Czytelnia > Czytelnia > Reportaże
Z garnituru w sportowy strój, czyli korpo bieganie w praktyce
Większość z nas na co dzień robi wszystko, aby wcisnąć trening między pracę, sen, a czas spędzany z rodziną. A gdyby tak sam szef robił wszystko, by zmobilizować Cię do biegania? To się zdarza coraz częściej, gdyż pracodawcy zaczynają zauważać bowiem, że to im się zwyczajnie opłaca.
Rok temu w jednej z ankiet zapytaliśmy naszych czytelników, czy firma w której pracują, angażuje się w jakikolwiek sposób w promowanie biegania. 79% ankietowanych przyznało, że nie, natomiast 81% z nich chętnie by brało udział w sportowych wydarzeniach, organizowanych przez swojego pracodawcę. Oznacza to, że większość firm wciąż nie widzi potencjału, jaki drzemie w projektach prozdrowotnych skierowanych do własnych pracowników oraz jak duże jest na nie zapotrzebowanie. Wszak aktywny fizycznie pracownik, to pracownik zdrowszy, spokojniejszy, bardziej kreatywny, a co za tym idzie – skuteczniejszy.
Są jednak miejsca pracy, które bardzo mocno stawiają na promocję sportu i zdrowego stylu życia. Postanowiłam sprawdzić, jak to wygląda w praktyce i czy tego typu działania przekładają się na realne efekty. Jedną z takich firm jest Deloitte – międzynarodowa firma doradcza świadcząca usługi audytorskie, konsultingowe, doradztwa podatkowego, prawnego i finansowego.. Brzmi poważnie. Pod warszawską siedzibę firmy przyjechałam rowerem. I tu, wielkie zaskoczenie, mimo wielu stojaków, nie miałam gdzie go przypiąć! Ostatecznie znalazłam nieopodal latarnię, która była zajęta tylko przez jeden dwukołowiec. Z Konstancją, osobą odpowiedzialną za rozwijanie projektów well-beingowych w Deloitte, spotkałam się na 20. piętrze budynku w Green Caffe Nero. A tam? Oprócz pięknej panoramy Warszawy i klasycznego wystroju kawiarnianego, widzę owoce i blendery. To jeden z elementów mających na celu promowanie zdrowego, zrównoważonego stylu życia. – W naszej firmie uważamy, że aby stworzyć zdrowe, wspierające efektywną pracę środowisko, należy do tematu podejść holistycznie. Dlatego też wypracowaliśmy sobie tzw. trójpodział, czyli trzy filary programu, na bazie którego pracujemy. To: zaangażowany umysł, pełne energii ciało i poczucie sensu – mówi Konstancja Tanjga-Nawrot.
Brzmi górnolotnie, jednak okazuje się, że za sloganami rzeczywiście stoją realne działania. Każdy pracownik może korzystać z firmowych rowerów. Ma także dostęp do specjalnej platformy, która przypomina nieco słynne Endomondo czy Stravę. Można się tam zarejestrować, wrzucać swoje treningi, analizować swoje postępy. Każdy kilometr jest przeliczany na punkty, które można wymienić na sportowe gadżety, książki, czy bony zniżkowe. Pracownicy chętnie biorą także udział w grywalizacjach. W zeszłym roku biegali po wirtualnej mapie Polski, w tym – angażują się w rywalizacje opierające się na różnego rodzaju aktywnościach. Co miesiąc wybierany jest nowy lider, który napędza pozostałych do działania.
Bieganie czy lunch? Tu nie trzeba wybierać
Pracownicy mogą korzystać z ogólnodostępnej siłowni na 14 piętrze, wspólnych treningów. W warszawskim budynku jest również fizjoterapeuta i masażysta, do którego można się umówić w godzinach pracy. A czy w ciągu dnia można również wyskoczyć na trening? – Firma oferuje taką możliwość. Pracujemy w trybie zadaniowym, więc nie ma problemu, aby wyjść pobiegać czy pójść na basen – mówi Tanjga-Nawrot, która korzysta z także z klatki schodowej w Q22 regularnie wbiegając po 40 pięter w ramach treningu przed górskimi maratonami.
