fbpx

Czytelnia > Felietony

Jak wyglądać na szybkiego biegacza? *

Każdy z nas jest dobrym, skromnym człowiekiem, któremu wstrętne jest pozerstwo czy natrętne zwracanie na siebie uwagi, wiadomo. Czasami trzeba jednak zrobić wrażenie. Czy będzie to wizerunek w social mediach, zwrócenie na siebie uwagi płci przeciwnej, czy może potencjalne punkty w aplikacji o pracę… nie wnikam. Jestem tylko posłańcem, przekazuję garść dobrych rad: jak w oczach świata wyglądać na szybkiego biegacza, w ogóle nim nie będąc.

Punkt pierwszy: elektronika.

Solidny biegowy ekwipunek dobitnie pokazuje światu, że jego właściciel to nie byle niedotrenowany leszczyk, ale biegacz z absolutnego tip topu. Najważniejsza jest komórka na ramieniu, w bajeranckim futerale, że niby masz łączność z bazą. Zresztą, co ja mówię! Dwie komórki, po jednej na każde ramię, żeby balans się zgadzał. W wersji ekstremalnej posiadasz zresztą jeszcze miejsce na udach. Chodzi o to, żeby postronny obserwator odniósł wrażenie, że wszystkie satelity świata wystrzelono głównie po to, aby monitorować twój trening i życiowe parametry.

Warto ustawić sprzęt tak, aby co jakiś czas wydobywał z siebie tajemnicze dźwięki, kojarzące się z głębią oceanu lub pukaniem w wannę od spodu. Że, wiecie, to niby taki alarm, tajemnicze „pik” i”plum”, nadzorujące z nieba twoje mordercze przygotowania. W momencie, gdy mija Cię ktoś godny uwagi, można rzucać do siebie głosem pełnym niedowierzania i tłumionej irytacji uwagi typu: „o nie, znowu za szybko.”

Sceptycy mogą zauważyć, że szybcy biegacze nie używają takiego sprzętu, bo biega się w nim niewygodnie, ale uwaga, zdradzę tajemnicę: w tym wszystkim nie chodzi o to, żeby BYĆ szybkim biegaczem, ale żeby WYGLĄDAĆ na takiego. Przeciętny przechodzień nie ma pojęcia, jak wygląda to naprawdę, więc im bardziej go zszokujesz, tym większe prawdopodobieństwo, że uzna Cię za co najmniej mistrza Europy.

Zegarek sportowy to konieczność każdego szybkiego biegacza

Punkt drugi: buty

Czy widział ktoś super biegacza w byle butach? Nie. W czasach prehistorycznych zdarzali się mistrzowie biegający boso, ale nawet wtedy wyrafinowane towarzystwo patrzyło na to z niesmakiem. Obecnie wszyscy, absolutnie wszyscy szybcy biegacze mają kontrakty sprzętowe ze sponsorem, wypasione do tego stopnia, że na każdy trening zakładają inne buty. Czasami nawet zmieniają je w trakcie. Im bardziej świecące, udziwnione, z tajemniczymi nazwami na podeszwie, tym bardziej profesjonalny wygląd całości. I najważniejszy pro tip: kontrakty sprzętowe zawiera się zwykle z jednym producentem. Jeśli wyskoczysz na dzielnicę w spodenkach marki X i butach firmy Y, w żenujący sposób zdradzisz, że twój sponsorski kontrakt to lipa szyta grubymi nićmi. Należy kompletować stroje jednolite markowo, a najlepiej także kolorystycznie – że niby firma X wyposażyła Cię, jako szybkiego superbiegacza, w sprzęt z aktualnej kolekcji, w odcieniu, powiedzmy, lila-róż. I pamiętajcie o zasadzie: nie masz być, masz wyglądać. No regrets.

