fbpx
Garmin czy Suunto? Przegląd zegarków do biegania

Bez kategorii > Sprzęt

Garmin, Suunto, a może Polar? Który zegarek biegowy wybrać?

Jaki wybrać zegarek biegowy, by być zadowolonym na mecie i nie czuć się oszukanym przez źle zarejestrowany dystans? Odwieczny dylemat biegacza, który lubi wiedzieć. Na początku chciałbym zaznaczyć, że wpis nie jest sponsorowany, a cała historia z wyborem wydarzyła się naprawdę.

Dlaczego zmiana?

Po pięciu latach użytkowania zegarka Suunto Ambit 3 Peak zauważyłem, że bateria pozwala raptem na 10 godzin treningów, zamiast początkowych 20 – niby bez problemu można trenować, ale na dłuższe zawody w górach już nie wystarczy. Oczywiście mógłbym wysłać go do serwisu i wymienić baterię na kolejne 5 lat, ale wiadomo, każda okazja by kupić sobie coś nowego jest dobra.

Tak zrodził się impuls, który skłonił mnie do poszukiwań następcy Ambita. Oczywiście, przeryłem internet w poszukiwaniu rzetelnych testów, ale jak zwykle, nie znalazłem niczego konkretnego. W większości „unboksingi”, bieganie z kilkoma zegarkami w plecaku, „fajnie leży na ręce” i „bateria trzyma długo”. O kwestiach jakości pomiarów, programowaniu treningów, alertach, rejestracji ważnych, z mojego punktu widzenia, parametrów – nic, albo prawie nic. Postanowiłem więc zbadać temat sam, ale bez kupowania wszystkich dostępnych modeli.

Za co ceniłem swoje Suunto?

Najbardziej imponowała mi w tym zegarku niezawodność. Nie zawiódł mnie w upale przy +42℃, czy w czasie mrozu -28℃ na Szrenicy, niezależnie od wysokości i wilgotności. Nigdy. Potrafił śledzić ok. 200 parametrów, z których wykorzystywałem raptem kilkanaście. A powtarzalność i dokładność mierzonych dystansów wydawała się być niedoścignionym wzorem. No i najważniejsze, mogłem programować swoje treningi!

Mój przykładowy, zaprogramowany trening progowy

Dlaczego moje Suunto zaczęło być be?

Od samego początku, po zmianie z Garmina 610 (wcześniej 305 i 310) musiałem się przyzwyczaić do innego podejścia w obsłudze zegarka. Nie chodziło zupełnie o „klawiszologię”, ale o nawyki, które do tej pory wydawały się być naturalne, a teraz musiałem je zmienić. Niektóre były mało istotne na przebieg treningu, a niektóre wręcz krytyczne. Wydawało się chwilami, że oprogramowanie zegarka stworzyli programiści zupełnie bez konsultacji z biegaczami.

Najbardziej przeszkadzały mi:

brak reakcji na wciskanie przycisku LAP przy treningach na bieżni lekkoatletycznej – mimo, że używałem zwykłego trybu biegowego z ekranem stopera, który na innych treningach tak się nie zachowywał! Nic mnie tak nie rozpraszało i dekoncentrowało, gdy nabiegałem na linię startu, wciskałem LAP, startując do szybkiego odcinka, a zegarek nie reagował! Musiałem się cofać na linię startu i zaczynać odcinek od nowa. Po jakimś czasie zacząłem przypuszczać, że chyba chodzi o zaangażowanie procesora w przeliczanie, w tle, tempa co 1s/km (przy tempach < 3:00/km), zamiast standardowego co 5s/km

brak możliwości weryfikacji tempa zaprogramowanych odcinków, w zegarku lub w aplikacji mobilnej Movescont, po treningu. Zawsze musiałem mieć ze sobą komputer by zweryfikować czy wykonałem założenia treningowe, czy nie. Przyzwyczaiłem się.

niemożliwość wykonania pomiarów poziomu regeneracji ze względu na dziwną przypadłość pasków tętna. Miałem trzy oryginalne i w końcu przesiadłem się na Decathlon’owy, z którym też ten pomiar w większości się nie udawał. Funkcja niby jest, ale kiedy rano, po 3 minutach leżenia w bezruchu, zegarek sygnalizował „sprawdź pasek” to po trzeciej próbie miałem już tak podniesione ciśnienie, że nawet gdyby pomiar się udał, byłby całkowicie bezużyteczny. Całonocny pomiar, z tego samego powodu udał mi się tylko 2 razy.

