Wydarzenia > Aktualności > Slider > Wydarzenia
Polki i Polacy walczą od dzisiaj o medale Mistrzostw Świata!

Już dzisiaj polska reprezentacja zaczyna walkę o medale Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce! Czy amerykańskie Eugene będzie dla nas szczęśliwe? Szanse są spore, mimo że wokół naszej drużyny było w tym roku bardzo gorąco…
18. mistrzostwa Świata w Lekkiej Atletyce odbywają się z rocznym poślizgiem, bo światowy sport nadal nadrabia opóźnienia związane z pandemią. Z punktu widzenia Europy lokalizacja zawodów jest nieco problematyczna. Amerykański stan Oregon dzieli od nas aż 9 godzin różnicy czasu. Czynnik, który dla turystów jest tylko drobnym obciążeniem, staje się czasami decydujący, gdy przychodzi do maksymalnego eksploatowania organizmu podczas kilku dni startów. Nie będzie to łatwe doświadczenie także dla kibiców, co najciekawsze finały zostaną rozegrane między 3 a 6 rano polskiego czasu, najczęściej w weekendy. Na żywo obejrzą te konkurencje chyba tylko szczęściarze, którzy posiadają małe dzieci bądź nieznośne zwierzęta domowe.
Co więcej, polska reprezentacja przeszła w ostatnim czasie gwałtowne przeobrażenia. Nie będę zajmował się konkurencjami technicznymi, w których nasze medalowe szanse są, jak zawsze, duże. Spójrzmy na biegaczy i biegaczki. Czy rok albo dwa lata temu ktokolwiek spodziewał się, że wyślemy na zawody międzynarodowe skład bez Adama Kszczota, Marcina Lewandowskiego, Joanny Jóźwik, Angeliki Cichockiej czy Krystiana Zalewskiego? Dwóch z nich to jedyni polscy indywidualni medaliści mistrzostw świata w biegach w ostatnich latach. Adam Kszczot dwa razy zostawał wicemistrzem świata w biegu na dystansie 800 metrów. Marcin Lewandowski wyfiniszował brąz podczas ostatniej edycji mistrzostw, w 2019 roku w Dausze w Katarze – jako jedyny biegowy medalista indywidualny.
Ogromne szanse medalowe posiadamy w sztafetach – szczególnie w kobiecej 4×400 metrów, w której polskie biegaczki wykonały w ostatnich latach niesamowity postęp. Skok poziomu polskich kobiet jest tak duży, że niewykluczony jest medal indywidualny, co nie mieściło się w głowie od czasów kariery Ireny Szewińskiej – ponad 40 lat temu. Natalia Kaczmarek wykręciła w tym roku 6. czas na świecie, Anna Kiełbasińska ósmy. Justyna Święty-Ersetic jest na listach dwudziesta. Liczby to jednak nie wszystko, bo mistrzostwa świata to impreza specyficzna, liczy się tu umiejętność biegania mocno kilka razy z rzędu. Polskie biegaczki czeka kilka ciężkich startów, indywidualnie i w sztafecie, ale brak medalu byłby przykrą niespodzianką. Szanse mamy także w nowej konkurencji, rozgrywanej od zeszłego roku – sztafecie mieszanej, w której występuje dwóch mężczyzn oraz dwie kobiety. Tutaj uderzenie następuje od pierwszego dnia – dzisiaj popołudniu polskiego czasu biegamy eliminacje, w nocy finał. Oczywiście, polscy mężczyźni z 4x400m na pewno także łatwo nie złożą broni.
