fbpx

Blogi > Blogi > Marta Tittenbrun

Jestem supportem

36 (Medium)

Bob Graham Round, 2013 r. Kiedy Magda i Krzysiek przecinali gdzieś asfalt, musieliśmy z Olkiem czekać na nich ze wszystkim, czego tylko mogli sobie zażyczyć. Z większości nie korzystali. Chciało im się ciepłej herbaty, ale po jednym łyku mieli dość… Fot. Marta Tittenbrun

„Marcie i Olkowi za towarzystwo w mroku, kanapki i dobre słowo” – taki napis widnieje na jednej z pierwszych stron książki napisanej przez Magdę i Krzyśka Dołęgowskich. W moment przypomina się każdy mrok, każda kanapka i każde dobre słowo. Jestem suportem.

Wiosną 2013 roku Magda i Krzysiek zadzwonili do nas, żeby zaproponować wspólne wakacje w malowniczym górskim regionie Lake District w Anglii. Szybko wyszło na jaw, że nie tylko o wspólne wakacje chodzi. Dołęgowscy chcieli po raz drugi zmierzyć się z Bob Graham Round, ale tym razem wrócić z tarczą. Do tego potrzebny był im support – ktoś, kto przez 24 godziny będzie o nich myślał, przywoził im jedzenie i picie, grzał wodę, podawał ręcznik i nowe skarpetki. Towarzyszył w mroku, robił kanapki i raczył dobrym słowem. Jak to dokładnie wyglądało – opisałam w tekście „Bob Graham Round okiem supportu”. No i padło na nas. Dlaczego akurat my? Nie wiem. Może Magda i Krzysiek nas lubią, może nam ufają, może wiedzą, że jako harcerze jesteśmy gotowi nieść pomoc bliźnim. Długo nas nie namawiali. To były bardzo fajne wakacje.

Udało im się zaliczyć Bob Graham Round z całkiem niezłym zapasem, choć walka była do końca. Wiem, bo biegłam koło Magdy przez ostatnie 8 kilometrów i słuchałam jej jęków. Wtedy za moje „dobre słowo” służyło sporo wulgaryzmów, choć na co dzień nie przeklinam. Tym razem sytuacja tego wymagała. Wpadli na „metę” wykończeni, sponiewierani, ale ukoiło ich ciepło chwały i splendoru, które – choć nie było widowni – płynęły z naszych i ich serc. My z Olkiem byliśmy tam od bicia brawa, przytulenia i podania butelki wody.

08 (Medium)

To właśnie TE kanapki! Fot. Marta Tittenbrun

Pół roku później polecieliśmy we czwórkę na Kanary, żeby spędzić miło czas i wystartować w Transgrancanarii. Magda i Krzysiek na 125 km, Olek na 82, ja wybrałam maraton. Na mecie byłam oczywiście pierwsza z całej ekipy, okrutny upał i obcierające buty sprawiły, że na moich stopach pojawiły się pęcherze wyglądające trochę jak jakieś dziwne oceaniczne zwierzątka, które postanowiły przyssać się do moich nóg. Nie mogłam wrócić do hotelu (nie mieszkaliśmy nawet w hotelu, tylko w chatynce w zupełnie innej części wyspy) – przede mną było kilka godzin czekania na resztę. Przybiegł Olek i padł. Przybiegł Krzysiek i nie wiedział, co się z nim dzieje, był zadymiony i kręcił się w kółko. Wiedzieliśmy, że Magda będzie kończyć już po zmroku. Ostatni fragment trasy to był szatan – 3 km korytem kanału wylanym betonem i wysadzonym wielkimi kamieniami. Jak nie postawisz nogi, postawisz ją krzywo. Ja cały ten odcinek przeszłam. Wiedziałam jednak, że Magda po 120 km nie przejdzie tak łatwo do marszu. Postanowiłam wybiec jej naprzeciw. Wyglądało to pokracznie, bo bąble w kilka godzin nie zdążyły się przecież wyleczyć, ale wiedziałam, że mała blondyneczka będzie w tym kanale bardzo płakać. I tak było w istocie. Biegłam ostatni odcinek razem z nią, przekrzykując jej ryk swoimi – o, zgrozo, znowu – wulgaryzmami. Rzucałam cytatami o – wybaczcie – zapierdalaniu, kurewskości i chujowiźnie, jaka nas w tym kanale zastała. Magda była siódmą kobietą na mecie Transgrancanarii. Chwała i splendor.