Ten sam trening, oglądany w aplikacji mobilnej Suunto. Jest lepiej, ale czy udało mi się zrealizować odcinki progowe po 3:43/km jak planowałem? Trudno powiedzieć, bo tempa są liczone wraz z dwuminutowym truchtem, w przerwach. W Stravie jest podobnie, choć tam, w aplikacji mobilnej, widać wyłącznie podział na kilometrowe odcinki.

konieczność używania 4 (słownie „czterech”) serwisów i aplikacji by rejestrować wszystkie parametry aktywności: Movescount – by zaprogramować i zgrać trening z zegarka (ta apka jest od grudnia 2019 niedostępna w sklepach), Strava – by dopisać buty do danego treningu (lubię wiedzieć ile przebiegłem w każdych z osobna), Suunto – tu zgrywałem treningi żeby przetransferowały się do Endomondo, by dopisać tam wagę. Ja się przyzwyczaiłem, ale rodzina zauważyła, że ciągle zgrywam „jakiś” trening!

I wreszcie zrzut z serwisu www Movescount. Widać wszystko, łącznie z czasami wyświetlania komunikatów na ekranie, chociaż to mogli sobie akurat podarować. Trening zrobiony, oba odcinki 3,2km po 3:42/km.

Na te krytyczne, z mojego punktu widzenia przypadłości, nakładały się i mniejsze, które zaakceptowałem, choć przysparzały mi często dodatkowej roboty. Jak nie zaprogramowałem czegoś na ekranach treningowych Ambita (np. godziny, podświetlenia), to już w trakcie treningu nie można było tego zmienić, bez jego zapisania lub odrzucenia!

Pauza, to kolejne cudo programistów Suunto. Niby fajne, bo jak się zatrzymywałem na światłach, to zegarek, w tle, liczył jak długo ta pauza trwała. Niestety, zapomnieli to ładnie obsłużyć w podglądzie treningu i musiałem przeliczać ręcznie gdy potrzebowałem sprawdzić jakie naprawdę miałem tempo i tętno, jeśli to był jakiś ważniejszy odcinek, a ja musiałem zapauzować. Poniżej typowy przykład z życia: wybraliśmy się z Krasusem na spokojną dyszkę. Po 330m od startu zadzwonił mu telefon i się zatrzymaliśmy. Ja wcisnąłem pauzę i efekt widać na dole. Średnie tętno 121 oraz tempo 3:53/km, ma się nijak do rzeczywistych 124 i 126 oraz 4:28/km i 4:53/km, które faktycznie zarejestrował zegarek i pokazuje ten sam serwis.

Kilometrowy odcinek w czasie 5:50, a tempo 3:53/km. WTF?
Po wybraniu opcji „pokaż pauzy” widać co w trawie piszczy,ale jakie było tempo pierwszego kilometra?

Automatyczny LAP, przy zaprogramowanym treningu, też działa specyficznie, bo nie zeruje parametrów okrążenia (!), takich jak czas trwania, tempo odcinka i dystans. Masakra, jeśli miałem biegać choćby coś prostego: rozgrzewkę + II zakres + schłodzenie. Bez wstawienia sztucznych odcinków „LAP” (jak w przykładzie o programowaniu powyżej), które obsługiwałem ręcznie, mogłem obserwować na zegarku wyłącznie uśrednione tempo z całości. Wrr.

Ale jaki teraz wybrać, czym się kierować?

