Bez kategorii > Trening > Teoria treningu > Trening
Typowe błędy amatorów w przygotowaniach do maratonu
Pokonanie maratonu to dla wielu osób marzenie, które jest bodźcem do podjęcia treningów biegowych. Jednak na początkujących maratończyków czyha sporo pułapek, co sprawia, że ich treningi nie idą zgodnie z planem. Na co uważać i jakich błędów się wystrzegać? Poznajcie typowe błędy amatorów w przygotowaniach do maratonu.
Trening biegowy to sztuka, która z jednej strony wymaga odpowiedniej wiedzy teoretycznej, a z drugiej sporego doświadczenia. W szczególnie trudnej sytuacji są osoby początkujące, które na dodatek szukają porad i sposobów na osiągnięcie celów na własną rękę. Często łatwiej byłoby korzystać z pomocy trenera, ale nie każdy może czy chce sobie na to pozwolić. Wówczas pozostaje samodzielne podjęcie walki o osiągnięcie zakładanego celu.
Droga do celu, jakim jest pierwszy maraton, potrafi być wyboista. Nieudane treningi, ewentualne kontuzje, niespodziewane zmiany planów – to elementy, które potrafią wytrącić z równowagi nawet doświadczonych biegaczy. Dlatego warto odpowiednio przygotować się do tej podróży, której zwieńczeniem ma być królewski dystans. Warto zacząć od wyeliminowania potencjalnych błędów. By móc to zrobić – trzeba przekonać się, jakie typowe błędy popełniają amatorzy w przygotowaniach do maratonu.
1. Za szybko i zbyt dużo
Jednym z podstawowych błędów początkujących biegaczy (nie tylko maratończyków) jest chęć osiągnięcia jak najszybszego progresu. Kiedy obierzemy sobie nowy cel, na ogół nie brakuje nam zapału i motywacji do jego realizowania. Dlatego chcemy biegać jak najwięcej, jak najczęściej i często też jak najszybciej. Zapominamy o odpoczynku, regeneracji, co może prowadzić do szybkiego wypalenia, zniechęcenia, a nawet kontuzji. Zwłaszcza w sytuacji, gdy po pierwszym progresie zaczną zdarzać się treningi, które nie będą wychodzić tak rewelacyjnie, jak byśmy tego chcieli. Jeżeli planujesz start w maratonie i dopiero rozpoczynasz swoją biegową przygodę, pamiętaj, żeby myśleć nie tylko o samym bieganiu, ale także całej otoczce z tym związanej, jak ćwiczenia uzupełniające, rozciąganie, regeneracja, sen, itp.
2. Rekordy bite na treningu
Cechą, którą często mają bardzo ambitni ludzie, jest chęć nieustannego progresu, dostrzegania, że wykonywana praca przynosi efekty. W przypadku biegania może to oznaczać chęć obserwowania postępów na każdym treningu. W jaki sposób się to przejawia? Np. poprzez bieganie cały czas na tej samej trasie i sprawdzanie czasu co każdy trening. Idealnie, gdyby za każdym razem było szybciej, prawda? Otóż niekoniecznie. Trening biegowy jest bardziej skomplikowany niż tylko bieganie cały czas tego samego, ewentualnie coraz szybciej. Taka droga pozwala osiągnąć pewien progres, ale tylko do pewnego momentu. W końcu dojdziemy do sytuacji, w której na kolejnym treningu czas będzie gorszy niż dotychczasowy rekord. Albo nawet jeszcze słabszy. Co wtedy? Czy to oznacza, że nie nadajemy się do biegania? Wiele osób mogłoby pomyśleć, że faktycznie bieganie jest nie dla nich, skoro zegarek pokazuje, że progres się skończył. Trzeba zrozumieć, że to nie trening jest miejscem na poprawę wyników. On ma być narzędziem, które będzie budowało formę.
