Czytelnia > Czytelnia > Felietony
Zapłaciłeś? Wystartuj! [FELIETON]
Fot. Rafał Nowakowski/ Beata Czarnecka
Ile razy zdarzyło ci się zapisać na bieg, nawet opłacić pakiet, a potem nie pojawić się na linii startu? Zastanawiałeś się potem nad tym, czy ma to jakieś konsekwencje oprócz ubytku w twoim portfelu?
Zacznijmy od przyczyn. Dlaczego ludzie zapisują się na bieg, czasem nawet go opłacają, a potem nie startują? Powodów jest wiele – od tych poważnych i zrozumiałych, po te – powiedzmy to otwarcie – błahe i nieco śmieszne (a może raczej smutne?). O powody niestartowania mimo opłacenia pakietu spytaliśmy tutaj na Facebooku.
Najczęstsze powody niestartowania mimo opłaconego pakietu:
- kontuzja;
- choroba (własna lub dzieci);
- zmiana planów;
- kac (!);
- brak odpowiedniego przygotowania;
- spóźnienie się na start;
- apokalipsa.
Wszystkie wyżej wymienione powody (no, oprócz ostatniego) są mniej lub bardziej do przewidzenia. Tak, wszystkie! Nie da się przewidzieć kontuzji? A z czego ona wynika? Może za dużo biegałeś? Może za mocno? Może za mało siły biegowej? Albo ogólnorozwojówki? Może nie przykładałeś odpowiedniej wagi do regeneracji? Może odpuszczałeś rozciąganie? W wielu przypadkach (w większości?) kontuzja jest wynikiem błędów treningowych. Twoich błędów.
Z chorobą jest podobnie, chociaż możesz twierdzić, że na zarażenie się od kogoś nie masz wpływu. Ale czy planując start w zawodach podjąłeś wszelkie środki ostrożności? Ubierałeś się odpowiednio na trening? Unikałeś przewiania? Nie dopuszczałeś do przeciągów w domu? W czasie upałów uważałeś na klimatyzację w samochodzie? Trzymałeś się z daleka od osób wyglądających na chore? Z dziećmi sprawa się komplikuje, oczywiście, ale może wystarczyłoby bardziej pokombinować i opiekę nad chorym maleństwem ktoś mógłby od ciebie przejąć?
Zmiana planów to problem biegów, na które trzeba się zapisywać z miesięcznym wyprzedzeniem. Wtedy często działa metoda Króla Juliana: „A teraz szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu”. To kiepska metoda, jeśli nie jesteś przekonany, czy: a) dasz radę się przygotować, b) rzeczywiście możesz wpisać ten bieg do swojego kalendarza. Przed zapisaniem się spróbuj jednak zrobić analizę sytuacji. Co będziesz robił w okolicach daty zawodów? Co zwykle planujesz na tę porę? Jakie są szanse na to, że inne plany nie przeszkodzą ci w wystartowaniu? Jeśli się zapisujesz, to niech ten bieg będzie priorytetowym punktem w twoim kalendarzu w danym okresie. Bądź gotowy na rezygnację z INNYCH planów, jeśli pokrywają się one z datą zawodów.
Kac to powód, który w 100% przypadków da się przewidzieć. Czy się mylę? Może nie zawsze da się przewidzieć, że dzień przed zawodami będzie się piło alkohol (np. znajomym urodzi się dziecko i trzeba będzie świętować), jednak sam kac jest rzeczą dość przewidywalną. Czy na pewno tak trudno było ci się powstrzymać od alkoholu w przeddzień startu? Czy impreza byłaby nie udana, gdybyś przez ten jeden dzień był abstynentem? Czy upicie się jest warte tego ryzyka, że następnego dnia nie będziesz w stanie pojawić się na linii startu?
Brak odpowiedniego przygotowania to zazwyczaj twoja wina. Może wynikać z lenistwa, ze zmiany priorytetów, z nieprzemyślenia. Zapisując się na bieg, bierzesz na siebie pewną odpowiedzialność. „Opłacam pakiet startowy, więc obiecuję (sobie), że przygotuję się do biegu” – takie powinno być myślenie. Niezależnie, czy masz zamiar walczyć o wyśrubowaną życiówkę, czy o samo ukończenie 5-kilometrowego biegu.
Spóźnienie się na start często wynika z przyczyn niezależnych. Korki z powodu wypadku, opóźnienie pociągu, awaria w samochodzie. Dlatego zawsze warto zakładać jakiś margines, który w razie nieprzewidzianych trudności pozwoli jednak zdążyć na wystrzał startera. Daj sobie więcej czasu na dojazd, choćbyś miał siedzieć w samochodzie godzinę przed biegiem (zawsze możesz się jeszcze zdrzemnąć!). Pojedź wcześniejszym pociągiem. Przemyśl, ile rzeczy będziesz miał jeszcze do załatwienia na miejscu (odbiór pakietu? zdanie depozytu? przebranie się? kupa?). Spóźnienie może też wynikać z zaspania. Ale tego nie będę komentować.
