fbpx

Czytelnia > Czytelnia > Reportaże

Natalia musiała walczyć o życie. Teraz jest mamą trójki dzieci i triathlonistką. „Nie można się poddawać”

Blogerka, triathlonistka amatorka i mama trójki dzieci. Cieszy się, że przy wielu obowiązkach domowo-rodzinnych może wyjść na trening i pobiegać, również z najbliższymi. W pewnym momencie nie było to takie oczywiste. Jej dotychczasowy świat zburzyła diagnoza: nowotwór. Teraz, kilka lat po operacji, celebruje każdą chwilę życia. Jest aktywna, prowadzi fundację dobroczynną. Oto Tri Mama, czyli Natalia Wodyńska-Stosik.

Choroba

Pod koniec pierwszej ciąży Natalia i jej mąż postanowili przeprowadzić się z Warszawy do Gdańska, żeby ich pierwsze dziecko, Marysia, urodziła się właśnie tutaj. Był grudzień 2011 roku. Natalia chciała czekać na rozwiązanie relaksując się i w spokoju czytając książki. Zaczęła jednak odczuwać niepojące symptomy, które okazały się zapowiedzią choroby. Miała silne bóle głowy i kłopoty ze wzrokiem.

Badania okulistyczne nic nie wykazały. Po porodzie, który odbył się za pomocą cięcia cesarskiego, widzenie wróciło do normy, jednak bóle głowy pozostały. Natalia zrzucała to na karb znieczulenia w trakcie operacji, karmienia oraz nowych doznań i emocji. Po trzech tygodniach objawy się nasiliły a niepokój kazał poddać się badaniom rezonansu głowy. Okazało się, że następnego dnia trzeba powtórzyć rezonans z kontrastem, bo lekarze coś wykryli, ale jeszcze wstrzymywali się z diagnozą. To była, jak twierdzi Natalia, najgorsza noc w jej życiu…

– Okazało się, że mam w głowie guza wielkości jajka – wspomina. – To był niesamowity rollercoaster emocjonalny. Potrzebne było przeprowadzenie bardzo skomplikowanej operacji. Guz był umiejscowiony u podstawy czaszki i uciskał mój nerw wzrokowy. Chciałam karmić córkę, więc konsultowaliśmy się z lekarzami na całym świecie.

To był początek stycznia. Okazało się, że z zabiegiem można poczekać. Operacja odbyła się więc w listopadzie 2012 roku w Centrum Onkologii w Warszawie. Guz został usunięty w całości. Radość Natalii i jej najbliższych była wielka. Dostała drugą szansę ale, jak się szybko okazało, miała stracić coś bardzo potrzebnego. Przekonała się o tym w zaledwie kilka dni po operacji, kiedy wzięła do ręki ulubiony krem. Wcierała go w ciepłe dłonie, ale aromat kosmetyku nigdy nie dotarł do jej świadomości, do mózgu. Waniliowy zapach znikł. Straciła węch.

Długo czekała, aż zmysł powróci i będzie mogła cieszyć się czując smak podczas jedzenia czy też zapach kwiatów. 7 lat po operacji stan anosmii utrzymuje się jednak nadal i Natalia wie, że tak już pozostanie na zawsze.

Jednak najważniejsze dla niej było to, że wygrała drugie życie. Mogła karmić dziecko i być z nim na co dzień. Teraz zdarza się, że wraca pragnienie, aby coś poczuć, ale zdaje sobie sprawę, że brak tych zmysłów to najmniejsza cena jaką zapłaciła. Jest szczęśliwa tu i teraz. Kocha kolory, wącha kwiaty. Pielęgnuje wspomnienie o ich zapachu, przypomina sobie jak dana potrawa smakowała i pachniała. Często odtwarza smaki z dzieciństwa, w obawie, że ulecą w zapomnienie.

Kiedy Natalia stała się Tri Mamą

Decyzja o wystartowaniu w triathlonie powstała dwa tygodnie przed porodem drugiej córki, Ani. Wszystko za sprawą męża, który postawił wyzwanie i zachęcił do tego Natalię. Najpierw dostała się do grupy ,,Aktywuj się w triathlonie”. Trzy tygodnie po porodzie rozpoczęła przygotowania do startu w pierwszych zawodach. Był 2014 rok. Wielu uważało, że to ryzykowne, a nawet szalone.

Natalia skonsultowała się więc z lekarzem, który jak mało kto, dodał jej skrzydeł radząc, aby posłuchała własnego ciała. I tak właśnie zrobiła. Zdrowie jest i było dla niej najważniejsze, więc jeśli ciało dałoby jakiś sygnał, że coś jest nie tak, wtedy zeszłaby z trasy.

