fbpx

Czytelnia > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Po wypadku nigdy nie wrócił do pełnej sprawności. A i tak został Mistrzem Olimpijskim [Murray Halberg]

Murray Halberg po biegu na 5000 m na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie. Fot. Allsport Hulton/Archive/Getty Images

Murray Halberg po biegu na 5000 m na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie. Fot. Allsport Hulton/Archive/Getty Images

Chociaż jako 17-latek Murray Halberg doznał poważnej kontuzji, grając w rugby, nie porzucił swojej sportowej pasji. Z jeszcze większą determinacją podjął trening biegowy i w ciągu kilku lat osiągnął poziom, który pozwolił mu osiągnąć najwyższe sportowe trofeum – złoty medal olimpijski.

Murray Halberg urodził się w 1933 r. w Eketahunie w Nowej Zelandii. Uczęszczał do szkoły w Auckland. Właśnie w trakcie pobytu w szkole jako 17-latek, grając w rugby doznał poważnej kontuzji. Zderzywszy się z przeciwnikiem tak poważnie uszkodził ramię, że już nigdy nie odzyskał sprawności w lewej ręce. Ramię zostało sparaliżowane. Halberg nie zamieszał jednak rezygnować ze sportu. Po kilku miesiącach rehabilitacji postanowił na poważnie zająć się bieganiem i, jak się okazało, była to doskonała decyzja.

Biegowe początki

Już jako początkujący biegacz Murray trafił pod skrzydła Arthura Lydiarda. Lydiard nie był jeszcze wtedy światowej sławy trenerem, ale szybko stał się dla młodego zawodnika prawdziwym mentorem. Jak podkreślał Halberg po latach, wszystko, co osiągnął zawdzięczał trenerowi. Przyznawał, że być może miał talent, który pozwoliłby mu osiągnąć krajowy poziom, ale nigdy nie wybiłby się wyżej, gdyby nie doświadczenie i opieka wybitnego szkoleniowca. Lydiard zresztą również dostrzegł wielki potencjał w młodym biegaczu i od początku wierzył, że Halberg będzie światowej klasy zawodnikiem.

Współpraca szybko zaczęła przynosić efekty. W 1952 r. Murray potwierdzał swój talent biegowymi wynikami, zdobywając pierwsze juniorskie tytuły Mistrza Nowej Zelandii na dystansach mili i 2 mil. Rok później został mistrzem kraju w biegach przełajowych już w kategorii seniorów. Prawdziwe pasmo sukcesów Halberga rozpoczęło się jednak w 1954 r. Na początkowym etapie swojej kariery Nowozelandczyk skupił się na dystansach średnich, przede wszystkim 1 mili. Właśnie w tej konkurencji zdobył swój pierwszy złoty medal mistrzostw kraju wśród seniorów na stadionie. Oprócz tytułu mistrzowskiego, wywalczył sobie prawo do startu w Igrzyskach Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Brytyjskiej.

Zawody w Vancouver okazały się jednym z najbardziej spektakularnych biegów na milę w historii. Wszystko za sprawą emocjonującego pojedynku 2 pierwszych ludzi na świecie, którzy pokonali ten dystans poniżej 4 minut czyli Rogera Bannistera i Johna Landy’ego. Więcej o samym biegu przeczytacie w tym artykule. Murray Halberg nie odegrał w Vancouver decydującej roli, choć przez pierwsze okrążenie biegł na 2. miejscu, a przez kolejne 2 utrzymywał się w pierwszej czwórce. Ostatecznie linię mety minął jako 5. zawodnik z czasem 4:07. Na filmie dokumentującym ten bieg łatwo zidentyfikować Nowozelandczyka po czarnym stroju i charakterystycznych ruchach tułowia podczas biegu spowodowanych sparaliżowanym lewym ramieniem:

Kolejny sezon przyniósł Halbergowi rekordy życiowe na 800 m (1:51,7), na 3/4 mili (2:59,1 – jednocześnie rekord Nowej Zelandii), mistrzostwa i rekordy kraju na 1 oraz 2 mile. Jednak celem młodego biegacza był pierwszy w karierze występ na Igrzyskach Olimpijskich, które w 1956 r. rozgrywano w Melbourne. W trakcie sezonu przed Igrzyskami poprawił swoje życiówki na 1, 2 i 3 mile, wyjechał również wcześniej do Australii, by odpowiednio przygotować się do docelowej imprezy. Oczekiwania Halberga wobec startu w Melbourne były bardzo wysokie, ale Igrzyska przyniosły rozczarowanie. Co prawda awansował do finału biegu na 1500 m (choć nie bez trudu), ale w najważniejszym biegu zawiódł zupełnie. Ogromna chęć osiągnięcia dobrego wyniku i brak doświadczenia międzynarodowego spowodowały, że 23-latek zdecydował się na desperacką taktykę. Od początku objął prowadzenie i przewodził stawce przez ok. 700 m. Później wciąż trzymał się w czubie i, kiedy na 300 m do mety rywale przyspieszyli, Halberg był w stanie od razu odpowiedzieć. Jednak mocne tempo, jakie narzucał wcześniej spowodowało, że sił starczyło mu tylko na ok. 100 metrów i już przed ostatnim wirażem zaczął słabnąć. Wychodząc na ostatnią prostą był 10., a przed linią mety stracił jeszcze jedną lokatę, ostatecznie zajmując 11. pozycję.

Wydłużanie, czyli strzał w dziesiątkę

Nieudany występ na Igrzyskach spowodował, że Halberg postanowił coś zmienić w swoim bieganiu. Od sezonu 1957 zaczął coraz częściej romansować z dłuższymi dystansami, zwłaszcza biegiem na 3 mile, na którym ustanowił w 1957 r. rekordy Nowej Zelandii. Ten sam wyczyn powtórzył również na 5000 m. Te 2 konkurencje wkrótce miały stać się specjalnością Halberga.

Już w 1958 r. zbliżała się kolejna ważna impreza w kalendarzu biegowym – Igrzyska Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Brytyjskiej. Dla Halberga miał to być pierwszy międzynarodowy sprawdzian w rywalizacji na 3 mile. W stawce znajdowali się m.in. medaliści olimpijscy – Gordon Pirie i Derek Ibbotson czy świeżo upieczony rekordzista świata na tym dystansie – Australijczyk Albie Thomas. W tak doborowym gronie walka o medal zapowiadała się niezwykle emocjonująco.

Bieg od początku był prowadzony w zawrotnym tempie. Wydawało się wręcz, że w zasięgu zawodników jest rekord świata. Jednak po 2 milach tempo zaczęło spadać. Wtedy na czoło wysunął się biegnący dotychczas z tyłu stawki Halberg. Gdy rywale próbowali złapać drugi oddech i przygotować się na rozstrzygnięcie biegu na finiszu, na 3 okrążenia przed końcem Nowozelandczyk zdecydowanie zaatakował. Nikt nie podążył za nim i Halberg szybko zbudował ok. 20-metrową przewagę nad resztą stawki. Tak odważny ruch na tym etapie biegu wymagał albo ogromnej wiary w siebie albo musiał być przejawem desperacji. Jednak tym razem był to zupełnie inny Halberg niż ten sprzed 2 lat w Melbourne i zdecydowanie wiedział, co robi. Do samego końca rywale nie byli w stanie zagrozić liderowi. Nowozelandczyk wpadł na metę z niemal 10-sekundową przewagą nad Albie Thomasem i z fantastycznym wynikiem 13:14,96. Złoty medal Igrzysk Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Brytyjskiej stał się faktem.

Po fenomenalnym biegu w Cardiff Halberg pozostał w Europie na dłużej, rywalizując na lepszych jakościowo nawierzchniach niż te, na których na co dzień biegał w Nowej Zelandii. Zaowocowało to m.in. rekordem życiowym i rekordem kraju na milę – 3:57,5 – ustanowionym w Dublinie w biegu, w którym Herb Elliott pobił rekord świata. Tym samym Halberg stał się pierwszym Nowozelandczykiem w historii, który pokonał ten dystans poniżej bariery 4 minut. Oprócz tego dorzucił do kolekcji fantastyczny czas na 2 mile – 8:33. Jego osiągnięcia zaowocowały tytułem Sportowca Roku 1958 w Nowej Zelandii.

Po pierwszym międzynarodowym sukcesie, kolejny sezon był dla Halberga spokojniejszy. Startując na swojej ziemi przygotowywał formę do najważniejszej imprezy czterolecia, a także całej swojej kariery – Igrzysk Olimpijskich w Rzymie.