Cała otoczka smart, rejestrująca kroki i pozwalająca na odczyt wiadomości socjal mediów, czy sterowanie muzyką są dla mnie mało istotne, choć bardzo ciekawe. Nie potrzebuję tego, albo może inaczej – nie jest ważne z punktu widzenia kryteriów wyboru. Najważniejsze za to okazały się poniższe:

– dokładność pomiarów GPS

– możliwość programowania treningów

– czas pracy na baterii powyżej 15 godzin

– podgląd zrealizowanego treningu, bez konieczności uruchamiania komputera możliwość nawigowania po trasie

Metodologia

Zaplanowałem pobrać wyniki zarejestrowanego dystansu, z zawodów biegowych, w których sam uczestniczyłem. Wybrałem Poznań Maraton 2019 (mój czas 2:57:24) i serwis Strava, gdzie nie można wprowadzać poprawek do zapisanego treningu, a jednocześnie można mieć wgląd w zarejestrowany ślad i model urządzenia, którym posługiwał się dany biegacz (nie zawsze był to zegarek z GPS). Zebrałem próbę 338 wyników i przygotowałem analizę. Pominąłem w zestawieniu urządzenia, dla których znalazłem mniej niż 3 wyniki oraz zegarki TomTom, które nie miały żadnego wskazania modelu.

Z ciekawostek dodam, że największa liczba biegaczy, z badania, używała zegarka Garmin Fenix 3, a najdokładniejszy dystans i ślad zarejestrowało, bliżej mi nie znane, urządzanie Bryton Rider 530, które okazało się licznikiem rowerowym.

Po zebraniu wszystkich dystansów obliczyłem średnią dla każdego modelu zegarka oraz odchylenie standardowe dla próby, by pokazać ew. rozrzut wyników.

Opracowane wyniki w postaci wykresu

Interpretacja

Im bardziej przesunięty wynik na prawo, od osi Y, tym większa rozbieżność między dystansem 42,195km, a średnim zmierzonym wynikiem, uzyskanym przez dany model zegarka podczas zawodów w Poznaniu (Maraton 2019). Jednocześnie, im wyżej znajduje się wynik nad osią X, tym większy rozrzut pomiarów w ramach tego samego modelu urządzenia.

Aby nie sugerować się samymi „suchymi” danymi, sprawdziłem też jak wyglada zapisany track. Poniżej przykładowe porównanie w miejscach, gdzie zegarki miały tendencję do przekłamywania: budynki przy skrzyżowaniu ulicy Solnej z Garbarami oraz pod „podwójnym” wiaduktem kolejowym na ul. Hetmańskiej. Próbki oczywiście pobrałem dla wszystkich zegarków, ale żeby nie zaciemniać prezentuję tylko wybrane.

Jak dla mnie, z uzyskanych wyników wynika, że mój egzemplarz Ambita 3 Peak, pod względem dokładności, należy do czołówki (zmierzone 42,39km), ale cała jego populacja raczej do słabszych „średniaków”. Gdyby produkowano jeszcze Ambity 2, wyglądałyby jak wzór do naśladowania, a mit o dokładności Polarów V800 pozostał tylko mitem. Czarnym koniem okazał się budżetowy Garmin 235, który jest jeszcze dostępny na oficjalnej stronie producenta i jako uniwersalny zegarek biegowy nie ustępuje, a nawet przewyższa dokładnością zegarki z najwyższej półki cenowej.

Pomimo ogromnej sympatii do mojego Ambita, raczej nie kupię go ponownie, choć cena za nowego w wersji Peak HR jest obecnie niesamowicie atrakcyjna (799zł). Więcej, Suunto wykluczyło się chyba całkowicie z listy moich potencjalnych producentów, gdyż we wszystkich zegarkach z kolorowymi wyświetlaczami (9, 7, 5, Spartan itd.) „zapomniało” zaimplementować opcję programowania treningów! Na Corosy patrzyłem z dużą nadzieją, ale niestety, tam też zapomnieli o programowaniu.

Spełnienie moich kryteriów

Dokładność

Pod tym względem wygrywa Garmin. Z dostępnych na rynku, nowych, zegarków mamy w czołówce modele: 235 (chipset: MediaTek), 935 (MediaTek) , 945 (Sony) oraz Suunto Ambit 3 Sport (SiRFStar). Polar, niestety wypada całkowicie z kręgu rozpatrywanych, zarówno ze starymi modelami V800 i M400 wykorzystującymi chipsety SiRFStar, jak i nowymi Vantage z chipsetami Sony.