IMAG0720 (Medium)

Moje śliczne pęcherze na mecie Transgrancanarii. Fot. Marta Tittenbrun

Kto towarzyszy wam na biegach? Kto was przytula – spoconych i w sumie dość obrzydliwych – na mecie, wbijając swoim ciałem ciężki medal w waszą klatkę piersiową? Kto podaje wam na mecie picie i przypomina, gdzie stoi samochód? Kto słucha potem waszych opowieści? Kto wam bije brawo, cieszy się z waszego sukcesu?

W zeszłym roku pierwszy raz pobiegłam 10 km na Biegnij Warszawo. Zdecydowałam, że pobiegnę z moim o dwa lata starszym bratem, dla którego były to pierwsze w życiu zawody biegowe. Ustawiliśmy się w strefie na 55 minut – Maksym w sumie nie wiedział, czego się po sobie spodziewać (nie trenował w jakiś uporządkowany sposób), ale namówiłam go, żebyśmy bieli możliwie równo po 5:30/km. Miałam zegarek z GPS-em, byłam pewna, że sama bez problemu utrzymam takie tempo i zamierzałam być osobistym zającem mojego brata. Informowałam go na trasie, ile jeszcze do półmetka, jakie mamy tempo, jaki czas jest możliwy, że pod górkę ma nie przyspieszać, że z górki można się trochę puścić, że teraz wyprzedzamy lewą, a teraz prawą stroną. Że niedługo będzie zakręt, a później długa prosta, że czeka nas jeszcze trochę pod górkę, ale końcówka będzie w dół. Dobiegł na metę w niecałe 55 minut, a ja miałam zapas mocy i dziką radochę. Wrzucił na Facebooka zdjęcie z mety i swój wynik. Chwała i splendor.

Każdy bieg ukończony zgodnie z założeniami to nagroda. Meta pozwala poczuć smak zwycięstwa. Finisz to radość. Jeśli jesteś suportem – wspierasz na trasie lub zdrapujesz resztki człowieka na mecie – tego wszystkiego nie dostajesz. Jesteś butelką z wodą, jesteś kanapką, jesteś dobrym słowem. Przy lepszym układzie jesteś towarzystwem w mroku, a przy jeszcze lepszym – towarzystwem w słońcu. Jesteś kijkiem, o który można się oprzeć, poduszką, na której można położyć głowę, jesteś mapą, samochodem, głosem, czymś ciepłym, czymś czystym.

Mój mąż – Olek – biega o wiele lepiej i częściej niż ja. Nie jestem jednak jedną z tych „tylko” wspierających żon, których bieganie ogranicza się do przytulenia męża na mecie i wyrażenia pełnym uwielbienia wzrokiem „Good Job, honey”. Sama startowałam w niejednych zawodach i wiem, jak to fajnie jest dobiec do mety „na ostatnich nóżkach” (jak to mówi Magda), a potem nie móc spać w nocy, bo mięśnie tak bolą. Dlatego każdy wyjazd na zawody, kiedy ja nie mogę biec, a biegnie tylko Olek, trochę boli. Bo wiem, jaka to radocha na mecie. Jakie to przeżycia na trasie. Jaka walka, jakie zadowolenie. Jaka chwała i splendor. Zazdroszczę wtedy bardzo.

Polmaraton_Warszawski_2013_02

Ja i Olek przed startem Półmaratonu Warszawskiego w 2013 r. Fot. archiwum prywatne

Ale tak sobie myślę, że biegacze, którzy na własnej skórze doświadczyli, czym jest smak zwycięstwa na mecie, to świetne wsparcie dla bliskich. Wiesz, że ktoś walczy. Wiesz, ile go to kosztuje. Ja, biegnąc z Magdą tym cholernym korytem tego cholernego kanału na Gran Canarii, wiedziałam – mniej więcej – co ona czuje. Przypominały mi o tym moje pęcherze, znałam też już ten płacz. Swoje doświadczenia z biegów mogę wykorzystać podczas wspierania najbliższych. Wiem, kiedy są naprawdę dzielni i potrzebują tylko delikatnego motywacyjnego kopa (albo – wybaczcie – soczystej kurwy), a kiedy są po prostu ciapkami i potrzebują… cóż, soczystej kurwy na otrzeźwienie (wybaczcie!).