Złota godzina Nowej Zelandii

Przygotowania do Igrzysk w Rzymie przebiegały po myśli Halberga, co potwierdzały wyniki. Mistrzostwo kraju na milę, 3 mile, rekordy Nowej Zelandii na 2 mile, 3 mile, 6 mil i 10 000 m mogły dodać sporo pewności 27-latkowi. W Rzymie miał wystartować na 5000 m i 10 000 m, ale największe nadzieje pokładał w krótszym z dystansów. Eliminacje przebrnął bez większych problemów, mógł zatem całą swoją uwagę skupić na docelowym starcie.

Finał biegu na 5000 m w Rzymie rozegrano 2 września. Kiedy Murray czekał na swój bieg, na stadionie w finale 800 m rywalizował jego kolega z reprezentacji, inny podopieczny słynnego Arthura Lydiarda – Peter Snell. O ile Halberg należał do faworytów w swojej konkurencji, o tyle młodszy o 5 lat Snell był wówczas kompletnie nieznany na arenie międzynarodowej. Jednak już kilka chwil później jego nazwisko powtarzano na całym świecie, zaskoczył bowiem wszystkich i zdobył złoty medal, wygrywając na finiszu z ówczesnym rekordzistą świata na tym dystansie – Rogerem Moensem z Belgii. Jak wspominał później Halberg, kiedy usłyszał od sędziów, że jego kolega został właśnie Mistrzem Olimpijskim, poczuł dodatkowy przypływ mocy. Skoro Snell mógł to zrobić, dlaczego Halbergowi miałoby się nie udać?

Początek biegu był dość spokojny. Niemal od startu tempo dyktował Polak – Kazimierz Zimny, który należał do faworytów biegu. Przez ponad połowę dystansu wszyscy zawodnicy biegli razem, czekając na rozwój wydarzeń. W końcu na 7. okrążeniu ruch wykonał inny z faworytów – reprezentant Niemiec (w Rzymie reprezentacje RFN i NRD występowały wspólnie jako Wspólna Reprezentacja Niemiec) – Hans Grodotzki. Za nim podążył Halberg, a chwilę później zza jego pleców wyskoczył Australijczyk Dave Power, uciekając rywalom na kilka metrów. Przewaga Powera jednak szybko stopniała i czołówka znów biegła razem.

Do końca biegu pozostały 3 okrążenia, wtedy Halberg postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nowozelandczyk zdecydował się na chwilowy sprint, błyskawicznie otwierając kilkunastometrową lukę. Rywale nie zareagowali na posunięcie Halberga, który pokonał okrążenie w 61 sekund. Jego przewaga rosła i momentami osiągała nawet 20 metrów. Na 2. pozycji biegł Grodotzki, ale przez kolejne okrążenie nie udało mu się wiele odrobić do lidera. Kiedy zabrzmiał dzwonek, Halberg wciąż był 15 metrów przed rywalami. Zadanie na ostatnie kółko było tylko jedno: utrzymać wypracowaną przewagę. Mając w nogach 4600 metrów w tym ostatnie 2 okrążenia pokonane w 61 i 64 sekundy, nie jest to taka prosta sprawa. Jednak rywale również odczuwali już trudy biegu, a Halberg tego dnia miał okazać się nie do pokonania. Wychodząc na ostatnią prostą wciąż utrzymywał bezpieczną przewagę, a na dodatek Grodotzki zdecydowanie osłabł i nie był w stanie już zagrozić Nowozelandczykowi. Halberg minął metę niezagrożony w czasie 13:43,4, ustanawiając rekord życiowy. Ponad sekundę po nim dobiegł Grodotzki, odpierając atak szarżującego Kazimierza Zimnego. Polak zdobył brązowy medal z wynikiem 13:44,8. Fragmenty tego biegu można obejrzeć na poniższym wideo:

Mistrzostwo Olimpijskie Halberga było drugim w ciągu 1 godziny dla Nowej Zelandii. W ten sposób zawodnicy Lydiarda wprawili cały biegowy świat w zdumienie, a swojemu trenerowi zapewnili ogromną sławę. Oprócz samego zwycięstwa, podziw budził również styl, w jakim Halberg je osiągnął. Taktyka podobna do tej, jaką 2 lata wcześniej zastosował w Cardiff okazała się niezawodna, ale również oznaczała konieczność dania z siebie naprawdę wszystkiego. Po przekroczeniu mety osunął się na trawę i nie miał siły, żeby się podnieść. Ogromny wysiłek dał również znać o sobie w finale biegu na 10 000 m, w którym Halberg zajął 5. miejsce.