Od zeszłego roku firma Deloitte udziela się także przy okazji imprez organizowanych przez Fundację „Maraton Warszawski”. – Największą popularnością cieszą się u nas biegi na 5 km i sztafety. Ponadto widać nas w strefach kibicowania. Byliśmy na 40. PZU Maratonie Warszawskim, wiosennym Półmaratonie i Ekidenie – wspomina Konstancja.
W ramach projektu organizowane są również regularnie odbywające się panele warsztatowe i wykładowe (People@Deloitte). Ich tematyka jest bardzo różnorodna. W firmie działa grupa Power Team zainteresowana pogłębianiem wiedzy z zakresu well-being. Podejmuje tematy rytmu dobowego, zmiany nawyków, oswajania technologii w służbie dobrostanu, regeneracji, pozytywnej strony stresu. Wśród gości prowadzących byli już sportowcy, psychologowie, dietetycy, a nawet fortepianowy wirtuoz. Wiadomo, nie warto aktywności sprowadzać wyłącznie do sportu. Pojawiają się także szkolenia z pierwszej pomocy, dni zdrowia, podczas których można zbadać serce, oddać krew lub zostać dawcą szpiku. Konstancja prowadzi warsztaty oswajania technologii w służbie well-being, pozytywnej strony stresu, zmiany nawyków czy job-craftingu (konstruowanie pracy).
Mimo dowodów na to, że konstruowanie pracy jest znakomitym narzędziem prewencji wypalenia zawodowego i radzenia sobie ze stresem psychospołecznym, to na polskim rynku nadal jest to innowacja. Ponadto pracownicy sami zgłaszają swoje pomysły, a następnie, przy wsparciu firmy realizują je. Na te najciekawsze dostaje się bowiem półroczne dofinansowanie od pracodawcy w ramach programu „Inicjatyw społecznych pracowników Deloitte”. – Jakiś czas temu zgłosiłam swój pomysł, który został wybrany. Obecnie prowadzę w różnych miejscach Warszawy warsztaty zero waste – chwali się Konstancja – tego typu działania sprawiają, że człowiek nabiera poczucia sensu, sprawczości.
Wspierać, nie dołować
Po co to robią? By stworzyć środowisko wspierające, a nie wyciskające z człowieka ostatnie soki. – Nie mówimy ludziom, że u nas jest atmosfera sielankowa. Ciężko pracujemy, również pod presją czasu, w stresie. Kluczowe jest to, aby umieć sobie z tym stresem radzić, eliminować jego skutki. Działania oparte na stworzonym przez firmę trójpodziale, mają m. in. sprawić, żeby pracownicy nie borykali się z zaburzeniami snu, czy różnego typu stanami depresyjnymi – mówi Tanjga-Nawrot. To dlatego oprócz licznych warsztatów i rywalizacji, każdy pracownik ma również opcję skorzystania z konsultacji psychologicznych w biurze lub z pomocy opiekuna, który posiada uprawnienia coacha. Taka osoba pomaga niekiedy podjąć jakąś trudną decyzję, bądź po prostu wesprzeć w kryzysie.
Słysząc moje pytanie o to, czy mierzą w jakiś sposób efekty swoich działań, Konstancja uśmiecha się. – Są oczywiście prowadzone badania, analizy. Jednak wystarczy, że wejdę na platformę i zobaczę, że stale wzrasta liczba osób, które dołączają do poszczególnych rywalizacji. Na niektórych jest 100, a na innych po 600 osób. Ponadto widać to też po frekwencji na warsztatach. A trzeba pamiętać, że to są ludzie bardzo zapracowani. Tacy, którzy teoretycznie nie mają na nic czasu. Tymczasem pojawiają się, angażują, włączają innych do rywalizacji. To już jest wartość sama w sobie.
Podsumowanie na koniec
Zdaję sobie sprawę, że w dużej korporacji nie pracuje się łatwo. Ma to swoje plusy, ale i minusy. Pracodawca ma dwie ścieżki: albo zbagatelizuje destrukcyjne skutki pracy w trudnych warunkach i w efekcie będzie stale mierzył się z rotacją „swoich” ludzi, albo stworzy im maksymalnie przyjazne środowisko do funkcjonowania w swojej firmie. Nie ma wątpliwości, która ze ścieżek jest właściwsza.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.