Wydarzenia > Aktualności > Slider > Wydarzenia
Rok 2020 był… dobrym rokiem!
Rok 2020 nie był tak zły, jak go przedstawiają – przynajmniej w bieganiu. Owszem, nie odbyły się Igrzyska Olimpijskie, odwołano sporo imprez, inne przesunięto… ale sprzyjało to bieganiu szybko. Rewolucja sprzętowa oraz zmiany w kalendarzu dały wysyp nowych rekordów. Pod tym względem miniony rok był wyjątkowy!
Zmiany w tabelach następowały tak szybko, że trudno je policzyć. Spróbujmy jednak. Najbardziej spektakularnym biegiem sezonu był grudniowy półmaraton w Walencji. Aż czterech biegaczy pobiegło tam szybciej od rekordu świata w męskim półmaratonie. Niezbyt znany do tej pory Kenijczyk, Kibiwott Kandie, był najszybszy, z czasem 57:32 – i to jest nowy, oficjalny oraz aktualny rekord.
Dwa kolejne fenomenalne wyniki padły w półmaratonie kobiet, gdzie osobno liczy się biegi z mężczyznami (którzy mogą służyć do końca dystansu jako „zające”) i wyłącznie żeńskie. W tej pierwszej kategorii rekord wycisnęła biegaczka jeszcze mniej znana niż Kandie wśród mężczyzn. Ababel Yeshaneh – kto może powiedzieć cokolwiek o tej dziewczynie? Etiopka od blisko roku dzierży rekord świata. 1:04:31 osiągnęła w lutym 2020 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Co ciekawe, szybciej pobiegł w tym roku tylko jeden polski mężczyzna – w całym sezonie! W drugiej kategorii, zawodów samych kobiet, rekord padł w Gdyni, podczas Mistrzostw Świata w Półmaratonie. Kenijka Peres Jepchirchir pobiegła tam 1:05:06.
Daje to nam dwa lub trzy rekordy świata, zależy, jak je dokładnie liczymy. Ale to dopiero początek i to tylko na asfalcie. Ugandyjczyk Joshua Cheptegei, który zaliczył fenomenalny rok 2020, rozpoczął niesamowitą serię od rekordu świata na 5 km na ulicy, wykręcając 12:51 w Monaco, jeszcze w lutym, przed pandemią. Wcześniej, bo już w styczniu, padł też rekord świata na 10 kilometrów – Kenijczyk Rhonex Kipruto wybiegał 26 minut i 24 sekundy!
Ocalały rekordy świata w maratonie, głównie dlatego, że zostały ustanowione dopiero w roku wcześniejszym, także w nowych butach. Kobiecy – zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Chyba trudno o lepszy dowód na postępującą rewolucję sprzętową. W ciągu dwóch lat poprawiono znacznie właściwie wszystkie rekordy świata na ulicy. W tym legendarny, 16-letni rekord Pauli Radcliffe w maratonie, do którego wcześniej nie potrafiła nawet zbliżyć się żadna kobieta. Raczej trudno przypuszczać, że to asfalt zaczął nagle nieść jak nigdy wcześniej. Nowe buty biegowe zmieniły na ulicy wszystko.
Rekordy padały jednak także na bieżni i tu nie wiadomo, czy jest to kwestia nowego sprzętu czy innych czynników. Na bieżni reguły projektowania i używania obuwia startowego są ściślejsze niż na ulicy. Pojawiła się za to inna rewolucyjna technologia – Wavelight, czyli światełka okalające stadion, zapalające się cyklicznie i pokazujące zawodnikom oraz zawodniczkom, z jakim dokładnie tempem powinni biec. Można powiedzieć o „elektronicznym pacemakerze” i wydaje się wątpliwe, aby w przyszłości jakikolwiek rekord padł bez użycia tego systemu. Ugandyjczyk Joshua Cheptegei pobił na stadionie dwa legendarne rekordy świata, należące wcześniej do Etiopczyka Kenenisy Bekele – na 5000 (12:35,36, poprawiając wcześniejsze 12:37,35) oraz na 10 000 metrów (26:11,00, poprawiając wcześniejsze 26:17,53).
Jak liczymy, daje to już siedem rekordów świata w sezonie 2020 – czy ktoś pamięta inny sezon tego typu? A to nadal nie koniec. Poprawiony został także rekord świata kobiet na 5000 metrów na bieżni. Dokonała tego kolejna biegaczka bez wcześniejszych wielkich osiągów, Etiopka Letesenbet Gidey. Jej 14:06,62 jest o prawie 5 sekund szybsze niż poprzedni rekord, który należał do jej rodaczki, Tirunesh Dibaby.
Padły także niezliczone rekordy krajowe, w tym rekord Polski w półmaratonie, który wynikiem 1:01:32 osiągnął Krystian Zalewski. Na bieżni Marcin Lewandowski poprawił rekord kraju na rzadko bieganym dystansie 2000 metrów. Z innych ciekawych oraz mocnych wyników, padł rekord Europy kobiet na 10 000 metrów (Sifan Hassan, 29:36,67), rekord Ameryki Północnej mężczyzn na 5000 metrów (Mohammed Ahmed, Kanada, 12:47,20), a także rekord Europy mężczyzn na 1500 metrów (Jakob Ingebrigtsen , 3:28,68). W Polsce bardzo blisko rekordu na 1500 metrów była w Chorzowie Sofia Ennaoui, która osiągnęła czas 3:59,70, podczas gdy rekord kraju Lidii Chojeckiej wynosi 3:59,22.
I niech ktoś powie, że to był biegowo słaby rok? Takiego wysypu rekordów nie było chyba nigdy w nowożytnej historii sportu i prawdopodobnie już nigdy nie będzie. Chyba że nastąpi kolejna rewolucja – albo sprzętowa, albo dotycząca nawierzchni startowej. Tylko nowy rodzaj tartanu na stadionie zapewni wyniki takie, jakie zapewnił sezon 2020. Po części to zresztą efekt pandemii – mniej okazji do startu, niestety – także mniej badań antydopingowych. Nowy rodzaj butów, technologia Wavelight… i okazuje się, że byliśmy świadkami być może najbardziej niesamowitego biegowego roku w historii sportu.