Wydarzenia > Aktualności > Czytelnia > Czytelnia > Felietony > Polecane > Wydarzenia
MŚ Pekin 2015: Co się stało z Kenijczykami? [Felieton]
Kenijczycy przed maratonem na mistrzostwach świata w lekkoatletyce w Pekinie 2015. Fot. PAP
Męski maraton rozgrywany podczas mistrzostw świata zakończył się ogromną sensacją. Kenijczyk Dennis Kimetto, rekordzista świata oraz jego rodak Wilson Kipsang, poprzedni rekordzista, nie ukończyli rywalizacji.
Słabo wypadł także kolejny z faworytów, mistrz świata i mistrz olimpijski, Ugandyjczyk Stephen Kiprotich, na co dzień także trenujący w Kenii. I to nadal nie koniec pogromu. Rywalizacji nie ukończyło też dwóch Kenijczyków w barwach Bahrajnu, w tym Aadam Ismaeel Khamis, z życiówką 2:07:59. Jedyny Kenijczyk w barwach Kenii, który dobiegł do mety, Mark Korir, posiadający życiówkę 2:05:49, był 22. z czasem 2:21:20 – wolniejszym niż najlepsze tegoroczne wyniki kobiet. Tymczasem brązowy medal zdobył biegacz, którego najlepszy czas w historii to jedynie 2:10:42. Co się wydarzyło w Pekinie?
Są trzy możliwe wytłumaczenia kenijskiego pogromu: zlekceważenie startu przez zawodników, pogoda lub prowadzona przez IAAF walka z dopingiem. Pierwszą przesłankę można właściwie odrzucić. Trudno się spodziewać, że wszyscy Kenijczycy, reprezentujący różne państwa, nagle odpuścili bieg. Tym bardziej, że np. trenujący w Kenii Stephen Kiprotich wygrywał ostatnio i mistrzostwa świata, i Igrzyska Olimpijskie. Przed startem reprezentanci Afryki zapowiadali bieg na poziomie 2:05-2:06.
Jest możliwe, że o losie rywalizacji zdecydowała pogoda. W Pekinie było ciepło: 26 stopni, słonecznie i dość wilgotno. To trudne warunki, a wbrew powszechnej opinii Kenjczycy wcale nie trenują w podobnych. Afrykańskie góry zapewniają dość chłodny i przede wszystkim suchy klimat. Potwierdza tę tezę fakt, że wysokie, czwarte miejsce zajął 41-letni Włoch Ruggero Pertile, dobrze spisujący się w wysokiej temperaturze. Co więcej, rywalizacji w Pekinie nie ukończyło aż 25 biegaczy.
Część komentatorów uważa jednak, że słabe biegi Kenijczyków to efekt nasilonej walki z nielegalnym wspomaganiem. IAAF wstrząsany jest kolejnymi aferami, aktualnie czekamy na ujawnienie nazwisk ok. 30 lekkoatletów, którzy zostaną skazani po powtórnym badanu próbek z lat 2005-2007. Niedawno wyciekła ogromna baza danych z wynikami badań krwi, o której eksperci powiedzieli, że wskazuje na użycie dopingu przez 30% medalistów wielkich imprez. Jest wśród ich wielu Kenijczyków. Jak pisze włoska gazeta „La Stampa” w ostatnich trzech latach złapano na świecie co najmniej 32 Kenijczyków i Kenijek używających nielegalnego wspomagania. Była wśród nich najlepsza maratonka świata – Rita Jeptoo, skazana obecnie na dwa lata dyskwalifikacji. Byli także Kenijczycy startujący w Polsce.
Co więcej, na mistrzostwach w Pekinie złapano dwie pierwsze dopingujące się biegaczki – i są to kenijskie sprinterki, startujące na 400 metrów i 400 metrów przez płotki. Wedle ujawnionych ostatnio badań, podejrzane jest także 12 kenijskich medali z lat 2001-2009. O masowym dopingu w Kenii oraz innych państwach, takich jak Rosja czy Ukraina, mówią kolejne programy przygotowywane przez niemiecką telewizję ARD. W efekcie publikacji ze startu w mistrzostwach świata zrezygnowała wicemistrzyni sprzed dwóch lat, Rosjanka Maria Sawinowa.
Jeśli porównamy doniesienia medialne z dziwnymi przypadkami słabości wśród reprezentantów niektórych państw, okazuje się, że najgorzej wypadają ci, o których pisano, że mocno wspomagają się dopingiem. Rosja, która wygrała klasyfikacje medalową na mistrzostwach świata dwa lata temu, obecnie nie zdobyła żadnego medalu. Słabo wypadają Turcy, Marokańczycy i Ukraińcy. W mistrzowskim maratonie do mety nie dotarł żaden reprezentant Ukrainy ani Maroka.
Czy to oznacza, że słabość niektórych biegaczy to efekt wzmożonych kontroli antydopingowych? Jest to możliwe, ale pamiętajmy, że dwa lata temu Kenia, chociaż w słabszym składzie, także nie zdobyła medalu w męskim maratonie. A w tym roku reprezentacja tego kraju zaskakująco prowadzi w tabeli medalowej mistrzostw w Pekinie, po zdobyciu złotych medali w tak nietypowych dla Afryki dyscyplinach jak rzut oszczepem czy bieg na 400 metrów przez płotki. Z oceną formy kenijskich maratończyków warto więc wstrzymać się do jesiennych wielkich biegów, takich jak Berlin czy Nowy Jork.