Natalia Wodyńska-Stosik, w czasie, kiedy podjęła decyzję, że zadebiutuje w triathlonie postanowiła założyć również blog o nazwie Tri Mama. Chciała opowiadać o tym, jak to jest łączyć pasję sportową z obowiązkami rodzicielskim.Sama była ciekawa, jak sprosta tym zadaniom, czuła i że warto się tym dzielić. Nazwa przyszła do głowy bardzo naturalnie, wydawała się wprost idealna i tak już zostało. Z czasem nabrała szerszego kontekstu. TRI to Treningi – Rodzina- Inspiracje. Również miejsce, w którym mieszka, czyli Trójmiasto oraz to, że jest mamą trójki dzieci. Tak więc nazwa Tri Mama nabrała jeszcze więcej treści i mocy.

W ramach swojej działalności wymyśliła wiele inicjatyw. Akcja ,,Tri Mama budzi Gdańsk” to spotkanie biegowe, na które może przyjść każdy bez w względu na wiek i zaawansowanie treningowe. Odbywają się one w każdą niedzielę o godzinie 9:00. Frekwencja zawsze oscyluje w granicach 30-40 osób. Przychodzą zarówno biegacze, jak i osoby maszerujące z kijkami do NordicWalking. Również ci, którzy chcą wstać z przysłowiowej kanapy i zrobić coś dla siebie.

Podczas tych spotkań realizowane są różne metody treningowe: interwały, siła biegowa itp. Po zajęciach wszyscy posilają się napojem z imbirem oraz energetycznymi ,,kulkami mocy”.

– Przychodzą np. dziewczyny, które potrzebują różnego wsparcia, czasem troski i zainteresowania, jak też towarzystwa i motywacji – opowiada Natalia Wodyńska-Stosik. – Łapią tego bakcyla i potem pojawiają się już systematycznie na naszych spotkaniach. Biegamy, truchtamy, tak żeby każdy dał radę. Kiedyś przygotowywałyśmy się do biegu na dystansie 5 km organizowanym przy okazji gdańskiego maratonu. Podczas startu było nas ok. 30 kobiet i wszystkie miałyśmy różowe koszulki. Wtedy biegłam razem z jedną z nich, Mają, aż do samej mety. Do dzisiaj wspominam te zawody ze wzruszeniem. W grupie zawiązują się przyjaźnie i spotykamy się także po treningach. Żyjemy swoimi sprawami, pomagamy sobie.

Uczetsnicy tych niedzielnych poranków zawiązali grupę Tri Mama Team, skupiająca rodzinę i przyjaciół. Nie są oficjalnym klubem, tylko wspierają jej działalność i starają się być aktywni. Natalia Wodyńska-Stosik organizuje również obozy sportowo-relaksacyjne dla kobiet. Do tej pory odbyło się 6 takich ,,kampów”.

Biorą w nim udział panie w różnym wieku. Zazwyczaj jest to kilkunastoosobowa grupa. ,,Ładują baterie”, motywują się wzajemnie, ćwiczą i mają również czas na relaks. Potem wracają do domów z nową energią i z ,,przewietrzoną” głową!

TriRodzina

Najbliżsi zapewniają Natalii wielkie wsparcie. Mąż Paweł, ośmioletnia Marysia, sześcioletnia Ania i najmłodszy dwuletni Adaś są jej całym światem. Wspólne życie, to dar, za jaki jest wdzięczna codziennie. Towarzyszy im też anosmia Natalii, ale i na to znalazła sposób.

To oni są jej ,,węchem” i ,,smakiem”. Pomagają w przyrządzaniu i przyprawianiu potraw oraz rozpoznawaniu, czy np. coś się właśnie nie przypala podczas gotowania i smażenia.

Życie rodziny kręci się wokół sportu i aktywności.Tri Mama bardzo lubi wspólne familijne treningi. Czasami biega z mężem, a z dziećmi zdarza się jej ćwiczyć. Latorośle szybko złapały sportowego bakcyla. Świetnie pływają, obie dziewczynki startują już w zawodach biegowych, młodsza Ania często zajmuje miejsce na podium. Dzieci czasami same rozkładają maty i ćwiczą, kiedy mama jest czymś zajęta.

Mąż Natalii ukończył pełen dystans Ironman. Dużo trenował, ale po kontuzji kolana starty chwilowo odpuścił. Biega, wspólnie z Natalią organizuje niedzielne poranki. Bierze udział w triathlonowych sztafetach ze swoimi rodzicami. Mama Natalii w wieku 60 lat też postanowiła wystartować w triathlonie i na dystansie 1/8 IM stanęła nawet na podium w swojej kategorii wiekowej. Bardzo aktywni sportowo są też bracia TriMamy.

