Stres oddziaływa nie tylko na nasz nastrój, ale także na wyniki sportowe, a chroniczny dystres zwiększa ryzyko kontuzji. Dlaczego tak się dzieje? Jakie są główne czynniki ryzyka wystąpienia kontuzji? Czy istnieje skuteczna metoda szybkiego powrotu do zdrowia? Spróbujemy to wyjaśnić na podstawie literatury i badań.
Zredukowanie masy ciała zwiększa wskaźnik wydolności aerobowej, czyli tzw. VO2max – jeden z najważniejszych wskaźników wydolności biegacza. Im mniej kilogramów ze sobą „nosisz” podczas biegania, tym więcej kilometrów jesteś w stanie pokonać na jednym litrze tlenu dostarczanego do organizmu. Z tego wynika, że im jesteś lżejszy, tym łatwiej i szybciej będziesz pokonywać długie dystanse. W czym więc tkwi haczyk?
Ciężka praca wygrywa z talentem, gdy talent nie pracuje ciężko. Gdy na jednej szali położymy geny, a na drugiej wiarę w sukces, to języczek u wagi może runąć z hukiem przytłoczony niezwykłym pierwiastkiem ludzkim – talentem do ciężkiej pracy.
Wielkimi krokami zbliża się Bieg Rzeźnika – jedna z najbardziej znanych imprez ultra w Polsce. To 80 km do pokonania pod górę i w dół, często w trudnym terenie, po śliskim, błotnistym podłożu, na umęczonych nogach, nierzadko w palącym słońcu. Jednak jest jeszcze jedna trudność tego biegu, całkiem niepozorna, z której wielu biegaczy zdaje sobie sprawę dopiero po kilkudziesięciu kilometrach. To bieganie z partnerem.
Bieganie szkodzi i jest nudne! Nie mam czasu i motywacji, nie mam gdzie biegać… I w ogóle! Powodów do tego by nie biegać można znaleźć ze sto albo i więcej. W kontrze stoi tylko jedna odpowiedź – „Biegam, bo chcę!” Oto wymówki, którymi ludzie posługują się najczęściej.
Na sobotnim bieganiu spotkałam Tereskę. Dawno się nie widziałyśmy, więc oczywiście uściski i standardowe pytanie: „Co u Ciebie?”. Teresa zwierzyła mi się: „Wiesz, Jagódko, nie mam motywacji do biegania”. Nie mogłam uwierzyć! Teresce nie chce się biegać?! Zaczęłam podpytywać, a Teresa mi wyjaśniła: „Nie mam się z kim ścigać, co to za satysfakcja, kiedy 24-latka mówi, że ze mną wygrała?”
Większość biegaczy chciałaby to słowo wymazać ze swojego słownika. Kontuzja. W wielu przypadkach – stanowi wyrok, utracone nadzieje, niezrealizowane plany, przymusowy rozbrat z treningami. Ale czy zawsze kontuzja musi oznaczać tylko i wyłącznie to, co najgorsze?
„Czy kobiety mają gorzej?” – to częste pytanie związane z tym, że kobiety musiały sobie wywalczyć prawa – do głosu, do równego traktowania w społeczeństwie (chociaż walka ta jeszcze się nie skończyła, bowiem najczęściej kobiety nadal np. zarabiają mniej od mężczyzn na tych samych stanowiskach). Ale… może pod niektórymi względami mają lepiej? Brzmi dziwnie?
Czy warto startować w kolejnych biegach po zaliczeniu maratonu? Trzeba zauważyć, że część biegaczy tak robi. Podobnie zresztą niektórzy biegają kilka, a nawet kilkanaście maratonów w roku, mimo że wedle powszechnie przyjętej opinii nie powinno to być więcej niż 2-3.
Pod względem fizycznym kobiety są gorzej przystosowane do uprawiania sportu, niż mężczyźni. Braki w obszarze fizjologii, kobiety rekompensują jednak atutami sfery mentalnej i pod względem psychologicznym wydają się zdecydowanie lepszym materiałem na biegacza.