Punkt trzeci: Odpowiednia mina

Sprzęt to podstawa, ale dostępna dla byle dzbana. Prawdziwą różnicę tworzy dopiero właściwa postawa. Profesjonalista się nie uśmiecha. Uśmiech to zbędne napięcie mięśni, które zżera rekordziście tlen. W biegu należy przyjąć minę poważną, wyrażającą skupienie na super-hiper treningu i odczuciach z głębi ciała. Dozwolona jest pogarda dla tłuszczy, byle nie nachalna. Wszak pozwalasz zwykłym jednostkom na to, aby spoglądały na twe lekkie kroki, targają tobą wątpliwości, czy się spoufalać czy nie zwracać kompletnie uwagi na przemijających obok przeciętniaków. Zacięta twarz powinna wyrażać te wątpliwości: że niby chciałbyś się uśmiechnąć, ale nie możesz, bo wiadomo, trening… Dobrym pomysłem są wielkie okulary przeciwsłoneczne, które ukryją przed światem twą szlachetną twarz, wysmaganą wiatrem, który przy twoich prędkościach biegowych bywa straszliwy…

Buty powinny wyglądać na drogie

Punkt czwarty: szlacheckie dodatki

Profesjonalny sprzęt i odpowiednio wredna mina to dobry początek, ale warto podkreślić swą wyjątkowość eleganckim detalem. Na przykładem tatuażem – ale nie byle jakim! Oglądając w telewizji transmisję z wydarzeń sportowych możesz zauważyć, że połowa reprezentantów kraju jest wydziarana jak makatka z aniołem. Szybki biegacz bez tatuażu jest… jakby nieco wolniejszy. Absolutnym hitem są husarskie skrzydła. Przed tysiącleciami odstraszały wrogów, obecnie pełnią rolę podobną – mają już na starcie złamać wolę oraz chęć do walki rywali. Ze skrzydłami biega się średnio, dlatego musi wystarczyć tatuaż. Odpowiednio groźny sprawia, że przeciwnicy stojący na starcie czują się mniejsi, pragną się skulić, odczuwają podświadomą tęsknotę za życiem płodowym i przegrywają jeszcze przed strzałem startera.

Niezłe są tatuaże-orły, oczywiście duże i groźne. Mały orzełek nie zrobi na nikim wrażenia, a jeśli chciałbyś wytatuować wróbla czy kolibra, pomyśl: jaki obraz siebie przekazuje twa podświadomość?

Jeden z biegaczy reprezentacji kraju, szybki jak błyskawica, wytatuował sobie modne i zgrabne hasło: „Śmierć Wrogom Ojczyzny”. Śmierć jest zawsze dobrym tematem literackim, ale zamiast takiej ostentacji, proponuję bardziej tajemnicze „Śmierć Wrogom”. Na końcu tatuujemy zagadkowy wielokropek, symbolizujący coś, w sumie to nie wiadomo co, ale jednak. Pacyfiści i buddyści mogą zostać przy haśle typu „Zła Karma Wraca”.

Punkt piąty: waga.

Wiele można powiedzieć o profesjonalistach, często złego, ale jedno trzeba im przyznać: są zwykle szczupli. Nie to, żebyśmy kogoś fetszejmingowali, ale trzęsący się tłuszczyk i nadmierna masa podprogowo przekazują otoczeniu, że jesteś co najwyżej mistrzem własnego pokoju. Na szczęście wszystko da się wyretuszować. Od czego są gorsety i odzież uciskowa? Lub w wersji dla biednych – luźne koszulki? Ściskamy, ukrywamy i wgniatamy, nieodłącznym atrybutem szybkiego biegacza jest wygląd lichy i wychudzony. Warto chociaż na kilka miesięcy odstawić jedzenie, aby ułatwić sobie sprawę. Ewentualnie żywić się tylko sałatą rzymską. W wersji na social media wystarczy dobry program graficzny.

Punkt szósty: brak zadyszki.

Nie wiadomo, jak oni to robią, ale szybcy biegacze przelatują obok wolnych jak pendolino, omiatając ich gazami wylotowymi niczym Toma Cruise’a w Top Gunie i jednocześnie oddychając wolno oraz miarowo. Nie da się wyglądać na szybkiego biegacza, dysząc jak w ataku hiperwentylacji. Dlatego warto wstrzymywać oddech, gdy mija się obiekt, na którym chcemy zrobić wrażenie. Pamiętajcie, na beztlenie też się da biec. Oddech łapiemy co jakiś czas, w dyskretnym miejscu. Przy okazji wyjdzie wtedy fajna jednostka treningowa, taki beztlenowy interwał, praktycznie bez potrzeby biegania.