Wdzięczność i uważność

Natalia jest wdzięczna losowi, za to, że ból i tamte życiowe, ciężkie doświadczenia odeszły w przeszłość. Każdy dzień to dla niej dar. Jej motto to „carpe diem”. Uczy tego swoje dzieci. Przez swoje przeżycia dostrzegła w sobie wewnętrzną siłę. Postanowiła oddać dobro, jakiego sama doświadczyła, zaczęła pomagać innym. Pierwszym wyborem były dzieci onkologiczne. Pomogła poprzez organizację pełnych kiermaszy świątecznych. Zebrane pieniądze przekazywała na oddziały onkologii i hematologii dziecięcej.

Aktywny tryb życia podsunął kolejny fantastyczny sposób i tak powstała inicjatywa biegu charytatywnego „Piątka od Serca”. Impreza na dystansie 5 km zorganizowana była w Gdańsku już dwukrotnie. Na datę wybrała grudzień. W tegorocznym biegu wzięło udział 500 biegaczy, a także miłośników NordicWalking. Pieniądze uzyskane z opłat startowych przekazywane zostały dla Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Natalia cieszy się, że może pomagać innym, bo uważa, że ma dług do spłacenia.

Male kroki do poważnych startów

Od dziecka lubiła sport, nigdy nie uciekała z lekcji w-fu. Jednak nie były to regularne zajęcia w klubie, tylko radość z aktywności i rywalizacji. W szkole podstawowej startowała w zawodach  na 60 metrów, co bardzo lubiła. Długie dystanse jej nie interesowały. Grała w koszykówkę, często z rodzicami jeździła na narty oraz sama na obozy żeglarskie.

W życiu dorosłym dopiero w 2010 roku po raz pierwszy wzięła udział w zawodach, a to był Bieg Niepodległości w Warszawie na dystansie 10 km. Później starała się być aktywna, ale kolejne ciąże i problemy zdrowotne związane z notorycznym bólem głowy spowodowane guzem, uniemożliwiały systematyczne treningi. Dopiero po drugim porodzie w 2014 roku postanowiła spróbować swoich sił w triathlonie.

Zaczęła systematycznie trenować. Musiała pogodzić bycie mamą z aktywnością sportową, dlatego np. na basem chodziła o 5 rano lub późnym wieczorem. Nie było to łatwe, ponieważ cały czas karmiła piersią. Zdarzyło się nawet, że podczas zawodów ściągała pokarm w strefie zmian, kiedy po raz pierwszy wystartowała na dystansie 1/4 Ironmana.

Do tej pory oprócz udziału w kilkunastu zawodach triathlonowych i biegów na dystansie 5, czy 10 km zaliczyła też 5 półmaratonów. Chciałaby kiedyś pobiec w maratonie, ale ma respekt przed tym dystansem.

Z sentymentem wspomina półmaraton Romea i Julii, w którym pobiegła razem z mężem. W następnym roku kończy 40 lat i wymarzyła sobie, że wtedy wystartuje w połówce Ironmana.

Trening i motywacja

Cały czas trenuje w miarę możliwości. Truchta w swoim tempie, na samopoczucie, bez „napinki” na wynik. Nawet w trakcie ciąży była aktywna prawie do samego rozwiązania

Nie bez znaczenia jest motywacja i cel, czasami woli mieć jasno określone treningi. Te wymyśla jej mąż. Wtedy wie, na co się nastawić i łatwiej jest to wykonać. Biega 2-3 razy w tygodniu, po ok. 10-12 km. Nie jest to proste, zwłaszcza przy wielu obowiązkach rodzinnych. Kiedy brakuje czasu, to stara się wyjść chociaż na 5 km. Relaksuje się wtedy i ,,wietrzy” głowę. Potem ma więcej siły i energii dla rodziny.

Na rowerze zimą nie jeździ, chyba że stacjonarnym. Na basen chodzi systematycznie przynajmniej 2 razy w tygodniu.

– Każdy trening, to dla mnie czas dla siebie – opowiada Natalia. –Zwłaszcza, gdy jest się mamą trójki dzieci, które są bardzo aktywne i potrzebują mojej uwagi na co dzień. Podczas aktywności sportowej mogę wiele przemyśleć, analizować. W trakcie wspólnej jazdy z mężem na rowerze, bez dzieci (dobrze, że są dziadkowie), czuję wolność i jednocześnie wsparcie od Pawła. To są dla mnie bardzo ważne chwile. Wtedy wiem, że mogę wszystko.

Natalia uwielbia starty w zawodach triathlonowych ze względu na adrenalinę. Poza tym czuje się częścią tej sportowej rodziny. Ma ogromną satysfakcję, gdy widzi debiutantów ze swojej ekipy Tri Mama Team. Cieszy się razem z nimi, kiedy ukończą zawody. Celebruje całą atmosferę przed startem, w trakcie i po, kiedy wpada na metę i wie, że znowu tego dokonała. O ostatnim udziale w zawodach, pierwszym po porodzie syna, mówi że był bardzo świadomy, dokładnie przygotowany. Cieszyła się pływaniem pod prąd, chociaż łatwo nie było, jazdą na rowerze, entuzjazmem kibiców i tym, że po przerwie znów może uczestniczyć w sportowym święcie. To była wielka radość.

