie w górach, nie poczuł ciężaru medalu na szyi. Postanowiliśmy poszukać odpowiedzi na to pytanie. Wybraliśmy 100 rzeczy, które sprawiają, że kochamy bieganie.
Duma
Cichnące kroki, goniącego nas zawodnika.
Biegnij dalej sam – słyszane z ust lepszego niegdyś biegacza.
Miny facetów, których wyprzedzam.
Wyprzedzić rolkarza…
… a czasem nawet rowerzystę.
Podbiec pod górę, na którą wcześniej z trudem wchodziliśmy.
Dogonić tramwaj na kolejnym przystanku.
Móc przebiec się z zawodowcem, mówiącym: spokojnie, nie tak szybko.
Zdziwienie osób, które nie wyobrażają sobie przebiec kilometra, gdy opowiada im się o przebiegnięciu 100 km.
Oczekiwanie na szczycie góry, aż przybiegnie reszta.
Pierwszy raz zdać sobie sprawę, że możemy dobiec wszędzie.
Świadomość, że nigdzie nie jest za daleko – zawsze można podbiec.
Ludzie
I po co pan tak biega – słyszane z ust pijaczka w parku.
Motywowanie słabszego kolegi w poprawianiu wyników.
Zdziwienie imprezowiczów, którzy wracają bladym świtem do domu.
Zapłakana mama witająca na mecie pierwszego maratonu.
Spotkać innego biegacza w środku lasu po północy.
Kibicowanie finiszującym na mecie, gdy sami już trochę ochłoniemy po biegu.
Pozdrowienie nieznajomego na naszej ulubionej trasie.
Zarażenie przyjaciela swoją biegową pasją.
Móc wyjść na wspólny trening z żoną (lub mężem).
Życzenie poprawienia życiówki w maratonie komuś z najbliższej rodziny podczas łamania się opłatkiem.
Słowa podziękowania od kogoś, kogo zachęciło się do biegania.
Dobiec na start zawodów.
„Dzięki za wspólny bieg” – usłyszane od kogoś, z kim pokonało się kawał trasy biegu.
Zawody
Uczucie ulgi po zdjęciu butów po maratonie.
Usiąść w cieniu po przebiegnięciu 100 km, zdjąć buty i po prostu… siedzieć.
Ciężar medalu na szyi…
… zwłaszcza gdy zrobiło się życiówkę.
Umieć czytać mapę bez zatrzymywania się.
Odnaleźć punkt kontrolny podczas biegu na orientację.
Wielka drożdżówka z kruszonką na mecie lokalnych zawodów.
Ostatnie 500 metrów maratonu…
… i widok satysfakcjonującego czasu na wyświetlaczu.
Pomoc przy odczepieniu chipa od buta, gdy nie mamy siły się do niego schylić.
Biec dalej mimo pęcherzy, odcisków, obtarć…
Zdobycie pierwszego miejsca w kategorii 40+ i… za zarazem w generalce.
Widok kilkunastu mężczyzn sikających w środku miasta przy trasie maratonu.
Zorganizować bieg…
… i widzieć uśmiechnięte twarze zawodników.
Złamanie życiówki.
Przebiec maraton bez zatrzymywania się.
Zobaczyć swoje nazwisko na liście startowej…
… i na szczycie wyników.
„Dziewczyny górą” wykrzyczane przez kibiców na biegu.
Masaż stóp i łydek po biegu na 42 albo na 100 kilometrów.
Kubek wody podany przez nieznajomego w upalny dzień.
Wschód słońca na trasie biegu ultra.
Widok mety po długim, ciężkim wyścigu.
Najcennieszy medal to ten, na którego trzeba ciężko zapracować. Gore-Tex Transalpine Run. Fot. Piotr Dymus
Sprzęt
Mieć więcej butów do biegania, niż wszystkich innych razem wziętych.
Pierwszy raz założyć buty z kolcami.
Wejść do sklepu i stanąć przed ścianą pełną butów.
Pierwszy bieg w nowych butach. Zwłaszcza w startówkach.
Kaptur w biegowej kurtce, który można założyć gdy deszcz zaczyna padać poziomo.
Przebiec z kozakach, w płaszczu i z torebką kilka kilometrów spiesząc się na ostatni autobus wracając od znajomych.
Bardzo agresywne buty do biegania w terenie. Fot. Krzysztof Dołęgowski
Trening
Banan na śniadanie, 6.00 – w lesie.
Wchodzić sprintem w zakręt na bieżni.
Uczucie, że nie męczy nas tempo, w którym wcześniej nie byliśmy w stanie biec.
Kiedy światło zmienia się na zielone dokładnie w momencie, gdy mieliśmy się zatrzymać.
Biec po chodniku wzdłuż ciągu samochodów stojących w korku.
Zobaczyć roczne podsumowanie dzienniczka treningowego.
Załatwianie codziennych spraw podczas biegu po mieście.
Porządny obiad po długim, męczącym treningu.
Uczucie uspokajającego się tętna po krótkim sprincie.
Wyjście na trening z psem.
Widok męża z soplami na brodzie podczas zimowego treningu.
Wyjść z domu mając przy sobie tylko klucz w legginsach.
Wyciągnięcie z bagażnika butów do biegania podczas służbowego wyjazdu.
Powrót do domu na śniadanie o 8, po solidnym treningu.
Wymiana „uśmiechów zrozumienia” w siarczystym mrozie.
Zrobić trening wokół stołu w salonie, gdy pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu.
Uczucie dobrze wykonanej treningowej pracy.
Poczucie, że jest się w formie.
Śpiew ptaków podczas porannej przebieżki.
Pchanie wózka na treningu, jako czas spędzany z dzieckiem.
Zrobić jeden podbieg więcej, niż poprzednio.
Smarkanie w palce i nieprzejmowanie się tym.
Poślizgnąć się na lodzie i utrzymać równowagę.
Uciekać przed deszczem…
… i czasem nie zdążyć.
Oczyszczenie umysłu ze wszystkich trosk.
Pierwsza wiosenna przebieżka w krótkich spodniach po długiej zimie.
Odkrycie nowej ścieżki w „naszym” lesie.
Przebiec przez fontannę w upalny dzień.
Biec na boso w porannej rosie.
Walka z wiatrem…
… i zmiana kierunku biegu.
Plusk kałuży albo skrzypienie śniegu pod butami.
Góry
Stanąć u stóp góry i po prostu na nią wbiec.
Zbiegać z góry w śnieżnych zaspach.
Widok przecinających nam drogę, spłoszonych saren w lesie.
Biec na złamanie karku…
… i wyjść z tego cało.
Uczucie przyjemnego ciepła, gdy stopa rozgrzewa się w mokrym bucie.
Leśne ścieżki w bladym świetle czołówki.
Przystanek na obiad w schronisku podczas całodniowej górskiej wycieczki biegowej.
Przebiec w butach przez górski strumień.
Ciepło schroniska i smak herbaty po długiej wycieczce biegowej.
Piwo na szczycie.
Skok przez zwalone drzewo w lesie.
Widok wąskiej ścieżki przecinającej nagie górskie grzbiety – hen daleko…
A Wy? Za co kochacie bieganie? Wypowiedzcie się na naszym Facebooku.
Kuba Wolski, Magda Ostrowska-Dołęgowska, „100 rzeczy, które kochamy w bieganiu”, Bieganie, kwiecień 2012