3. Treningowa monotonia
Chcesz zacząć biegać? To wyjdź i biegaj. Chcesz przebiec maraton? Biegaj dużo i wolno. Chociaż intuicja może podpowiadać nam, że właśnie tak powinniśmy postępować, to w rzeczywistości w bieganiu jest do odkrycia znacznie więcej niż tylko monotonne klepanie kilometrów w tym samym tempie, na tej samej trasie, pokonując na każdym treningu ten sam dystans. Są biegacze, którym takie podejście wystarcza i… chwała im też za to. Jednak, jeżeli szykujesz się do startu w maratonie i chcesz TRENOWAĆ, a nie tylko BIEGAĆ, to musisz wiedzieć, że proces treningowy, chociaż potrafi być żmudny, nie jest zupełnie monotonny. Nawet w przygotowaniach do maratonu jest miejsce na różne tempa, krótkie, dynamiczne przebieżki, zabawy biegowe, interwały, itp. Paradoksalnie, może okazać się, że biegając mniej, ale w bardziej urozmaicony sposób, szybciej lub lepiej przygotujesz się do maratonu, niż stawiając na jak największą liczbę przebiegniętych kilometrów.
4. Biegowa niekonsekwencja
Przygotowanie do maratonu wymaga czasu i systematyczności. To jeden z elementów, który sprawia, że trening maratoński jest trudną sztuką. W szczególności trudną dla osób, które charakteryzują się gwałtownymi przypływami (ale także odpływami) motywacji i chęci do treningu. Jeżeli np. po miesiącu treningu, poziom motywacji spadnie do tego stopnia, że zrobisz sobie np. 2 tygodnie przerwy, później znowu w przypływie weny zechcesz potrenować przez 2-3 tygodnie, by znów przez kolejny tydzień nie robić nic, przygotowanie do maratonu będzie szczególnie trudne. Mowa w tym przypadku o sytuacji, w której te przerwy treningowe spowodowane są po prostu nastrojem czy brakiem chęci do biegania, nie innymi losowymi zdarzeniami, jak np. choroba czy kontuzja. Podejmując wyzwanie: „maraton”, należy uzbroić się w cierpliwość i przygotować na to, że czasami trzeba będzie wyjść na trening, nawet, kiedy nie będziemy mieli na to szczególnej ochoty. Systematyczność w tym przypadku przynosi rezultaty.
5. Brak hamulców
Chociaż była przed chwilą mową o systematyczności, która jest konieczna w przygotowaniach do maratonu, to są ludzie, którzy pod tym względem wykazują się wręcz nadgorliwością. Chcą zrealizować plan treningowy w 100%, nie zważając np. na sygnały ostrzegawcze wysyłane przez organizm, jak drobna infekcja czy bóle mięśni. Czasami gorsze samopoczucie przed treningiem nie jest objawem lenistwa, a przemęczenia organizmu, co wymaga odpowiedniej reakcji. Jako amatorzy, musimy pamiętać, że nasze codzienne życie (sen, praca, stres) mają wpływ na treningi i może okazać się, że czasami lepszym wyjściem będzie odpuścić 1 czy 2 dni treningowe albo zamienić w planie pojedyncze dni. W bieganiu amatorskim trzeba od czasu do czasu wykazać się elastycznością. Oczywiście, dopóki wszystko idzie po naszej misji, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrealizować plan treningowy, ale kiedy zapalają się lampki ostrzegawcze, lepiej zachować umiar niż wykazać się nadgorliwością i zafundować sobie np. tydzień przerwy z powodu choroby.
Postaw na systematyczność i zdrowy rozsądek!
Jak widać, przygotowanie do maratonu, nawet kiedy korzystamy z planów treningowych, nie zawsze jest proste i polega tylko na wykonywaniu zaproponowanych w planie jednostek. Czasami musimy wykazać się elastycznością i coś zmienić. Warto też pilnować się, by na treningach, które z założenia mają być spokojne, nieobciążające, faktycznie tak dobierać intensywność, by spełniały swoją rolę. Jeżeli z jakichś powodów, biegając po określonej trasie musisz sprawdzać czas i podświadomość podpowiada Ci, że czas musi być lepszy niż na poprzednim takim treningu, to… zostaw zegarek w domu. Przygotowując się do maratonu, warto postawić przede wszystkim na systematyczność i zdrowy rozsądek, a ten podpowiada, że jeśli można uniknąć typowych treningowych błędów, to po prostu należy tak zrobić!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.