Programowanie treningów

Jeśli nie masz starej, niedostępnej już aplikacji Movescont w telefonie, nie kupuj zegarka Suunto Ambit 3 – nie zaprogramujesz żadnego treningu, nawet przez serwis www o tej samej nazwie. Dostępna już tylko apka o nazwie „Suunto” nie obsługuje Ambitów nawet w kwestii ustawiania ekranów (nie zrobisz też tego w zegarku!), potrafi tylko zgrać trening z zegarka i pokazać w przystępnej formie. Garmin kładzie tutaj konkurencję na kolana. Nowe Suunto (z kolorowymi wyświetlaczami), Coros (niestety, nikt nie załapał się w Stravie z takim zegarkiem) nie oferują dla swoich urządzeń niczego poza interwałami, a Polar można powiedzieć, że kroczy tuż przed nimi. Absolutna dominacja Garmina, czy to w wersji mobilnej czy www, nie wspominając już o możliwości programowania w samym zegarku.

Zaprogramowany trening w aplikacji Garmin Connect. Nie wymaga wstawiania sztucznych LAP’ów,a planowane tempa, czy inne cele można podawać z dokładnością co do sekundy.

Czas pracy na baterii powyżej 15 godzin

Z zarejestrowanych urządzeń tylko dwa Garminy, spełniają to kryterium w powiązaniu z jakością pomiaru. Według producenta Forerunner 935 może pracować w trybie GPS do 24 godzin, a nowszy 945 do 36 godzin. Niestety, ze stawki wypada wspomniany wcześniej 235, który zarejestruje aktywność trwającą maksymalnie 11 godzin.

Podgląd zrealizowanego treningu, bez konieczności uruchamiania komputera

Tutaj, taką możliwość daje wyłącznie Garmin, bez względu na model zegarka (przy założeniu, że rozpatrujemy te, z możliwością programowania). Można weryfikować w zegarku i apce mobilnej (o www już nie wspominam)

Możliwość nawigowania po trasie

Oba pozostałe na placu boju Garminy (935 i 945) posiadają taką możliwość i również tutaj mamy możliwość planowania trasy w apce mobilnej, jak i przez stronę www. Nowszy, 945 pozwala na wgranie mapy jako podkładu, po której można się poruszać, a nawet planować trasy w zegarku. Naprawdę wow!

Konkluzja

Stojąc przed wyborem Garmina 935 i 945 nie sposób nie brać pod uwagę ceny obu modeli. Podstawowe wersje, bez pasków tętna, różnią się o blisko 1000zł, gdyż 935 kosztuje obecnie 1639zł, a 945 to wydatek 2629zł. Mimo, że 935 jest konstrukcją z 2017 roku, a 945 z 2019 – przemawia do mnie sprawdzony już chipset MediaTek w modelu 935. Nie widzę konieczności płacenia za opcję umożliwiającą wgrywanie muzyki do 945, mimo, że oferuje on dodatkowo płatności zegarkiem (naprawdę fajna sprawa) i nowszy pomiar tętna z nadgarstka (na treningach zawsze używam paska na klatkę piersiową).

Garmin z modelem 945 odskoczył konkurencji, pod względem funkcjonalności, o lata – nie wiem czy kiedykolwiek nadrobią tą przepaść, a jedynym znakiem zapytania, niepotwierdzonym jakoś istotnie w testach (w przypadku Garmina), jest wykorzystanie chipsetu Sony, który z założenia jest bardziej energooszczędny, ale kosztem dokładności, co wyraźnie widać w przypadku Polara Vantage i nowych modeli Suunto (z kolorowymi wyświetlaczami). Mam nadzieję, że programiści dadzą radę okiełznać ten moduł i nie będzie to nowość na miarę matrycy, do aparatów cyfrowych, w którym Sony wprowadziło kiedyś 4 kolor i musiało kupić Minoltę, by dogonić konkurencję, bo jakoś nie uśmiecha mi się zostać królikiem doświadczalnym.

Mój zwycięzca

Garmin 935, mam nadzieję, że sprawdzi się na treningach.

