fbpx

Czytelnia > Felietony

Czy bieganie na dystansie 5 km to powód do wstydu? [felieton]

istock.com

istock.com

Bieg na 5 km ma dość kiepską prasę. Zaawansowani biegacze uważają, że to dystans dla początkujących, niebiegający w ogóle go nie dostrzegają, nawet organizatorzy często traktują go po macoszemu. Czy bieganie w zawodach na 5 km to powód do wstydu?

– Co robiłeś w ostatni weekend?
– Startowałem w zawodach biegowych.
– Wow, jesteś biegaczem, super! Jak było?
– Dostałem nieźle w kość, ścigałem się na 5 km. Do odcinki.
– Yhym…

Trzy kropki w powyższym dialogu oznaczają 2 możliwości. Pierwsza, to zakończenie rozmowy i odwrócenie się na pięcie wraz z myślami „Pięć kilometrów i się zmęczył? To jakaś popierdółka, a nie biegacz!”. Druga to te same słowa, tyle że wypowiedziane głośno. I tyle byłoby z bycia biegaczem…

Tak, dystans 5 km nie budzi zbyt wielkiego respektu nawet wśród niebiegających. W ich wyobrażeniu prawdziwy biegacz to ten, co pokonuje co tydzień maratony. Niektóre nawet dłuższe niż 10 km! Nie wierzycie? Pochwalcie się kiedyś w niebiegającym towarzystwie, że wzięliście udział w zawodach 5 km. Niemal na pewno usłyszycie w odpowiedzi „ale że w przedszkolu? Z twoim dzieckiem?”.

Nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie pojąć po co w ogóle zakładać buty, jeśli chcemy przebyć 5 km. Tyle to można pokonać w kapciach w niedzielę niehandlową w poszukiwaniu najbliższego otwartego sklepu, gdy zabrakło nam śmietany albo innej płynnej substancji. Ale biegać? Na zawodach?

Również wśród samych biegaczy często panuje przekonanie, że 5 km to co najwyżej zabawa dla początkujących. Poważny zawodnik poniżej dyszki nawet nie zerka, bo nie zdąży się spocić. Piątkę to można wpisać do dziennika ale szkolnego, a nie treningowego. Przecież nie po to kupiliśmy drogie buty, ciuchy i gadżety, żeby zaprzątać sobie głowę takimi śmiesznymi odległościami, dla których nie warto nawet odpalać Endomondo. Dycha – to co innego, brzmi dumnie i jest dwucyfrowa. A żeby być w stanie wykręcać dwucyfrowy kilometraż to trzeba już być biegaczem. Ale 5 km? To tak jakby schylać się po czterolistną koniczynę. Kto to robi poza małymi dziećmi?

Rzecz w tym, że piątka ma różne odcienie. Oczywiście może służyć za biegową „inicjację” i nawet dla osoby nietrenującej być szansą na zaliczenie udziału w zawodach. Może także pełnić rolę imprezy towarzyskiej, biegu regeneracyjnego czy po prostu zaliczenia krótszego treningu. Z tej perspektywy rzeczywiście jest jedną z najdogodniejszych opcji dostępnych na biegowym rynku i przypomina raczej rodzinny festyn niż zawody sportowe. Po prostu jest wesoło, lekko i przyjemnie.

Jednak piątka ma także swoją drugą twarz, której wielu biegaczy nie zdecydowało się odkryć. Wszystko dlatego, że najpierw trzeba ów dystans potraktować poważnie, porządnie się do niego przygotować i zakręcić szybciej nogami na treningach. A na to nie każdy ma ochotę. I oczywiście nie każdy musi. Tyle, że bez tego nie posiądzie tajemnej wiedzy, jaka dostępna jest weteranom walk z dystansem 5 km.

Milan, Italy – lipiiec 17, 2014: fot: istock.com

Fot: istock.com

Owa druga twarz piątki jest mroczna i to bardzo. Najmroczniejsza staje się zwłaszcza ok. 3.-4. kilometra, kiedy ów mrok ogarnia ciało i myśli nieszczęśnika, który porwał się na walkę z 5 szybkimi kilometrami. Podczas takiego biegu mamy okazję naprawdę wiele dowiedzieć się o sobie samych. Podam przykład z autopsji – dopóki nie zacząłem się ścigać w zawodach na piątkę, nie miałem pojęcia, że znam aż tyle zwrotów i wyrazów mających swoje korzenie w języku łacińskim. Jestem przekonany, że na ok. 0,5 km przed metą mógłbym z nich ułożyć kilkutomowy słownik. Oczywiście tylko dla 18+.

Piątka, pokonana w ferworze walki o każdy centymetr ma to do siebie, że boli w zasadzie od samego początku. Ba, niektórych boli jeszcze przed startem. Wszystko dlatego, że szykujący się do boju organizm jeszcze przed walką zaczyna bronić się wszelkimi dostępnymi sposobami. Stąd niektórych przed startem ogarnia dziwna niemoc, senność i poczucie beznadziei. To tak, jakby nasz organizm przeszedł w tryb oszczędzania energii, bo spodziewa się, co go czeka za kilkanaście – kilkadziesiąt minut.