Apokalipsa też jest częstym powodem, przez który ktoś – mimo opłaconego pakietu – ostatecznie nie startuje. Przypadkowe złamanie ręki, wypadek w rodzinie, oparzenie się wrzątkiem, milion innych rzeczy, których nie byłeś w stanie przewidzieć, a które naprawdę (!) uniemożliwiają ci start.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie zawsze wcześniej wymienione powody (kontuzja, choroba, nieprzygotowanie, zmiana planów itd.) są niezależne od nas. Oczywiście kontuzja może objawić się nagle, zupełnie niespodziewanie, bez wcześniejszych sygnałów, chorobę może przynieść dziecko z przedszkola, nieprzygotowanie może wynikać z tego, że nagły nawał pracy uniemożliwia ci trenowanie, a zmiana planów to nie widzimisię, tylko żona w zagrożonej ciąży, w której nie była kilka miesięcy wcześniej, gdy zapisywałeś się na bieg.
Jakie konsekwencje ma twoje niewystartowanie?
Dla ciebie
Jeśli opłacasz pakiet startowy, a nie startujesz, to może być ci przykro lub nie. Pieniądze i tak byś wydał, tylko satysfakcji z ukończonego biegu nie ma. Czasem się na to świadomie godzisz (rezygnujesz z powodu kaca), a czasem jesteś zły na cały świat (kontuzja uniemożliwia start).
Dla organizatora
W większości przypadków twoja rezygnacja ze startu – przy opłaconym pakiecie startowym – nie niesie za sobą konsekwencji finansowych dla organizatora. Zapłaciłeś za swój udział, więc czy wystartujesz, czy nie, to już nie ma znaczenia. Podkreślmy – z finansowego punktu widzenia. Ale organizacyjnie przy większej liczbie rezygnujących może być to kłopotliwe. Organizator czyni pewne założenia, które dotyczą określonej liczby uczestników. Zamykanie ulic, przygotowanie strefy startu, toalety, punkty odżywcze i wiele innych spraw. Jeśli nie wystartujesz, to znaczy, że część tego wszystkiego nie była potrzebna. Przygotowany dla ciebie medal/dyplom pójdzie do śmieci. Picie, z którego mogłeś skorzystać na trasie, będzie niepotrzebne. Organizator ustawi za dużo toalet, zamówi za dużo koszulek, numerów startowych, worków na depozyty itd. Niby to nic nie szkodzi, bo pieniądze na to się znalazły, a lepiej mieć wszystkiego więcej niż mniej, ale przecież gdyby organizator wiedział, że tysiąc osób nie wystartuje, to może zorganizowałby wszystko tak, że koszty byłyby mniejsze? To wszystko jest ważne przy planowaniu kolejnej edycji biegu.
Dla innych
To chyba największy problem. Dotyczy biegów, w których liczba uczestników jest ograniczona, a miejsca kończą się dość szybko. Płacąc za pakiet, rezerwujesz sobie miejsce na zawodach. Nie przyjeżdżając na start, zajmujesz to miejsce komuś, kto bardzo chciał wystartować, ale przy zapisach miał mniej szczęścia od ciebie. Jesteś trochę jak pies ogrodnika. Jeśli miałeś farta i znalazłeś się w grupie szczęśliwców, którzy mogą wziąć udział w danym biegu, to nie zmarnuj tego.
Podsumowanie – kilka postulatów:
- Jeśli opłaciłeś pakiet – wystartuj.
- Niech opłacenie pakietu będzie zobowiązaniem do startu – zrób wszystko, żeby w dniu zawodów być gotowym do ruszenia na trasę.
- Jeśli się zapisałeś, traktuj bieg priorytetowo – to inne plany dostosowywuj do niego, a nie na odwrót.
- Nie upijaj się przed zawodami.
- Dbaj o siebie przed biegiem – bądź pewien, że będziesz w stanie wystartować.
- Nie rezygnuj ze startu z błahych powodów – z lekkim bólem głowy czy po nieprzespanej nocy też da się biegać.
- Jeśli akurat zdarzyła się „apokalipsa”, zrób wszystko, żeby przepisać swój pakiet na kogoś innego. Popytaj nie tylko wśród znajomych, ale napisz też na stronie/fanpage’u zawodów, wyślij maila bezpośrednio do organizatora.
- Pamiętaj: paluszek i główka to szkolna wymówka!