Poolimpijskie rekordy

Przełom lat 50. i 60. XX wieku to dominacja Halberga na dystansach 2, 3 mil i 5000 m. Po olimpijskim złocie Nowozelandczyk nie zwalniał tempa. Rok 1961 był imponujący w jego wykonaniu i zaowocował 4 rekordami świata. Rekordową ścieżkę otworzył w hali, czasem 8:34,4 na 2 mile. Na tym samym dystansie już na otwartym stadionie również osiągnął najlepszy rezultat w historii z wynikiem 8:30,0. Kolejny sukces to czas 13:10,0 na 3 mile, który również był wówczas rekordem świata. Wynik ten osiągnął podczas wyścigu na 5000 m, a na dłuższym dystansie zabrakło mu wówczas jedynie 0,2 sekundy do pobicia rekordu Władimira Kuca (13:35,0). Ostatni z rekordów świata pobił razem z kolegami z reprezentacji Nowej Zelandii w sztafecie 4×1 mila.

W kolejnym sezonie Halberg wciąż biegał na wysokim poziomie. Wygrał kilka prestiżowych biegów w meczach lekkoatletycznych, np. w Auckland, Tokio, Los Angeles czy Hamilton na dystansach 2 i 3 mil. Docelową imprezą sezonu były Igrzyska Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Brytyjskiej rozgrywane w Perth. W stawce znajdowali się m.in. świeżo upieczony Mistrz Europy na 5000 m Bruce Tulloh czy wschodząca gwiazda australijskiej lekkiej atletyki Ron Clarke. Jednak Halberg jako najgroźniejszego rywala upatrywał młodszego od siebie o 10 lat reprezentanta Kanady – Bruce’a Kidda. Z tym zawodnikiem wiąże się ciekawa historia – otóż Halberg, będąc w Stanach, przegrał z młodym Kanadyjczykiem w połowie sezonu 1962 (Igrzyska Imperium rozgrywano w listopadzie/grudniu) na 5000 m. Podobno każdego dnia po tym biegu codziennie rano Nowozelandczyk nastawiał sobie budzik, który wygrał przy okazji swojego pobytu w Stanach, i o poranku każdy dzień rozpoczynał od przypomnienia sobie tamtego biegu i nazwiska Kidda, by już nigdy więcej z nim nie przegrać.

Bieg na 3 mile podczas Igrzysk Imperium Brytyjskiego i Wspólnoty Brytyjskiej w 1962 r. prowadzony był w spokojnym tempie. Zawodnicy od początku biegli wspólnie i nikt nie kwapił się do narzucania swoich warunków. Taki sposób rozgrywania zawodów pasował dysponującemu dobrym finiszem Halbergowi. Dopiero na przedostatnim okrążeniu ściganie rozpoczęło się na dobre. Najpierw tempo zerwał Kidd, ale jak cień podążył za nim Halberg. Prowadząca dwójka odskoczyła rywalom na kilka metrów. Wbiegając na ostatnie okrążenie Kanadyjczyk ponownie spróbował zaatakować, ale rywal nie odpuszczał go na krok. W końcu na początku przedostatniej prostej Halberg zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce, zrywając tempo i szybko odskakując młodszemu rywalowi. Nowozelandczyk pewnie zmierzał po zwycięstwo, choć za jego plecami Tulloh, Kidd i Clarke nie chcieli odpuścić. Jednak żaden z nich nie był w stanie odpowiedzieć na ostatnie okrążenie pokonane przez Halberga w 53,8 sekund, który kontrolował rozwój wypadków i z uśmiechem na twarzy przekroczył linię mety, broniąc tytułu sprzed 4 lat.

Zwycięstwo w Perth było ostatnim dużym międzynarodowym sukcesem Murraya Halberga. Swoją karierę kontynuował jeszcze przez 2 lata, ale nie był już tak skuteczny jak w poprzednich sezonach. Trzeba jednak przyznać, że 7. miejsce osiągnięte podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 1964 r. na dystansie 10 000 m z czasem 29:10,8 też jest godne odnotowania. Na dystansie dwukrotnie krótszym nie przebrnął eliminacji, zajmując 4. miejsce w swoim biegu kwalifikacyjnym.

