Czytelnia > Czytelnia > Felietony > Slider
Jak będą wyglądały imprezy biegowe w dobie COVID-19?
W związku z pandemią koronawirusa wiele branż musiało przejść transformację. Sytuacja na świecie mocno dotknęła także organizatorów imprez biegowych. Jak będą wyglądały zawody, które zostaną rozegrane w najbliższych miesiącach?
Jak donoszą media na całym świecie, pandemia COVID-19 nie odpuszcza. Liczba zachorowań rośnie i widzimy to nie tylko po polskich statystykach. Jednak powoli zaczynamy oswajać się z koronawirusem i niektóre obszary życia, niedawno zupełnie sparaliżowane, stopniowo wracają do funkcjonowania. W tej nowej rzeczywistości muszą odnaleźć się m.in. organizatorzy imprez biegowych. Jak będą wyglądały zawody w dobie COVID-19?
Zmiany jeszcze przed biegiem
Jako uczestnicy biegów masowych, musimy liczyć się z tym, że imprezy, przynajmniej w najbliższym czasie, będą wyglądać inaczej, niż dotychczas. Funkcjonowanie w „reżimie sanitarnym” stawia przed organizatorami szereg wyzwań. Chcąc, by branża przetrwała i by biegi mogły się w ogóle odbywać, zapewnienie bezpieczeństwa i przestrzeganie zaleceń sanitarnych będzie głównym priorytetem.
Z tego powodu, w „nowych” biegach czeka nas wiele zmian. Przede wszystkim, organizatorzy będą dążyli do ograniczenia do niezbędnego minimum kontaktów międzyludzkich. Tak będzie np. w przypadku odbioru pakietów startowych. W tej sytuacji preferowaną formą odbioru pakietu, będzie wysłanie go pocztą do uczestnika odpowiednio wcześniej.
W przypadku, gdy przy okazji danej imprezy będzie funkcjonowało biuro zawodów i biegacze będą mieli możliwość odbioru pakietów na miejscu, również należy liczyć się z pewnymi dodatkowymi wymaganiami. Przykładem może być deklarowanie godziny pojawienia się w biurze. Przychodząc na wskazaną godzinę, zawodnik będzie zobowiązany zasłonić usta i nos. Przy wejściu będzie dezynfekował dłonie, następnie, zachowując dystans 2 metrów od innych osób, przejdzie do biura zawodów, gdzie wolontariusze (również obowiązkowo w maseczkach ochronnych), wydadzą pakiet.
To jednak nie jedyna zmiana w funkcjonowaniu biura zawodów. Przede wszystkim, ruch będzie odbywał się w jednym kierunku, by zawodnicy nie chodzili w tę i z powrotem pomiędzy stanowiskami i by skrócić do minimum czas kontaktów międzyludzkich. Należy także liczyć się z tym, że przepustowość biur będzie zdecydowanie mniejsza, ze względu na konieczność dezynfekowania pomieszczeń do pewien czas. Liczba pakietów, które będzie można odebrać osobiście będzie zatem znacznie ograniczona.
Nowy start, nowe punkty, nowa meta
Obostrzenia nie ominą także stref startu i mety. Wielu biegaczy miało już kiedyś do czynienia ze starami falowymi. Teraz staną się one standardem. Zawodnicy będą ustawiać się w mniejszych grupach, pozwalających na zachowanie pomiędzy sobą 2-metrowych odstępów. Będą także zobowiązani, by w strefie startu, przed rozpoczęciem biegu, zakrywać usta i nos. Oczywiście te wszystkie zmiany sprawią, że limity uczestników imprez biegowych będą znacznie mniejsze niż dotychczas.
Jeżeli na trasie biegu, zlokalizowane będą punkty odżywcze, obsługujący je wolontariusze obowiązkowo będą nosić maseczki i rękawice ochronne. Osób na punkcie również będzie mniej niż dotychczas. Na stolikach nie znajdziemy już jednorazowych kubeczków. Zamiast tego, napoje będą musiały być w zamkniętych butelkach.
Czego zatem możemy spodziewać się na mecie? Oczywiście, oprócz ograniczonej do niezbędnego minimum liczby wolontariuszy w maseczkach? Przede wszystkim, mijając linię mety, nie będziemy już musieli nadstawiać karku. Nikt nie będzie nam bowiem nakładał medalu na szyję. Medale, razem z posiłkiem regeneracyjnym, otrzymamy w zamkniętych foliowych torebkach. Strefę mety będzie trzeba opuścić niezwłocznie. Masaże bezpośrednio po biegu i inne miejsca do wypoczynku, wspólnych posiłków, itp. nie będą dostępne.
Pierwsze sprawdziany już niedługo!
Chociaż może wydawać się, że ograniczeń w organizacji imprez biegowych jest dużo, trzeba pogodzić się z tym, że w obecnej sytuacji są one niezbędne. Nawet, jeśli niektóre wydają się przesadzone, pamiętajmy, że ostatnie, czego potrzeba organizatorom, to sytuacja, w której impreza biegowa stałaby się źródłem nowych zachorowań.
Po okresie startowej bezczynności, powinniśmy przede wszystkim cieszyć się z faktu, że pojawia się szansa na powrót imprez biegowych. Nawet w zmienionej formie i z szeregiem obostrzeń, to one dla wielu biegaczy są źródłem motywacji i uzasadnieniem licznych wyrzeczeń i treningów. Już niedługo będziemy mogli w praktyce przekonać się, jak wygląda organizacja imprez biegowych w nowej rzeczywistości.
Od razu na pierwszy front pójdzie jedna z największych imprez z najpiękniejszą historią w polskich biegach, czyli Maraton Warszawski. Organizatorzy od dłuższego czasu uspokajali biegaczy, że bez względu na wszystko bieg na pewno zostanie rozegrany. Wątpliwości pozostawały jedynie co do formy, w jakiej miałby się odbyć. Jak mówi dyrektor biegu, Marek Tronina, ciągłość tej imprezy musi być zachowana:
Kiedy w 2002 roku rzuciliśmy się pod koniec sierpnia by w ciągu dwóch miesięcy zorganizować najmniejszą edycję legendarnej imprezy, przyświecało nam jedno hasło: “podtrzymać ciągłość”. Nie pozwolić na choćby jednoroczną przerwę. Wszystko inne nie miało wtedy znaczenia.
Nie sądziłem, że osiemnaście lat później przyjdzie nam zmierzyć się z podobną sytuacją.Wiem jednak, że rola dyrektora Maratonu Warszawskiego jest rolą wyjątkową. Bo to wyjątkowy bieg. Tu nie ma miejsca na to by złożyć broń. I właśnie dlatego, niezależnie od tego, jakie ograniczenia będą na nas narzucone pod koniec września i jakie koszty będą się z tym wiązać dla Fundacji “Maraton Warszawski”, to czterdziesta druga edycja imprezy odbędzie się 27 września 2020. Skoro maraton odbył się nawet w czasie stanu wojennego, to odbędzie się i teraz.
O tym, jak będzie wyglądać 42. edycja Maratonu Warszawskiego, będziemy informować Was na łamach naszego portalu. Opis powyższych rozwiązań na pewno może dać nam wszystkim pewne wyobrażenie tego biegu. Jednak jak obostrzenia funkcjonują w praktyce, przyjdzie nam dowiedzieć się 27 września 2020 r.