Zadanie zająca jest proste: pobiec jak w zegarku i dotrzeć do mety w ściśle określonym czasie. Tyle z teorii. W rzeczywistości okazuje się, że pacemaker to trochę matka, trochę kumpel, trochę trener, trochę psycholog, a trochę surowa nauczycielka. Zając – co to za „zawód”?
Pierwszy start na dystansie maratonu to wyzwanie nie tylko fizyczne. Jest więcej wątpliwości niż tylko to, czy uda się dobiec do mety. Co jeść? Co przygotować wcześniej? Kiedy przestać trenować i zacząć odpoczywać? Przeczytaj przydatne artykuły.
Gdy zaczyna się ostatnie odliczanie do maratonu, dużo jeszcze można popsuć lub zyskać. Co robić, a czego lepiej unikać w tych dniach, żeby nie zaprzepaścić wielomiesięcznych przygotowań i nie przekombinować? Zapytaliśmy kilka osób, między innymi Henryka Szosta i Iwonę Lewandowską.
Do każdych przygotowań maratońskich należy podejść z szacunkiem, nigdy nie lekceważąc dystansu. Pokonanie maratonu staje się łatwe tylko wtedy, gdy nie zaspaliśmy z przygotowaniami. A dopiero w drugiej połowie maratonu zawodnicy rozumieją istotę systematycznej i wytężonej pracy.
Pod względem odczuwalnego zmęczenia maraton jest wysiłkiem bardzo specyficznym. Przede wszystkim bardzo trudno jest w treningu zbliżyć się do odczuć, jakie napotkamy w czasie startu. Ale mimo że maraton jest w pewnym sensie zagadką, na przestrzeni lat wypracowano całą listę metod radzenia sobie ze specyficznym zmęczeniem.
„Ja po czterdziestce dochodzę do siebie przynajmniej dwa dni” – mówi Mariusz Giżyński. „To dobra lekcja pokory. Zazwyczaj po takim treningu mam dość i jest to dobra motywacja, żeby porządnie trenować, bo to czasami ledwie 1/3 trasy zawodów” – mówi Magda Łączak. Jak to jest z tymi baaardzo długimi treningami? Robić czy nie robić?
Mówią, że maraton zaczyna się po trzydziestce. W dosłownym znaczeniu chodzi o specyficzne zmęczenie, które zaczyna się pojawiać mniej więcej w okolicach trzydziestego kilometra biegu. Dobre samopoczucie na dziesiątym czy dwudziestym kilometrze w maratonie jeszcze niczego nie oznacza. Kluczowe jest to, jak organizm poradzi sobie z ostatnimi 10–12 km.
Co robimy źle? Dlaczego złamanie 3 godzin w maratonie dla wielu osób jest ciągle w fazie marzeń, nawet jeśli wyniki na innych dystansach sugerują, że to całkiem realna rzecz? Przedstawiamy kilka powodów.
Maraton poniżej trzech godzin. Dla jednych marzenie, cel sam w sobie, dla innych niezbędny element drogi rozwoju. Wynik, wokół którego rosną legendy niczym strzelające w niebo młode pędy bambusa. Jak znaleźć się po drugiej stronie bariery?
Jeżeli jesteś w stanie na 10-17 dni przed maratonem przebiec 10 x 800 m w tempie po 3 minuty każde powtórzenie (z trzyminutową przerwą w truchcie między powtórzeniami), to powinieneś maraton przebiec w 3 godziny. Taką prawidłowość zauważył Burt Yasso.