Sir Murray Halberg

Wraz ze zbliżaniem się do schyłku kariery biegowej Halberg coraz więcej czasu poświęcał sprawom poza zawodowym sportem. W 1963 r. założył Fundację Halberga zajmującą się promocją sportu wśród osób niepełnosprawnych. Pracy nad rozwojem tej organizacji poświęcił się, kiedy zawiesił kolce na kołku i do dziś Fundacja jest jego oczkiem w głowie. Oprócz tego w 1987 r. otrzymał tytuł szlachecki, a w 2008 r. przyznano mu najwyższe odznaczenie państwowe – Order Zasługi Nowej Zelandii. Niewątpliwie za swoje osiągnięcia zarówno sportowe jak i na polu pozasportowym na stałe zajmie ważne miejsce w historii.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jakub Karasek

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

11 listopada Gdynia ponownie stała się miejscem wyjątkowego wydarzenia sportowego. Ponad 5000 biegaczy i sympatyków aktywności fizycznej świątecznie stanęło na starcie Gdyńskiego Biegu Niepodległości z Decathlon. Ramię w ramię na ulice miasta wypłynęło biało-czerwone morze […]

Gdyński Bieg Niepodległości z Decathlon – sportowa zabawa na 11 listopada [relacja]

34. Bieg Niepodległości po raz kolejny połączył kilkanaście tysięcy biegaczy i kibiców w wyjątkowym dniu – 11 listopada. W sportowej rywalizacji w patriotycznym duchu wzięło udział ponad 16 tysięcy biegaczy, co jest najlepszym wynikiem frekwencyjnym […]

To był największy bieg w Polsce! Świetne czasy zwycięzców i imponująca frekwencja. 34. Bieg Niepodległości za nami!

Bieg Niepodległości z Decathlon w Gdyni to jedna z najbardziej atrakcyjnych propozycji dla wszystkich, którzy chcą aktywnie uczcić Święto Niepodległości na Pomorzu. W tym roku organizatorzy przygotowali wiele atrakcji zarówno dla doświadczonych biegaczy, jak i […]

Gdyński Bieg Niepodległości z Decathlon: wyjątkowy sposób na świętowanie 11 listopada

GWiNT ULTRA CROSS to impreza znana i lubiana, o czym świadczy fakt, że pod koniec kwietnia 2025 roku odbędzie się już dziesiąta, jubileuszowa edycja tego wydarzenia. Do wyboru są aż 4 dystanse: od tych najbardziej […]

W Wielkopolsce też biega się ultra trail. Zapisy na GWiNT ULTRA CROSS ruszyły!

34. Bieg Niepodległości w Warszawie już za kilka dni! Ulicami stolicy pobiegnie kilkanaście tysięcy uczestników. Kto z nich jako pierwszy przekroczy metę? Znamy już głównych faworytów do zwycięstwa zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn. […]

34. Bieg Niepodległości w Warszawie – będzie atak na rekord Polski! Przyglądamy się faworytom

Tradycyjnie 11 listopada biegacze przystąpią do sportowej rywalizacji w patriotycznym duchu, a wspierający ich kibice wyjdą na ulice Warszawy, aby wspólnie świętować 106. rocznicę niepodległości Polski. Ten bieg będzie zakończeniem tegorocznej Warszawskiej Triady Biegowej, w […]

Święto Niepodległości w biegowym rytmie. 34. Bieg Niepodległości za trzy dni! Już dziś zapraszamy do śledzenia transmisji na żywo

Można już zgłaszać się drogą internetową do najważniejszej przyszłorocznej imprezy biegowej w Krakowie – 22. Cracovia Maratonu! Zapisy dla chętnych do zmierzenia się z wyjątkową trasą maratońską „z historią w tle” rozpoczęły się 6 listopada […]

Ruszyły zapisy do 22. Cracovia Maratonu! Zbiór najważniejszych informacji dla biegaczy

Po dwóch latach przerwy do Gdańska wracają zmagania na dystansie maratonu. 6 kwietnia 2025 roku odbędzie się siódma edycja Gdańsk Maratonu. Hasłem imprezy w stolicy Pomorza jest „Biegnij w mieście wolności!” Jak ogłoszono w środę, […]

Maraton wraca do Gdańska. Kto chętny, by pobiec w kwietniu w mieście wolności?