Później, kiedy jesteśmy już w ferworze walki, musimy nastawić się na potężne zmęczenie, cierpienie i masę negatywnych emocji. Bo ściganie na 5 km oznacza, że od pierwszych metrów biegniemy blisko czerwonego pola obrotów. I jeżeli zależy nam na końcowym wyniku, nie ma praktycznie ani chwili na wytchnienie.

Za linią mety też nie jest wesoło. Końcówka to najczęściej sprint, po którym musimy poświęcić trochę czasu na wyrównanie oddechu. Ból mięśni też często będzie nam towarzyszył przez kolejnych kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt godzin. Głowa także będzie potrzebowała odpoczynku, bo przez cały dystans musiała przekonywać ciało, że jest w stanie wytrzymać jeszcze trochę. A wszystko, przez głupią piątkę. I to jeszcze na własne życzenie…

Chociaż dla osoby z zewnątrz bieg na 5 km może wydawać się dziecinadą, wytrawni zawodnicy wiedzą, że ów dystans potrafi być niezwykle bolesny i intensywny. Prawdopodobnie nawet swoim dobrym wynikiem nie wzbudzimy u innych takiego podziwu, na jaki moglibyśmy liczyć np. pokonując (z relatywnie gorszym rezultatem) maraton. Jak to mówią – takie jest życie.

Zresztą, czy tak naprawdę to problem? Ostatecznie biegamy dla siebie, a ścigając się na piątkę zyskujemy tajemną wiedzę i doświadczenie dostępne tylko nielicznym. Wstępujemy do elitarnego klubu weteranów z dorobkiem blizn i ran, niejednokrotnie wciąż jeszcze poobijani, z jednej strony zarzekający się, że nigdy więcej, z drugiej już przeglądający kalendarze biegowe w poszukiwaniu kolejnej okazji do upodlenia się. Taka właśnie jest piątka. Wyjątkowa. I choćby ze względu na tę wyjątkowość, nie ma powodów, żeby wstydzić się, że ścigamy się na 5 km. Po prostu… nie zawsze musimy się tym chwalić.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jakub Karasek

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Po pięknej nie tylko z powodu pogody majówce czas na kolejny aktywny biegowo weekend. Gdzie odbędą się najważniejsze imprezy tego weekendu? Jakie dystanse, jaki charakter wydarzenia? Przygotowaliśmy krótki przewodnik. Dla każdego coś dobrego Powiedzmy sobie […]

Co, gdzie, kiedy? Najważniejsze imprezy biegowe drugiego weekendu maja

Czym i kim zajmuje się obesitolog i co ma to wspólnego z kardiologią? Jak leczy się chorobę otyłościową? Czy leczenie farmakologiczne szybko przynosi rezultaty? Jak dużą rolę w leczeniu odgrywa psychika? Co ludzie są w […]

A Ty jakie masz relacje z jedzeniem i… z samym sobą? Rozmowa z obesitolożką i kardiolożką Anną Ścibisz

Bieszczady to góry, które znają chyba wszyscy. To tam od ponad 20 lat odbywa się kultowy Bieg Rzeźnika, a ale to nie wszystko. Już w piątek, 10 maja, wystartuje trzecia edycja imprezy, która potrzebowała naprawdę […]

Najpierw jedziesz, a potem wracasz. Bieszczady wzywają! Trzecia edycja UltraBiesa startuje w ten weekend

Już w najbliższy weekend (11-12 maja) odbędzie się 11. PKO Białystok Półmaraton. Jak skrupulatnie obliczyli organizatorzy, dotychczasowe dziesięć edycji półmaratonu ukończyło dokładnie 19 465 biegaczy, a to oznacza, że osoba, która w niedzielę zajmie 535. […]

11. PKO Białystok Półmaraton na mecie powita 20-tysięcznego uczestnika. Ostatnia szansa, aby dołączyć

Stań się częścią spektakularnego biegu — weź udział w rywalizacji na 10 kilometrów rozgrywanej równolegle z 46. Nationale-Nederlanden Maratonem Warszawskim. Impreza startuje w niedzielę 29 września. Zapisy na Nice To Fit You Warszawską Dychę właśnie […]

Ruszyły zapisy na Nice To Fit You Warszawską Dychę! Sprawdź się na dystansie 10 km

Roztocze: wyjątkowa kraina na mapie Polski, przez wielu jeszcze nieodkryta. Pora to zmienić! Zwłaszcza że okazja ku temu zbliża się wielkimi krokami. To rozgrywane już po raz ósmy zawody Ultra Roztocze, które odbędą się w […]

Roztocze poleca się do biegania. Posmakuj go 18 maja!

Bieg SGH to coroczne wydarzenie organizowane przez Samorząd Studentów Szkoły Głównej Handlowej we współpracy z Szkołą Główną Handlową oraz Urzędem Dzielnicy Mokotów. Bieg poprowadzony ulicami Mokotowa odbędzie się 12 maja 2024 roku. To nie tylko […]

Bieg SGH! Największy Studencki Bieg Charytatywny w Polsce już 12 maja!

Pomidory, które przywędrowały do Europy z Ameryki Południowej, nie podbiły z początku serc ludzi, uważano je wręcz za trujące. Określano mianem owocu zepsutego czy zdradliwego i hodowano tylko ze względów estetycznych. Dopiero w XIX wieku odkryto ich potencjał smakowy i odżywczy. Przedstawiamy ich wartości i kilka smakowitych przepisów.

Pomidory – wartości odżywcze i przepisy dla biegaczy