Komu potrzebne zawody biegowe?
Zamrożenie imprez masowych sprawiło, że na nowo trzeba przemyśleć kwestie startów w życiu biegacza. Czy są potrzebne? Jak planować jesień? Gdzie biegać?
Trudno na dzisiaj określić, czy jesienią odbędą się którekolwiek z planowanych imprez biegowych. Na świecie odwoływane są kolejne maratony, w tym te największe, Nowy Jork czy Chicago. Obecnie w Polsce można wystartować tylko w małych biegach, zwykle terenowych, z limitem osób albo w zawodach na stadionie – zgodnie z naszymi przewidywaniami z kwietnia. Nie wiadomo, czy do jesieni cokolwiek się zmieni, mimo że formalnie planowane są np mistrzostwa świata w półmaratonie – mają odbyć się 17 października w Gdyni.
Turystyka biegowa pod znakiem zapytania
Bardzo prawdopodobne, że obecna sytuacja kompletnie zrewiduje branżę, która rozkwitała w ostatnich kilku latach – turystykę biegową. Kolejne zawody w rodzinnej miejscowości czy okolicach przestały mieć posmak atrakcyjności, więc polscy biegacze masowo zaczęli jeździć na zawody w Europie i na świecie. Korzystały na tym najbardziej znane, prestiżowe biegi. Typu Nowy Jork, który mimo horrendalnych cen i ponad 50 tysięcy osób na corocznej liście startowej, cieszy się tak szalonym zainteresowaniem, że na miejsce trzeba czekać czasami kilka lat.
Pierwsze reakcje były oczywiste – trening i czekanie na zniesienie obostrzeń. Po pewnym czasie część biegaczy doszła do wniosku, że starty nie są im do niczego potrzebne. Bez wątpienia obecna sytuacja wymaga zastanowienia się nad swoimi motywacjami – czy trenuję dla formy, dla przyjemności, dla wyjazdów, poznawania innych ludzi? Motywacje każdego biegacza i każdej biegaczki są nieco inne. Wybór strategii treningu zależy od podstawowych założeń.
Wraz z mijającym czasem pojawia się jednak spora grupa osób, które dochodzą do wniosku, że starty są im potrzebne. Jeżeli trenuje się aktywnie, sumiennie, prędzej czy później przychodzi chęć sprawdzenia się i monitorowania progresu. Na rynku biegowym dzięki pandemii obserwujemy swoiste cofnięcie się w czasie, spontaniczny rozkwit imprez biegowych, podobnie jak miało to miejsce kilkadziesiąt czy nawet kilkaset lat temu. Ponieważ nie ma dużych, komercyjnych imprez, zaczęły pojawiać się lokalne inicjatywy, mające charakter nieformalnych sprawdzianów. Zbiera się od dwóch do nawet kilkudziesięciu biegaczy i wspólnie organizuje sprawdzian na różnych dystansach – często według podanych przez Magazyn Bieganie wskazówek.
Te oddolne inicjatywy mają sens, ale prędzej czy później rodzą chęć jakiejś standaryzacji. Pierwszy sprawdzian można pobiec na GPS w lesie, ale jak to później porównać z kolejnymi albo z zawodnikami z innej części kraju? Niektórzy przenoszą się na stadion i tam coraz częściej organizowane są lokalne, nieformalne zawody. Zainteresowanie tego typu biegami rośnie w okolicy i z czasem chętnych jest na tyle wielu, że część tych wydarzeń musi wprowadzać regulaminy, ograniczenia, obsługę, sędziów, pomiar czasu.
Pierwsze zawody
Dokładnie tak wygląda historia zawodów z przeszłości. Zaczynało się od pojedynczych wyczynów, że ten czy inny przebiegł dystans z miasta do miasta, od punktu do punktu. Potem inny próbował bić jego wynik, z czasem dochodziło do bezpośrednich pojedynków. Pojawiły się pierwsze zawody, z początku mocno nieformalne i koleżeńskie, dla małej ilości osób, z czasem obrastające we frekwencje oraz regulacje. Pierwszy maraton w Bostonie (który w tym roku nie zostanie rozegrany po raz pierwszy od 1897 roku) na starcie zgromadził zaledwie 15 osób. Kto wie, czy któreś z dzisiejszych koleżeńskich zawodów nie przerodzą się w imprezę tej rangi.
Widzimy obecnie oddolne organizowanie się biegaczy, którzy powoli dochodzą do wniosku, że dla części z nich zawody są niezbędne do utrzymania motywacji i kontroli progresu. Chęć przebicia własnych osiągnięć i notowania poprawy to naturalna motywacja, która pojawia się w sporcie prędzej czy później, w różnej formie. Dalszy rozwój sytuacji zależy od tego, czy komercyjne imprezy masowe zostaną odmrożone. Jeśli nie, część z nich, w tym najbardziej znaczące w polskim krajobrazie, już nie powrócą, z powodu problemów finansowych organizatorów. Co wtedy? Jedno jest pewne – nawet z nieformalnych sprawdzianów może wykluć się coś większego.