Led Lenser Seo 5 i Neo – test nowych biegowych czołówek
Czołówki stają się coraz popularniejsze wśród biegaczy – i to nie tylko wśród ultrasów. Dostrzegli to także producenci oświetlenia, przez co powstały lampki zaprojektowane specjalnie do biegania, jak choćby Led Lenser Neo oraz Seo 5. Mimo wspólnego zastosowania, czołówki te są niemal całkowicie różne.
Led Lenser Neo posiada absolutnie minimalistyczną konstrukcję. Fot. Jarosław Sekuła
Budowa
Obie lampki są zasilane trzema bateriami AAA, co wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Po pierwsze: mała pojemność takiego zestawu. Trzy akumulatorki AAA będą miały pojemność 2000-3000 mAh. Gdyby zamiast tego użyć dwóch baterii AA, pojemność wzrosłaby do 4000-5000 mAh. Oczywiście przy takiej zmianie nieco wzrosłyby również rozmiary lampki, a waga poszłaby w górę o jakieś 15-20 g. Model Neo został wyposażony w oddzielny zasobnik na baterie (zamykany silikonowa pokrywką, z dodatkową czerwoną diodą sygnalizacyjną), umieszczany z tyłu głowy; w Seo natomiast baterie są zintegrowane z głowicą, ale w obydwu przypadkach klapki są przymocowane, więc nie ma ryzyka ich zgubienia podczas wymiany baterii w ciemności. Oczywiście w obu lampkach głowice są plastikowe, co tłumaczy niską masę: 87 g oraz 105 g z bateriami.
Neo nie posiada możliwości ustawienia kąta świecenia czy też szerokości światła, w Seo można ustawiać zarówno kąt, jak i skupienie (w płynny sposób), a do dyspozycji jest także czerwona dioda. Czołówki są odporne na deszcz, ale jednak nie są tak samo odporne na wodę. Seo spełnia normę IPX6, a Neo IPX4. Obydwie mają kompaktowe wymiary, ale Neo to dosłownie miniaturka wyglądająca jak zabawka. Osoby przyzwyczajone do mocnych lamp produkcji Petzla czy Fenixa mogą się zdziwić, jak mała może być lampka.
Led Lenser Seo 5 posiada regulowany kąt świecenia, ruchoma głowica jest jednak tak sprytnie wkomponowana, że odchylenie ciężko zauważyć. Fot. Jarosław Sekuła
Obsługa
Obsługa Neo prostsza już być nie może. Do dyspozycji jest jeden guzik, który służy do włączenia lampki i zmiany trybów. Problem w tym, że przycisk jest mały i nie tak łatwo wyczuwalny. W rękawiczkach trudno w niego trafić i włączyć światło, ale przy tak miniaturowej konstrukcji nie dałoby się wstawić czegoś większego. W Seo jest tylko nieco lepiej. Przycisk jest nieco większy, ale dalej nie łatwy do obsługi w rękawiczce, a dodatkowo można pomylić go z uchwytem do ustawiania kąta, wymaga to przyzwyczajenia się i nauczenia, co do czego służy. Największy kłopot, i to nawet bez rękawiczek, sprawia bardzo sprytny system zmiany szerokości światła. Poprzez obrót pierścienia można regulować szerokość wiązki. Pierścień jest jednak mały i już przy obsłudze gołymi palcami wymaga nieco skupienia (trudno go chwycić i jest śliski), w grubszych rękawiczkach – mission impossible.
Led Lenser Neo posiada oryginalny zasobnik na baterie. Zamiast tradycyjnej klapki na zatrzask zastosowano coś na kształt silikonowego pokrowca. Fot. Jarosław Sekuła
Światło i stabilność
Obie lampki dysponują dwoma trybami świecenia ciągłego diody głównej plus jeden tryb migający. W przypadku modelu Neo tryby są ustawione przez producenta, czyli maksymalna moc oraz niższa plus miganie i włączenie miniaturowej diody czerwonej w zasobniku. Ilość światła w najmocniejszym trybie jest wystarczająca do biegania nawet po lesie, gdzie trzeba uważać na korzenie i dziury, słabszy tryb jest raczej do marszu. Można czuć się całkiem pewnie i sprawnie przemieszczać, choć jeśli ktoś gania poniżej 4 min/km, to będzie potrzebował więcej światła. Brakuje nieco regulacji kąta świecenia, co prawda dioda jest skierowana w dół, ale żeby oświetlić obszar pod nogami trzeba nieco pochylić głowę. Mimo niemal 100 lm, dokładnie 90 lm, przestrzeń przed nogami nie jest przesadnie mocno rozświetlona. Wynika to z bardzo mocno rozproszonego światła w kształcie prostokąta (nie ma dyfuzora, rozproszenie jest uzyskane dzięki kształtowi odbłyśnika podobnie jak w Fenix Hl-30), przez co jasność nie jest największa, ale oświetlony obszar jest bardzo duży i co ważne – rozkład światła jest niezwykle równomierny, nieosiągalny dla lampek z dyfuzorem. Nie występują strefy o różnym natężeniu czy refleksy, ale zasięg jest przez to symboliczny.