Indywidualnie jak zawsze będzie ciężko, szczególnie po stracie Kszczota i Lewandowskiego. Polska reprezentacja jak zawsze ma jednak pojedyncze, bardzo mocne punkty. Największe szanse medalowe wydaje się mieć Patryk Dobek na dystansie 800 metrów. To w końcu brązowy medalista olimpijski z zeszłego roku. Patryk ma dopiero 17. wynik w tym sezonie na świecie, ale 800 metrów to konkurencja, w której czasy zupełnie nie biegają. Trzy biegi taktyczne, w których nie tylko trzeba wspiąć się na wyżyny możliwości, ale także umiejętnie się ustawić – to zapora nie do przejścia dla wielu szybkich zawodników. Dodatkowo z rywalizacji odpadł zawsze potencjalnie groźny Botswańczyk Nijel Amos, złapany na stosowaniu dopingu. W ścisłej czołówce tegorocznego sezonu aż roi się od mało doświadczonych biegaczy, których Patryk Dobek powinien na ostatniej prostej mijać jak furmanki… A przecież w składzie mamy jeszcze dwóch potencjalnie groźnych zawodników – zawsze walecznego Mateusza Borkowskiego oraz debiutującego na wielkiej imprezie, ale doświadczonego w Diamentowej Lidze Patryka Sieradzkiego. Jak to możliwe? Patryk Sieradzki to od dawna jeden z najlepszych „zająców” na świecie, prowadzący najbardziej prestiżowe biegi. W tym roku wykonał postęp także we własnym bieganiu i poprawił życiówkę z 1:48,68 na 1:45,13 – to gigantyczny skok! Kto jak kto, ale Sieradzki nie będzie miał problemów z ustawieniem się w stawce – robi to na zawodach od lat jako pacemaker.
Kobiecie 800 metrów po kontuzji Joanny Jóźwik i Angeliki Cichockiej otrzymało cios, po którym ciężko się podnieść, ale na zawody jedzie Anna Wielgosz – w 2018 5. zawodniczka Mistrzostw Europy, jeszcze jako Anna Sabat. To jednak nie koniec polskich biegów średnich. Z sukcesem po kontuzji wraca Sofia Ennaoui, celująca co najmniej w rekord Polski. O medal na jej dystansie, 1500 metrów, będzie bardzo ciężko, ale wydaje się, że Sofia zalicza się do szerokiego grona aspirującego do brązu. Dwie najszybsze zawodniczki świata wydają się zbyt mocne dla reszty stawki, ale brąz… Czemu nie? Eliminacje tego biegu odbędą się już dzisiaj w nocy.
W kobiecej reprezentacji debiutuje Kinga Królik, na dystansie 3000 m z przeszkodami. Mamy także szybkie płotkarki – Pię Skrzyszowską oraz Klaudię Siciarz. Oraz jedyną, nieobliczalną i zawsze gotową do rywalizacji na wysokim poziomie – Ewę Swobodę na dystansie 100 metrów. Polski sprint od lat nie posiadał gwiazdy tego formatu – aczkolwiek sam awans do finału będzie bardzo, bardzo trudny. Ewa do tej pory lepiej spisywała się na 60 metrów w hali, jest jednak w najlepszym momencie kariery, aby odpalić także na dłuższych 100 metrach.
18. wynik na świecie – ale przed nim aż 8 Amerykanów! – ma na 110 m przez płotki Damian Czykier, kolejny potencjalny finalista w Eugene. No i na koniec, ale z całkiem sporymi szansami na niespodziankę, mocny, jeszcze młody, ale już doświadczony, Michał Rozmys na dystansie 1500 metrów. Ósmy w Igrzyskach Olimpijskich, siódmy w Halowych mistrzostwach Świata, udowodnił, że nic nie jest w stanie go zatrzymać – nawet zgubienie buta w czasie biegu. A pamiętamy z przepychanek sprzed lat, że wielkiego Michała Rozmysa na bieżni można wyprzedzić, ale ominąć jest znacznie trudniej… Przekonał się o tym nawet słynny Norweg Jacob Ingebrigtsen.
Podsumowując – polska reprezentacja poniosła w ostatnim roku straszliwe straty. Odchodzi pokolenie lat 80. XX wieku, które odniosło tak wiele sukcesów. Jak zwykle wokół powołań toczyła się dziwna, nie do końca jasna gra. Mimo to wysyłamy zaskakująco mocną reprezentację biegową oraz, jak zawsze, niezwykle mocną – należącą do zdecydowanego światowego topu! – reprezentację trenerów i działaczy. 24 zawodniczki, 21 zawodników oraz 27 osób obsługi, w tym sam prezes w towarzystwie wiceprezesa PZLA, nie wspominając o szacownym dyrektorze sportowym. Możemy być pewni, że wokół polskiego teamu będzie bardzo głośno… Transmisja na żywo i z powtórek w TVP Sport.
Pełny skład reprezentacji oraz folder informacyjny PZLA