Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt > Buty do biegania > obuwie treningowe > Slider > Sprzęt
PUMA Deviate Nitro 2 – but treningowy z napędem NITRO
Szybkie treningi i starty w zawodach oraz biegi regeneracyjne i długie rozbiegania. Co łączy te leżące na przeciwnych krańcach jednostki biegowe? Wszystkie je można wykonać w butach PUMA Deviate Nitro 2, korzystając z różnych cech tego buta. Czy jednak dla każdego będzie dobrym wyborem? I czym jeszcze charakteryzuje się ten model? Zapraszamy do naszego testu.
Buty treningowe z karbonową płytką w podeszwie. To zestawienie, które ma w założeniu połączyć w sobie komfort typowych butów treningowych z osiągami startówek. Nie jest to jednak wcale łatwe, bowiem łatwo przedobrzyć w którąś stronę i stworzyć w ten sposób albo niewygodną treningówkę albo nieco ułomną startówkę. Jak takie połączenie wyszło projektantom marki PUMA w przypadku modelu Deviate Nitro 2?
Opis i dane techniczne
Zanim przejdziemy do testu kilka faktów. PUMA Deviate Nitro 2 to but przeznaczony do biegania na twardych nawierzchniach. Został opracowany jako model o charakterze treningowym, ale, jak określa go sam producent w celu „przyspieszenia w codziennych biegach”. W jego konstrukcji zastosowano: piankę Nitro Elite, którą znajdziemy również w najbardziej wyścigowym modelu PUMA Deviate NITRO Elite 2. Płytkę PRWPLATE – to element, który odpowiada za dodatek włókna węglowego w podeszwie, wzmocnienie cholewki PWRTAPE oraz gumę na podeszwie zewnętrznej PUMAGRIP.
Zgodnie z informacjami od producenta, model ten waży 262 g, co odpowiada przeznaczeniu, czyli butowi treningowemu o nieco bardziej wyścigowym charakterze. Jeżeli chodzi o drop – wynosi on 8 mm, co odpowiada przeznaczeniu buta i jest w mojej ocenie optymalnym rozwiązaniem.
Pierwsze wrażenia
W wersji kolorystycznej, jaką otrzymałem do testu, PUMA Deviate Nitro 2 dość mocno się wyróżnia. But nieco zmienia swój kolor w zależności od rodzaju oświetlenia. W sztucznym świetle wpada w odcienie fioletu. W pełnym słońcu zdaje się być niebieski, wręcz błękitny, do tego cholewka połyskuje. Bez względu jednak na to, czy patrzymy na niego na zewnątrz czy w pomieszczeniu, zauważyć można, że został dobrze dopracowany konstrukcyjnie.
Przede wszystkim, chcę pochwalić projektantów za dużą liczbę elementów odblaskowych. Mamy tutaj odblaskowe logo, element w górnej przedniej części cholewki oraz paski po jej zewnętrznej stronie, a do tego na pięcie znajduje się kolejny odblask wokół napisu PUMA. Słowem – z każdej strony jest jakiś odblask, co zdecydowanie należy zapisać na plus. Ci, którzy często trenują już po zmierzchu zdecydowanie mogą czuć się w tym bucie lepiej widzialni.
W pierwszym odczuciu buty wydają się być dość smukłe i mocno przylegające do stopy. Jednak to dość mylne odczucie, bo w środku jest dość sporo miejsca nawet dla osób o nieco szerszej stopie. Jednocześnie warto odnotować kwestię rozmiarówki. Standardowo noszę rozmiar EUR 45, który na ogół odpowiada rozmiarom US 11 lub UK 10. W tym przypadku na pudełku przy EUR 45 widnieje US 11,5 oraz UK 10,5. W moim przypadku kierowanie się rozmiarem EUR było właściwe, bowiem but leży idealnie.
Niezła elastyczność
Przyglądając się bliżej temu modelowi, możemy dostrzec, że 2 cechuje się dość sporą elastycznością. Cholewka nie posiada dodatkowych usztywnień, które mogłyby w jakikolwiek sposób krępować stopę. Zapiętek również jest dość miękki, wyczuwalna jest nieco grubsza warstwa materiału w tej części buta, ale nie jest to nic, co mogłoby narazić nas na jakieś podrażnienia. Jednak największym zaskoczeniem okazała się dla mnie podeszwa.
Jestem już przyzwyczajony do tego, że na rynku mamy do wyboru albo sztywne (jeśli chodzi o podeszwę) buty z karbonem, albo dość elastyczne z cienką podeszwą, ale bez włókna węglowego. Są oczywiście jeszcze modele z nieco sztywniejszą i grubszą pianką, także bez karbonu. I właśnie do tych ostatnich najbliżej jest Pumie Deviate Nitro 2. Podeszwa, jak na model z włóknem węglowym, daje się zaskakująco łatwo uginać. Nie jest to co prawda typowy „naleśnik”, ale owa elastyczność okazała się dla mnie zaskoczeniem.
