Wydarzenia > Aktualności > Czytelnia > Ludzie > Elita biegaczy > Czytelnia > Felietony > Ludzie > Polecane
Rekord świata na 400 metrów zagrożony
Ta trójka ma szansę powalczyć o rekord świata w biegu na 400 metrów. LeShawn Meritt, Wayde van Niekerk i Kirani James w Pekinie 2015. Fot. Getty Images
Wczesne wyniki tego sezonu oraz poprzedniego pokazują, że w świecie wyczynowego sportu może czekać nas rekordowy rok na klasycznym dystansie jednego okrążenia stadionu, czyli w biegu na 400 metrów mężczyzn.
W poprzednich latach bieg na 400 metrów nie budził takich emocji i dawno nie notowaliśmy wyników zbliżonych do rekordów świata. Można się zastanawiać czy to kwestia zmiany pokolenia, czy może nasilonej walki z dopingiem. Od rekordu świata Michaela Johnsona (43,18) minęło już blisko 17 lat. W latach 2000-2013 niewiele mieliśmy wielkich gwiazd i niewiele znakomitych wyników. Jednym z nielicznych był Jeremy Wariner, Amerykanin, który w 2007 osiągnął czas 43,45 i na kilka lat zdominował konkurentów. Potem liczył się głównie jego rodak LaShawn Meritt, znany głównie z dopingowej wpadki po użyciu środka na powiększenie penisa. Nie było w tym jednak blasku i wyników na miarę poprzedniego pokolenia.
Powoli coś się zaczęło zmieniać w 2014. Dwudziestojednoletni Grenadyjczyk Kirani James osiągnął czas 43,74, który daje mu obecnie ósme miejsce na liście najszybszych w historii. Ale prawdziwa eksplozja nastąpiła w zeszłym roku. Przyczynił się do tego napływ młodych, szybkich zawodników, rozwój kariery tych nieco starszych oraz… niesamowicie szybki stadion w Pekinie. To tam w zeszłym roku padły fantastyczne wyniki, wyostrzające apetyt na ten sezon. Dwudziestoczteroletni obecnie Wayde Van Niekerk z Republiki Południowej Afryki został mistrzem świata z czasem 43,48, co daje mu czwarte miejsce w historii na liście najlepszych. Na szóste miejsce w tej samej klasyfikacji wskoczył 30-letni LaShawn Merrit (43,65), który zdobył w Pekinie wicemistrzostwo z wynikiem 43,65.
To jednak nie koniec. Siódme miejsce w historii zajmuje 29-letni Isaac Makwala z czasem 43,72, osiągniętym… także w zeszłym roku. A ponieważ nadal startuje Jeremy Wariner, mamy w obecnym sezonie czterech aktywnych biegaczy z dziesiątki najszybszych w historii. Co więcej, wyniki z początku sezonu pokazują, że biegacze nie mają zamiaru się zatrzymywać. Wayde van Niekerk już w marcu pokazał, że mocno pracuje nad szybkością i osiągnął życiówkę na 100 metrów – 9,98. To wynik, który mógłby dać medal mistrzostw świata na setkę, a równocześnie znak czasów. Obecnie, żeby osiągać sukcesy na dystansie 400 metrów, trzeba być niezwykle mocnym i wszechstronnym sprinterem. Sukcesy osiągają ci, którzy są mocni także na krótkich dystansach i nie mają problemu z szybkością.
Kirani James ma u progu sezonu najlepszy wynik na świecie – bardzo dobre 44,08. Z dobrej strony pokazał się Merrit, który ma już nie tylko 44,22 na 400 metrów, ale przede wszystkim wystrzelił niesamowitym czasem na 200 metrów – 19,78! U progu sezonu ubiegłoroczny mistrz i wicemistrz świata wykręcają znakomite życiówki na krótkich dystansach, a z dobrej strony pokazuje się mistrz z lat poprzednich – Kirani James. A za nimi czają się młodzi biegacze tacy jak na przykład 20-letni Machel Cedenio z Trynidadu i Tobago, który był drugi w pierwszych zawodach Diamentowej Ligi, w Dausze, z czasem 44,68. Aktywny jest też Jeremy Wariner, który w wieku 32 lat zakończył kilkuletnie zmagania z kontuzjami i po otwarciu sezonu czasem 45,55 obiecuje powrót na szczyty.
Wydaje się więc, że rok 2016 będzie przełomowy na dystansie jednego okrążenia sezonu. Wynik Niekerka z poprzedniego roku i z tego sezonu na 100 metrów sugeruje, że może paść rekord świata. Co więcej, najważniejsze tegoroczne zawody, czyli Igrzyska Olimpijskie, odbędą się w Rio de Janeiro i są jedynym takim startem w ciągu czterech lat. Ciepła pogoda oraz nowy stadion sugerują, że możliwe są wyjątkowo mocne biegi.
Pewne powody do optymizmu mamy również w Polsce. Po latach zastoju na dystansie 400 metrów pokazał się utalentowany zawodnik, będący równocześnie najszybszym obecnie Polakiem na 200 metrów – Karol Zalewski. Po raz pierwszy od lat mamy polskiego sprintera pokazującego się na zawodach Diamentowej Ligi. Jego życiówka to na razie bardzo skromne 46,05, ale w wieku 22 lat jest gdzie szukać możliwości progresu.