Chwała i splendor mety to coś, czego support nie dostaje. Może się umęczyć, może nie spać, może się zaciąć nożem przy robieniu kanapek, może zmarznąć w mroku, ale na finiszu i tak na piedestale będą ci, co biegli. I wiecie co? W ogóle mi to nie przeszkadza. Bycie butelką wody i poduszką jest straszliwie fajne i satysfakcjonujące. Nie każdy bieg musi być moim biegiem. Nie zawsze muszę dostać medal. Parafrazując tytuł pewnej ostatnio wydanej książki o ultra: SZCZĘŚLIWI ROBIĄ KANAPKI! Czy jakoś tak.

Polecam bycie supportem. Zwłaszcza że później można dostać taką fajną dedykację w książce!

dedykacja

Książka „Szczęśliwi biegają ultra” Magdy i Krzyśka Dołęgowskich (wyd. Galaktyka). Fot. Marta Tittenbrun
Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Marta Tittenbrun

Podoba ci się ten artykuł?

0 / 5. 0

Przeczytaj też

Mamy za sobą 9. już edycję lubianego i cenionego cyklu biegów przełajowych w mieście, czyli CITY TRAIL. Jakie zmiany czekają imprezę w związku z zakończeniem współpracy z Nationale-Nederlanden? Jakie było ostatnie pół roku? Ilu zawodników […]

Od Grand Prix Poznania do Grand Prix CITY TRAIL, czyli prawie dekada pięknej trailowej przygody w 10 miastach w Polsce

Pęcherze na stopach nie są niczym niezwykłym. Zapewne każdy borykał się z taką przypadłością przynajmniej raz. Medycyna ludowa zna wiele sposobów na pozbycie się pęcherzy. Nie wszystkie są polecane przez współczesną medycynę. Skąd się biorą […]

Jak szybko usunąć odciski i pęcherze ze stóp? Domowe sposoby na bolesne rany

Jak zakochać się w sporcie od najmłodszych lat? Czy bieganie to sport indywidualny? Kto najlepiej motywuje do bycia aktywnym? Czy grywalizacja ma sens? Czym jest ruch #długodystansZDROWI? Jak wygląda w praktyce employer branding i dlaczego […]

Sport mam we krwi od dzieciństwa, a o zdrowiu myślę długodystansowo. Ada Stykała. Ruch #długodystansZDROWI

Konkurs rzutu młotem z udziałem największych gwiazd tej konkurencji będzie głównym punktem tegorocznej odsłony Memoriału Czesława Cybulskiego. Na Stadionie POSiR Golęcin nie zabraknie również rywalizacji na bieżni i skoczniach. Od środy 24 kwietnia można kupować […]

Memoriał Czesława Cybulskiego już 23 czerwca! Rusza sprzedaż biletów

Jak wygląda proces projektowania nowych butów biegowych? Jakie czynniki trzeba w nim uwzględnić? Co wyróżnia najbardziej zaawansowane modele i w którym kierunku może pójść rynek butów biegowych w kolejnych latach? O tym i wielu innych […]

Rohan van der Zwet z ASICS: Nie podążamy za żadnymi trendami, ale sezon po sezonie wprowadzamy innowacje i udoskonalamy produkt po produkcie

W miniony weekend odbył się w festiwal Pieniny Ultra-Trail®, w ramach którego rozegrano PZLA Mistrzostwa Polski w Biegach Górskich na trzech dystansach: Vertical, Mountain Classic oraz Short Trail. Był to dzień wielkiego triumfu Martyny Młynarczyk, […]

Pieniny Ultra-Trail®z rekordową frekwencją i rewelacyjnymi wynikami. Poznaliśmy mistrzów Polski w biegach górskich na 3 dystansach

W niedzielę, 12 maja odbędzie się jedenasta edycja PKO Białystok Półmaratonu, największego biegu w Polsce wschodniej, imprezy z prestiżowego cyklu Korona Polskich Półmaratonów. Już wiadomo, że uczestnicy będą pokonywać dokładnie taką samą trasę jak przed […]

Trasa 11. PKO Białystok Półmaratonu. Zapamiętacie ją na długo!

Stowarzyszenie Sportowe Polskie Ultra zaprasza w sobotę, 20 kwietnia, na V edycję biegu „6 godzin pełnej MOCY”. Uczestnicy tej wyjątkowej rywalizacji powalczą o tytuł Mistrzyni i Mistrza Polski na dystansie czasowym 6 godzin. Wśród nich […]

V edycja biegu „6 godzin pełnej MOCY” w ten weekend na stadionie OSiR Targówek