Zauważa też pewne ,,pozytywy” tego, że nie czuje zapachu. Anosmia wręcz sprzyja jej w aktywności. Żartuje często, że ma przewagę, bo podczas zmagań sportowych omija ją wątpliwa przyjemność obcowania ze spoconymi ciałami współzawodników.

Jest szczęśliwa i cieszy się, że dostała od losu drugą szansę. Swoją energię chce przekazywać innym. Nie uważa, że jest z żelaza, chociaż tak często piszą o niej czytelnicy jej bloga. Po prostu wie, że warto inspirować tych, którzy mają w życiu ciężko, los ich doświadcza i potrzebują pomocnej dłoni. Chce dzielić się z innymi swoją mocą. Pozytywne reakcje innych na jej wpisy jeszcze bardziej ją inspirują do działania i pobudzają energetycznie. Dzięki temu nadal jej się chce.

– Uważam, że nie można się poddawać – przekonuje. – Warto mieć marzenia i je spełniać. Nie ma co tracić energii na niepotrzebne kwestie. Miej odwagę by marzyć!

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jarosław Cieśla

Podoba ci się ten artykuł?

5 / 5. 4

Przeczytaj też

Po pięknej nie tylko z powodu pogody majówce czas na kolejny aktywny biegowo weekend. Gdzie odbędą się najważniejsze imprezy tego weekendu? Jakie dystanse, jaki charakter wydarzenia? Przygotowaliśmy krótki przewodnik. Dla każdego coś dobrego Powiedzmy sobie […]

Co, gdzie, kiedy? Najważniejsze imprezy biegowe drugiego weekendu maja

Czym i kim zajmuje się obesitolog i co ma to wspólnego z kardiologią? Jak leczy się chorobę otyłościową? Czy leczenie farmakologiczne szybko przynosi rezultaty? Jak dużą rolę w leczeniu odgrywa psychika? Co ludzie są w […]

A Ty jakie masz relacje z jedzeniem i… z samym sobą? Rozmowa z obesitolożką i kardiolożką Anną Ścibisz

Bieszczady to góry, które znają chyba wszyscy. To tam od ponad 20 lat odbywa się kultowy Bieg Rzeźnika, a ale to nie wszystko. Już w piątek, 10 maja, wystartuje trzecia edycja imprezy, która potrzebowała naprawdę […]

Najpierw jedziesz, a potem wracasz. Bieszczady wzywają! Trzecia edycja UltraBiesa startuje w ten weekend

Już w najbliższy weekend (11-12 maja) odbędzie się 11. PKO Białystok Półmaraton. Jak skrupulatnie obliczyli organizatorzy, dotychczasowe dziesięć edycji półmaratonu ukończyło dokładnie 19 465 biegaczy, a to oznacza, że osoba, która w niedzielę zajmie 535. […]

11. PKO Białystok Półmaraton na mecie powita 20-tysięcznego uczestnika. Ostatnia szansa, aby dołączyć

Stań się częścią spektakularnego biegu — weź udział w rywalizacji na 10 kilometrów rozgrywanej równolegle z 46. Nationale-Nederlanden Maratonem Warszawskim. Impreza startuje w niedzielę 29 września. Zapisy na Nice To Fit You Warszawską Dychę właśnie […]

Ruszyły zapisy na Nice To Fit You Warszawską Dychę! Sprawdź się na dystansie 10 km

Roztocze: wyjątkowa kraina na mapie Polski, przez wielu jeszcze nieodkryta. Pora to zmienić! Zwłaszcza że okazja ku temu zbliża się wielkimi krokami. To rozgrywane już po raz ósmy zawody Ultra Roztocze, które odbędą się w […]

Roztocze poleca się do biegania. Posmakuj go 18 maja!

Bieg SGH to coroczne wydarzenie organizowane przez Samorząd Studentów Szkoły Głównej Handlowej we współpracy z Szkołą Główną Handlową oraz Urzędem Dzielnicy Mokotów. Bieg poprowadzony ulicami Mokotowa odbędzie się 12 maja 2024 roku. To nie tylko […]

Bieg SGH! Największy Studencki Bieg Charytatywny w Polsce już 12 maja!

Pomidory, które przywędrowały do Europy z Ameryki Południowej, nie podbiły z początku serc ludzi, uważano je wręcz za trujące. Określano mianem owocu zepsutego czy zdradliwego i hodowano tylko ze względów estetycznych. Dopiero w XIX wieku odkryto ich potencjał smakowy i odżywczy. Przedstawiamy ich wartości i kilka smakowitych przepisów.

Pomidory – wartości odżywcze i przepisy dla biegaczy