Na koniec

Kiedy 5 lat temu decydowałem się na Ambita 3 od Suunto, Garmin nie posiadał aplikacji mobilnej, która obsługiwałaby mojego 610, a platforma Connect jeszcze raczkowała przechodząc dziwne metamorfozy. Właśnie wtedy, wagę ciała przyzwyczaiłem się rejestrować w Endomondo, a dystanse dla zużycia butów w Stravie. Dla niektórych firm te kilka lat wystarczyło by zbudować platformy i urządzenia spełniające potrzeby właśnie takich użytkowników jak ja. W aplikacji Garmin Connect można teraz przypisać buty (czy inny sprzęt) do treningu, zapisać poranną wagę, czy zaplanować trasę. O analizie snu, wydolności i opcji śledzenia zawodnika na żywo już nie wspominam, to wystarczające powody by sądzić, że inni producenci po prostu przespali ten czas.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
Rafał Czerwiński

Podoba ci się ten artykuł?

4.6 / 5. 52

Przeczytaj też

21 Cracovia Maraton to więcej niż tylko bieg ulicami miasta – to podróż pełna emocji i niepowtarzalnych widoków. Przygotujcie się na niezwykłą przygodę, podczas której wzrok warto trzymać ponad szerokie ulice stolicy Małopolski. Zapraszamy do […]

„Z historią w tle” – taka właśnie jest trasa 21. Cracovia Maratonu. Poznajcie szczegóły!

Wielka biegowa euforia nad Wisłą! Do startu 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego zostało niewiele ponad tydzień, a listy startowe „połówki” i „piątki” wciąż się wydłużają! W sumie na obu dystansach zamelduje się prawie 20 tysięcy biegaczy. […]

10 dni do biegu i niemal 20 tysięcy uczestników na listach startowych!

Czy nowoczesne buty startowe muszą mieć w swojej konstrukcji karbon, żeby zapewniać świetną dynamikę? Jak się okazuje – niekoniecznie. Udowadnia to Saucony Endorphin Speed 4, który ma płytkę… nylonową. Czym charakteryzuje się to rozwiązanie, jak […]

Saucony Endorphin Speed 4 – buty z płytką, która daje szybkość i sporo… przyjemności [RECENZJA]

Gościem kolejnego podcastu z cyklu Czy tu się biega? jest Greg Albrecht – coach i doradca biznesowy, przedsiębiorca, który wylicytował start z numerem „1” w 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonie Warszawskim zasilając konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. […]

Sport jest niezbędny do życia i do prowadzenia biznesu. Greg Albrecht

Zapraszamy Was na transmisję LIVE, będącą integralną częścią naszej akcji treningowej, mającej przygotować Was do udziału w 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonie Warszawskim. W trakcie spotkania z doświadczoną dietetyczką, a także pasjonatką biegania, Agnieszką Tokarz, odkryjecie tajniki […]

Dieta i trening na 10 dni do 18. Nationale-Nederlanden Półmaratonu Warszawskiego [LIVE]

Istnieje prosty sposób na poprawę biegowej dyspozycji w ostatnich tygodniach czy dniach przed ważnym startem. Jest nim zastosowanie strategii „wyostrzania”, znanej na świecie jako „tapering”. Żadnych długich wybiegań, odpoczywamy psychicznie i fizycznie, a treningi są krótkie i intensywne.

Tapering, czyli ostrzenie pazurów przed wyścigiem

Patrycji Wyciszkiewicz chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To utytułowana i ambitna sprinterka, która startując na najwyższym poziomie nam, kibicom, dostarczyła wielu pięknych emocji. Dziś Patrycja walczy o powrót do najwyższej ligi i za główny cel […]

Na bieżni czuję się jak rekin na polowaniu. Patrycja Wyciszkiewicz nie tylko o powrocie do formy

Już za nieco ponad miesiąc krakowskie ulice wypełnią biegacze podczas 21. Cracovia Maratonu oraz towarzyszącemu mu sobotniemu Biegowi Nocnemu na 10 km. W tegorocznej edycji uczestnicy będą mieli okazję pokonać dystans w ekologicznych koszulkach technicznych […]

Pokonaj trasę 21. Cracovia Maratonu lub Biegu Nocnego na 10km w oficjalnej koszulce!