Przy tym wszystkim, pomimo braku usztywnień, but jest zaskakująco stabilny. Dużą rolę odgrywa tutaj konstrukcja podeszwy, która nie jest bardzo mocno wyprofilowana. Dzięki temu nie mamy wrażenia, również charakterystycznego, zwłaszcza dla modeli startowych z karbonową płytką, niestabilności. Ani w trakcie biegu, ani stojąc czy spacerując, nie miałem wrażenia, że PUMA Deviate Nitro 2 potrzebuje czegoś więcej w zakresie stabilizacji.
Gdybym miał wskazać na to, czego ten model potrzebuje, to jedyne pole do poprawy dostrzegam w przewiewności cholewki. Chociaż jest elastyczna i nie jest zbyt gruba, to jednak mogłaby zawierać nieco więcej otworów lub być bardziej przepuszczalna. Przy czym należy pamiętać, że to też kwestia indywidualnych preferencji – ja lubię „czuć wiatr” we wnętrzu butów biegowych. Osoby, które nie zwracają na to tak dużej uwagi pewnie nie będą rozczarowane wentylacją tego modelu.
O co chodzi z tym NITRO?
W trakcie treningów wykonywanych w testowanym modelu tym, co najbardziej mnie zaskoczyło, była neutralność butów. Przejawiała się ona wysokim poczuciem komfortu podczas codziennych rozbiegań, nawet tych dłuższych. Ani podeszwa ani cholewka nie ograniczają ruchów stopy, jednocześnie pewnie trzymając ją na swoim miejscu. Z powodzeniem można w tym modelu wybierać się bardzo długie rozbiegania.
Rzecz w tym, że taka charakterystyka sprawia, iż z pozoru nie ma się wrażenia tego, by PUMA Deviate Nitro 2 oferowały jakieś nadzwyczajne osiągi. Jest komfortowo, stabilnie, przyjemnie, a za sprawą świetnej podeszwy zewnętrznej, również bardzo przyczepnie w każdych warunkach – nawet na mokrym asfalcie czy na szutrze. I tutaj na myśl przychodzi mi pewna, znana najpewniej moim rówieśnikom, ale i nie tylko, modyfikacja, którą czasami stosuje się w samochodach… Tak, chodzi o N2O, potocznie określane jako „nitro”.
W motoryzacji nitro to swego rodzaju dopalacz, który pozwala wygenerować silnikowi dodatkową moc. Montowano go najczęściej w cywilnych samochodach, które jednak miały brać czasami udział w (najczęściej nielegalnych) wyścigach. I wówczas przydawało się „nitro”, by z niepozornego samochodu wykrzesać dodatkową moc.
Oczywiście w tym przypadku nie ma mowy o nielegalnych wyścigach czy efektach ubocznych stosowania nitro. Ale PUMA Deviate Nitro 2, dzięki zastosowaniu włókna węglowego, ma swoisty biegowy odpowiednik nitro. Biegając spokojnie, nie zwrócimy nawet uwagi na potencjał szybkościowy tych butów. Ale, kiedy przyspieszymy, zdecydowanie odczujemy lepszy zwrot energii i chęć dalszego przyspieszania. To cecha unikalna właśnie dla tego modelu.
PUMA Deviate Nitro 2 – przeznaczenie i werdykt
Komu zatem można polecić ten model? W mojej ocenie zarówno początkującym, jak i zaawansowanym biegaczom. W przypadku zaawansowanych zawodników będzie to dobry wybór np. na biegi z narastającą prędkością, szybsze jednostki, ale nawet na co dzień jako but treningowy o ponadprzeciętnych możliwościach. Osoby początkujące mogą potraktować go jako wprowadzenie do świata karbonu albo po prostu but startowy. W tym przypadku powinien świetnie sprawdzić się na najpopularniejszych dystansach, jak 10 km czy półmaraton. Biorąc pod uwagę charakterystykę butów PUMA Deviate Nitro 2, wydaje się, że mamy do czynienia z modelem, który potrafi świetnie radzić sobie z większością biegowych zadań.
Na co dzień jest komfortowy, pewny, nie narzuca się i nie kusi niepotrzebnie do nadmiernego podkręcania tempa. Kiedy jednak zaczniemy biec szybciej, but jest na to idealnie przygotowany i doskonale oddaje energię, by zapewnić lepsze osiągi. Muszę powiedzieć, że ta charakterystyka bardzo przypadła mi do gustu. To, co jest unikalne w PUMA Deviate Nitro 2, to poczucie pełnej kontroli nad tempem w każdych warunkach. Tego brakowało mi w wielu modelach z karbonem w podeszwie.
Buty do biegania PUMA Deviate Nitro 2 znajdziecie między innymi na sklepbiegacza.pl.
Recenzja obuwia została przygotowana na zlecenie PUMA. Redakcja zaznacza, że jej opinia jest rzetelna i zleceniodawca nie miał wpływu na jej treść.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.