Temat można drążyć jak szyby na Śląsku, ale pozostańmy na razie przy powyższych punktach. Szczupła, ściśnięta, wyprostowana sylwetka, brak oddechu, poważna, blada mina i tajemnicze spojrzenie zza przeciwsłonecznych okularów, do tego groźny tatuaż i sprzęt budzący zazdrość w NSA – powinno wystarczyć. Wychodzisz tak na ulicę, nie uśmiechasz się, rozciągniesz jedną nogę, drugą, a wszyscy wokół myślą: ten to musi być biegowym odrzutowcem…

*Uwaga: tekst ma charakter satyryczny, stosowanie powyższych rad grozi śmiercią, kalectwem lub przynajmniej kompletnym ośmieszeniem.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Marcin Nagórek

Podoba ci się ten artykuł?

4.6 / 5. 12

Przeczytaj też

Wielkimi krokami zbliża się jubileuszowa 10. edycja Cracovia Półmaratonu Królewskiego. Z tej okazji przygotowaliśmy poradnik dla debiutantów, i nie tylko, z garścią przydatnych informacji. Dowiedz się, jak i kiedy odebrać pakiet startowy, na jakie wyniki […]

10. Cracovia Półmaraton Królewski – porady dla biegaczy, punkty odżywcze, pacemakerzy i więcej! [ poradnik nie tylko debiutanta]

Już w najbliższą niedzielę, 20 października będziemy świętować okrągły jubileusz – po raz 10. wystartuje Cracovia Półmaraton Królewski. Do biegu zgłosiło się aż 12000 osób, na 50 dni przed imprezą wyczerpując i tak dwukrotnie zwiększany […]

Już w ten weekend będziemy świętować 10. jubileusz Cracovia Półmaratonu Królewskiego! Zapowiada się rekord frekwencji

Od biegania, by schudnąć po liczne zwycięstwa w biegach górskich – tym razem gościem Czy tu się biega? jest Jarek Zbozień, znakomity biegacz górski i trailowy. Jest samoukiem, rzadko bywa na Stravie i w social […]

W bieganiu nie zawsze jest z górki. Jarek Zbozień w Czy tu się biega?

Znana i nadal szybka, choć lekko zmodyfikowana z uwagi na planowane rozpoczęcie prac remontowych w dobrze znanych biegaczom punktach stolicy – taka jest trasa 34. Biegu Niepodległości. Już niedługo, oczywiście 11 listopada, pobiegnie nią kilkanaście […]

Trasa 34. Bieg Niepodległości! 11 listopada świętować będziemy na biegowo!

Nim się obejrzeliśmy, zastała nas jesień. A wraz z nią: coraz krótsze dni, coraz mniej słońca, czas przeziębień i herbatki z serialem – wszystko spod kocyka. Ale czy na pewno? Oczywiście, że nie. Bo jesień […]

Kobiety w biegu, a nie tylko w pędzie. Chodź pobiegać w CITY TRAIL!

Regularny wysiłek fizyczny to duże obciążenie dla organizmu. Aby mu sprostać, nasze ciało potrzebuje paliwa pod postacią pożywienia. Nie wystarczy jednak dbać o odżywianie przedtreningowe. Dla prawidłowej regeneracji ogromne znaczenie mają również posiłki spożywane po […]

Co jeść po bieganiu dla efektywnej regeneracji?

46. Nationale-Nederlanden Maraton Warszawski i towarzysząca mu Nice To Fit You Warszawska Dycha były nie tylko wymagającymi wyzwaniami sportowymi, ale także wyjątkową okazją do zrobienia czegoś dobrego. Biegacze nie przepuszczają takiej okazji! Tych, którzy pobiegli […]

Ponad 800 tysięcy złotych na cele charytatywne. podsumowanie akcji charytatywnej #BiegamDobrze

Saucony Hurricane 24 to najbardziej amortyzowany but ze stajni Saucony, w jakim miałem okazję biegać. Do tego jest modelem, który ma zapewniać dodatkową stabilizację. Jak to wypada w praktyce? Czym wyróżnia się model Hurricane 24 […]

Saucony Hurricane 24 – maksymalna amortyzacja w wykonaniu Saucony [TEST]