Przez owe rozproszenie lampka nie sprawdzi się w bardziej wymagającym terenie, czyli w górach, na zbiegach brakuje zasięgu i trzeba zwalniać. Na zawody rozgrywane nocą również nie będzie optymalnym wyborem, nikły zasięg sprawia, że niemożliwe będzie dostrzeżenie oznaczeń trasy czy szlaku. Lampka jest za to absolutnie rewelacyjna do biegania w łatwym terenie, po parku czy polnych drogach. Światła wystarczy, a lampka jest tak lekka i mała, że można o niej zapomnieć.
Nie ma co się rozpisywać o jej stabilności, bo czołówki praktycznie nie czuć, leży jak czapka, tak dobrze, że po chwili nie mamy świadomości, że coś siedzi na głowie. Do biegania w łatwym terenie jest to jeden z najlepszych modeli dostępnych na rynku, rozświetla znaczną przestrzeń, daje sporo światła, do tego jest wręcz śmiesznie mały i lekki, przez co można go schować w kieszeni.
Pierścień do regulacji skupienia światła, gdy jest wysunięty jak na zdjęciu, łatwo obrócić. Gdy jest skręcony i przylega do obudowy, jest to czynność nie taka łatwa. Fot. Jarosław Sekuła
Seo 5 to już grubszy kaliber. 180 lm plus płynnie regulowana szerokość światła pozwalają poczuć się pewnie niemal w każdej sytuacji. Las czy góry nie są straszne. Dzięki zmiennej szerokości światła można zarówno dostrzec oddalone oznaczenie trasy, jak i rozświetlić znaczny obszar w łatwiejszym terenie. Światła wystarczy nawet na zbiegach i to niekoniecznie tych najłatwiejszych. Mały pierścień do regulacji światła trudno jest obsłużyć w czasie dynamicznego zbiegu, więc trzeba pamiętać o ustawieniu przed jego rozpoczęciem.
Do biegania po lesie nie ma potrzeby korzystania z pełnej mocy i warto skorzystać z drugiego trybu, który można samemu ustawić. Po wykonaniu odpowiedniej sekwencji wciskania przycisku, ilość światła zacznie spadać, po puszczeniu przycisku lampka zapamięta to ustawienie i będzie to drugi tryb. Jest to świetne rozwiązanie i pozwala ustawić dokładnie taką ilość światła, jakiej potrzebujemy. W górach na zbiegach można korzystać z pełnej mocy, a na podejściu będziemy mieli dokładnie tyle, ile potrzeba.
Lampka bardzo dobrze leży na głowie, nie podskakuje w czasie biegu, paski są jednak szersze i bardziej mięsiste, przez co bardziej ją czuć. Nie może się równać z modelem Neo. Różnica wynika przede wszystkim z umieszczenia baterii razem z głowicą, przez co cały ciężar jest skupiony w jednym miejscu, a nie rozłożony także na tył głowy, z tym że należy zaznaczyć, że w dalszym ciągu jest wygodnie, ale Neo po prostu „wymiata”.
Seo 5 to bardzo dobra lampka, daje bardzo dużo światła, ma spore możliwości ustawień i jest lekka, przez co wydaje się znakomitym wyborem na ultramaratony. Nie do końca tak jest. Owszem, ilość światła czy stabilność są bez zarzutu i podołają z całą pewnością, ale zasilanie z trzech baterii AAA przy takiej mocy sprawia, że korzystając z pełnej mocy szybko wyczerpiemy baterie. Czołówka nie posiada stabilizacji napięcia i podawane przez producenta 25 godzin dotyczy także fazy, gdy lampka już ledwo co świeci. Lampki o podobnej, czasem nawet mniejszej mocy u konkurencji mają czasem zasilanie 3 x AA lub 4 x AA, co daje kilkukrotnie większą pojemność, ale też znacznie większą masę.
Seo 5 to lampka dla osób, które trenują w trudnym terenie lub startują w zawodach, gdzie bieg po nocy jest dosyć krótki, czyli letnie biegi ultra typu Chudy Wawrzyniec, Krynica czy Rzeźnik. Na ultra z długimi nocnymi przebiegami trzeba zaopatrzyć się w sporo zapasowych baterii, na taką Łemkowynę potrzebne byłyby pewnie przynajmniej 4 komplety.
Podsumowanie
Biegowe lampki Led Lensera są godne uwagi, ale trzeba mieć świadomość, że nie są to modele na hardcorowe wyrypy trwające wiele godzin. Są to lampki przeznaczone do biegania, cechują się niską wagą i objętością i są do tego bardzo wygodne i stabilne. Seo i Neo, mimo tego samego przeznaczenia, czyli biegania, sprawdzają się jednak w różnych warunkach. Jedna będzie dobra w mieście czy w łatwiejszym terenie, druga sprawdzi się nawet w górach i na trudnych trasach, trzeba mieć jednak na uwadze, że niską masę osiągnięto stosując niewielkie baterie, przez co czas działania jest dosyć krótki.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.